Skromnie powiem –
udała mi się niedzielna wycieczka nadzwyczajnie. Trasa prawie idealna. No i nic,
a nic nie nudna, chociaż w dużej części prowadzi szlakiem.
Startujemy w Dąbrowie
i mężnie wkraczamy na czerwony szlak im. E. Massalskiego. Doskonały wybór –
szlak prowadzi lasem i dzięki temu nie odczuwamy siły zimnego wiatru, który
szaleje na otwartym terenie. Poza tym leśne ścieżki bardzo nam sprzyjają,
wygodne są i nawet jeśli rozłażą się w kałuże, to zaraz pokażą, jak je łatwo
ominąć. A nad ruchliwą i hałaśliwą obwodnicą przechodzimy pomostem dla
zwierzyny. Można? Można!
Na początku przekraczamy Silnicę.
przyjemna leśna droga
Musimy później
przejść po asfaltowej szosie Zagnańsk – Kielce, ale ruch tu niewielki, a w nagrodę
docieramy do kamieniołomu Sosnowica. Dawno tu nie zaglądaliśmy, a nawet, jak
nam się to zdarzało, to zwykle spoglądaliśmy na kamieniołom z góry i
wędrowaliśmy dalej. A tym razem w planie było dokładne obejrzenie kamieniołomu.
I plan zrealizowano w całości. Połaziliśmy po różnych poziomach, zrobiło się
kilka zdjęć ścian zbudowanych z czerwonego piaskowca triasowego.
samotny w kamieniołomie
czołowa ściana kamieniołomu Sosnowica
jedna ze ścian
przy szosie za kamieniołomem pomnik upamiętniający sformowanie 4 Pułku Piechoty Armii Krajowej
Kolejny odcinek
szlaku to już cudeńko prawdziwe – wygodna szeroka „pieszostrada”, stare buki
powyginane w różne strony, nawet kilka tablic informacyjnych dla tych, co to
sobie lubią przy okazji spaceru trochę poczytać. Ten odcinek trasy to nawet dla
rowerzystów by się nadawał.
Jak Wam się podoba ta droga?
buki
stary pień
No, może z jednym,
jakże uroczym, wyjątkiem. Jest nim spore rozlewisko. Malowniczo ono się
prezentuje, ale wymaga trochę gimnastyki, głównie intelektualnej, przy
planowaniu obejścia. W niedzielę każdy z nas wybrał sobie inny wariant drogi i
każdy był zadowolony, nikt się nie zmoczył, ani nie przewrócił. To chyba
wycieczka do Błota tak nas zahartowała.
rozlewisko na szlaku
I tak radośnie
dotarliśmy do Tumlina, a tam to już się zrobiło trochę mniej przyjemnie, bo
teren otwarty i wiatr nam trochę dokuczał. Nie zniechęcił nas jednak i zgodnie
z planem maszerowaliśmy drogą wzdłuż torów kolejowych aż do zielonego szlaku i
nim do Zagnańska. Łyso się tu zrobiło, bo niedawno wycięto wszystkie krzaki
przy torach, ale kolega Edward i tak wypatrzył parę pierwszych wiosennych
roślinek.
przepust pod torami kolejowymi
zwiastuny wiosny
I tak sobie
niespiesznie wędrowaliśmy, tu fotka, tam herbatka, a tu ni z tego, ni z owego
stacja w Zagnańsku! Tak, jak planowałam.
Bobrzaneczka na skraju lasu przed Zagnańskiem
Trasa króciutka – 16,1 kilometra,
spacer przedpołudniowy (na miejsce dotarliśmy o 11 55). Szczerze ją polecam na
wiosnę, kiedy buki na Wzgórzach Tumlińskich pokryją się świeżą zielenią oraz w
słoneczny październikowy dzień, gdy bukowe liście zagrają całą paletą barw w
jesiennym słońcu.
Napotkaną po drodze prośbę przekazuję dalej.
Zdjęcia
– Edek i ja
Nawet borsukowi przeszkadzają śmieci w lessie... po ustawie śmieciowej widzę postęp - w lesie są worki posegregowane.
OdpowiedzUsuńTrasa super,foty też.
Nie wiem, ile lat musi minąć, żeby ludność przestała śmiecić w lesie.
Usuń