niedziela, 1 lutego 2015

Zimowa bajka o szczęśliwych turystach i pechowym autobusie nr 13

Byli sobie skromni turyści, którzy mieli jedno wielkie marzenie – tak sobie pójść na wycieczkę i mieć choć raz piękną zimową aurę. Niby nic wielkiego, ale zima ciągle robiła im psikusy.
Aż tu razu jednego Wróżka Pogodowa, która mieszka w szklanym pałacu, obiecała im piękną zimową pogodę na niedzielę. Jak tu nie wierzyć wróżce? Zebrali się nasi turyści radośnie i zapragnęli pojechać do Kucębowa, żeby spenetrować nowy szlak, piekielnym zwany.
I tu siły piekielne postanowiły pokrzyżować im szyki i podesłały autobus numer 13. Pojechali nim nasi turyści, a ten jak ci się nie zatrzyma za Bliżynem i ani drgnie, jeno pomrukuje smętnie. Stało tak autobusisko biedne, a turyści marzli, bo mrozu też trochę Wróżka podrzuciła.
Cóż było robić? Wysiedli i jakież było ich zdziwienie, gdy się okazało, że są na piekielnym szlaku z Bliżyna do Zbrojowa! Taką im niespodziankę siły piekielne sprawiły!
Pokonały więc zuchy ten odcinek szlaku i w Zbrojowie w stronę lasu skręciły, gdzie czekały na nich dary Wróżki Pogodowej.  


Sypnęła ona świeżym śnieżkiem pod nogi, ubrała drzewa w śnieżne kubraczki, a płoty zgarbione i sterane życiem podmalowała na biało, niech i one wyglądają weselej.






No i słonko zaświeciło za namową Wróżki Pogodowej. Szli więc szczęśliwi turyści prosto w światło, albo zanurzali się na chwilę w cieniu. I radości mieli co nie miara. 



Po drodze napotkali znów szlak piekielny, ale nauczeni historią z autobusem, omijali go z bezpiecznej odległości. Rzucili ledwie okiem w jego stronę, bo ładnie, piekielnik, wyglądał, ale na bliższe spotkanie postanowili wybrać inny dzień. 


Woleli obserwować uśpione kapliczki, które przycupnęły na ośnieżonych pniach, a lekko podmarznięte rzeki i kałuże przydrożne jakieś inne im się wydawały niż zwykle – wiadomo prezent od Wróżki.




Dziwili się tylko czasem, spotykając po drodze jeźdźców na dwukołowych maszynach. Nie baczyli oni na śnieg i mróz, jeno jechali gdzieś w dal – ani chybi na Świnią Górę. 


I tak spokojnie dotarli turyści do rodzinnej mieściny, a potem w domowe pielesze. Przeszli 20,7 km (To się Wróżka postarała!).


I ja tam byłam, herbatę gorącą piłam, czekoladę, żelki i kanapki jadłam, a com widziała opisuję.

Zdjęcia – Edek i ja

8 komentarzy:

  1. Piękne foty... szczerze zazdroszczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A my szczerze zapraszaliśmy. I nadal możesz się przyłączyć.

      Usuń
  2. Mogę,mogę ! ale do czasu wzmocnienia kręgosłupa - zadowalam się "pykaniem"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A radio podało, że nie pykanie, a podobno pyton bardziej na kręgosłup pomaga. Tylko skąd weźmiesz mięso z pytona?

      Usuń
  3. Cudowne zdjęcia. Śnieg , słońce upiększają cały świat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. W tym roku zima rzadko dawała okazję zrobienia takich radosnych zdjęć.

      Usuń
  4. Nacieszylam oczy piekna zima i Twoja relacja. Dziekuje, Aniu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, Joasiu. Szkoda tylko, że taka piękna zima tal krótko trwałam. Teraz znów roztopy.

      Usuń