czwartek, 13 marca 2014

Chodzi mi o to, aby język giętki …

… powiedział wszystko, co pomyśli głowa.* A głowa, jak czasem pomyśli, to zaraz napisze i potem czytelnik ma radość z czytania.
W trwającym teraz XXII Tygodniu Kultury Języka pokażę wam kilka kwiatków językowych, które znaleźliśmy podczas naszych wędrówek.
Moim ulubionym jest szyldzik reklamowy w lesie koło Klonowa. Do sklepu, który ma taką reklamę, zaglądamy zawsze z radością. Oczywiście kupujemy "co ino".

 Czas upływa, a szyld nadal aktualny.

Podoba mi się też sklep wypatrzony przez Janusza w Bodzentynie. Kompletna dezorientacja. To chyba sklep dla uprawiających sporty wybitnie ekstremalne.

 Kto zgadnie, jaką dyscyplinę uprawia ta klientka? Ja stawiam na rzut wieńcem.

Niesamowita jest reklama zakładu fryzjerskiego z Jędrzejowa. Kolega Edward uciekał z tej okolicy czym prędzej. Chyba nikogo to nie dziwi. Ciekawe, czy znaleźli chętnych do tego obcięcia.

Duża promocja. Kolejki chętnych brak.

I na zakończenie wiadomość, która napawa optymizmem i daje nadzieję na życie po życiu. A może nawet ze dwie przeprowadzki.

 Ile nagrobków potrzebuje przeciętny użytkownik? Oto prawdziwa zagadka.

*J. Słowacki "Beniowski"


Zdjęcia: Janusz i ja

4 komentarze:

  1. Sport... to zdrowie,koniec jest przewidywalny !
    Już w starożytności honorowano triumfatora wieńcem z liści bobkowych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A my poszliśmy dalej ozdabiając tenże sztucznym kwieciem. Że też ja na to nie wpadłam!

      Usuń
  2. Wspaniałe. Uśmiałam się. =D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I o to chodziło.
      Na kolejny Tydzień też coś się wyszuka.

      Usuń