niedziela, 8 marca 2015

Święto wiosny, czyli jak przyjemnie spędzić Dzień Kobiet

Człowiekowi, a zwłaszcza jego najlepszemu przyjacielowi – kobiecie*, wiele do szczęścia nie trzeba. Ot, trochę słońca, trochę ciepła i towarzystwo drugiego człowieka. Dziś nic z tych warunków podstawowych nie zabrakło, a nawet niektóre wystąpiły w sporych ilościach.  
Słońce, jak wariat, świeciło od samego rana, oświetlało pola, wśród których wędrowałyśmy, wysyłało też spore ilości ciepła. Z tym drugim czasem były problemy, bo to jednak początek marca i wiaterek, który czasem powiał, chronił przed nadmiernym przegrzaniem. 

Słońce wpada w obiektyw, wiatr  rozwiewałby nam włosy, gdybyśmy były bez czapek. 
 
Wędrowałyśmy z koleżankami znaną wam z niedawnych wpisów trasą przez Dolinę Bodzentyńską, która dziś wyglądała inaczej niż dwa tygodnie temu. Pola już bez śniegu, ścieżki lekko podeschły, choć oczywiście jeszcze nie wszędzie. 

Pola już czują wiosnę.

jedyna chmurka na lazurowym niebie

A może konno? 

moje ulubione dzbany

Dotarłyśmy do Kapkazów, a tu znajduje się urocze miejsce, które koniecznie powinniście odwiedzić. To „Szkoła wrażliwości” prowadzona przez państwa Kosmalskich - Skowerskich. Można tu poznać tajemnice ziół, wziąć udział w koncercie lub przedstawieniu teatralnym, obejrzeć, a może nawet samemu wykonać, rzeźby z gliny. Jest pewnie więcej możliwości, ale o tym poczytajcie na stronie „Wirtualne Kapkazy”.

 niesztampowa wizytówka 

Te dzbany stoją na podwórzu.
 
My zajrzałyśmy do galerii z pracami pani Ewy Skowerskiej-Kosmalskiej. I nie myślcie, że to jakaś kosmicznie nowoczesna instytucja, jakich się teraz mnóstwo buduje. O, nie - to najprawdziwsza stara stodoła, kolejne miejsce z duszą, jakie odwiedzamy. Nie wiem, jak to działa, ale tyle tam uroczych drobiazgów, że człowiek nie potrafi się oprzeć ich urokowi i zawsze z czymś miłym wróci do domu. Tym razem nasze serca podbiły baranki. 

Artystka pokazuje swoje prace,

a oto i one.

W tym budynku znajduje się pracownia. 
 
Chętnie obejrzałyśmy ekspozycję, a nawet posłuchałyśmy, jak brzmi grający dzban. Teresa nie jest jednak pewna, czy jego dźwięk ma barwę zieloną czy niebieską. Musimy więc zajrzeć tu jeszcze innym razem, żeby to sprawdzić. 

Pan Mariusz Kosmalski-Skowerski  prezentuje grający dzban.
 
Z Kapkazów wędrowałyśmy polnymi drogami do Krzyżki, a dalej lasem do Berezowa. 

I jak tu nie fotografować, skoro okolica taka fotogeniczna? 

To mi wpadło w obiektyw.

Dziś sporo sarenek biegało po polach.  

stara kapliczka w okolicach Podłazia

Pola Krzyżki  wolne od śniegu 

Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie zachęciła koleżanek do zajrzenia w okolice młyna w Jędrowie. Mam wrażenie, że znów wypiękniał. A może to tylko wpływ wiosennego słońca…

nad Kamionką 

młyn widziany od strony rzeki  
 
I tak zakończyłyśmy nasz prywatny „Rajd Bab”. Nie było tłumów, ogniska z pieczeniem kiełbaski, plakietek. Ale bliny gryczane zjedzone na świeżym powietrzu biją na głowę wszystkie kiełbaski z patyka, a bez tłumu lepiej się rozmawia.
W tej sytuacji nasze świętowanie uznaję za bardzo udane. Dla statystyki dodam, że przeszłyśmy spokojnym krokiem około 14 kilometrów.

*Mój ulubiony poeta – Jeremi Przybora tak napisał swego czasu o kobiecie: „Kobieta jest najlepszym przyjacielem człowieka”.

zdjęcia - Teresa i ja 

12 komentarzy:

  1. Konik wygląda na "mutanta" albo ja dawno nie widziałem konia ?
    Pracownia to fajna sprawa... aniołek spogląda na mnie z szafki.
    Z Przyborą zgadzam się... może być przyjacielem człowieka.
    Gdyby któraś z Pań świętowała Dzień Kobiet,to wszystkiego najlepszego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konik chyba się gimnastykował i dlatego taki powyginany.
      Dziś już nie świętujemy, ale wczoraj było bardzo miło.

      Usuń
    2. A ja świętuję nadal... :)

      Usuń
  2. Świetna wyprawa. Wizyta u pani Ewy i jej męża pełna wrażeń. Lubię ludzi z pasją.
    A sarenki ,coś się tyłem do obiektywu , ustawiły. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uciekały, aż się kurzyło. Tu miały chwilę, kiedy badały sytuację.

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Niestety, te stojące w polu stopniowo ulegają dewastacji.

      Usuń
  4. Artykuł świetny jak zawsze, tylko ten przytyk do Rajdu Bab niepotrzebny...

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chciałam nikogo urazić. Po prostu jestem typem człowieka, który woli imprezy kameralne, a na tłumnych nie czuje się komfortowo. Na Rajdzie Bab dawno już nie byłam, więc w gruncie rzeczy nie wiem, jak teraz ta impreza wygląda.

      Usuń
  5. Ale fajna wyprawa... I ta pracownia, super!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakie tam świetne spotkanie się szykuje na sierpień! Wyobraź sobie - Festiwal Wędrowania.
      I to już nie pierwszy raz, a nas tam nie było. Podobno będzie można własnymi rękoma lepić ściany z gliny. Albo może tynkować. Nigdy tego nie robiłam, a może być fajnie tak się upaprać.

      Usuń