poniedziałek, 23 marca 2015

Mały niedzielny spacer przez lasy Wzgórz Tumlińskich

Skromnie powiem – udała mi się niedzielna wycieczka nadzwyczajnie. Trasa prawie idealna. No i nic, a nic nie nudna, chociaż w dużej części prowadzi szlakiem.
Startujemy w Dąbrowie i mężnie wkraczamy na czerwony szlak im. E. Massalskiego. Doskonały wybór – szlak prowadzi lasem i dzięki temu nie odczuwamy siły zimnego wiatru, który szaleje na otwartym terenie. Poza tym leśne ścieżki bardzo nam sprzyjają, wygodne są i nawet jeśli rozłażą się w kałuże, to zaraz pokażą, jak je łatwo ominąć. A nad ruchliwą i hałaśliwą obwodnicą przechodzimy pomostem dla zwierzyny. Można? Można! 

 Na początku przekraczamy Silnicę.

przyjemna leśna droga 

Musimy później przejść po asfaltowej szosie Zagnańsk – Kielce, ale ruch tu niewielki, a w nagrodę docieramy do kamieniołomu Sosnowica. Dawno tu nie zaglądaliśmy, a nawet, jak nam się to zdarzało, to zwykle spoglądaliśmy na kamieniołom z góry i wędrowaliśmy dalej. A tym razem w planie było dokładne obejrzenie kamieniołomu. I plan zrealizowano w całości. Połaziliśmy po różnych poziomach, zrobiło się kilka zdjęć ścian zbudowanych z czerwonego piaskowca triasowego. 

samotny w kamieniołomie

czołowa ściana kamieniołomu Sosnowica

jedna ze ścian

przy szosie za kamieniołomem pomnik upamiętniający sformowanie 4 Pułku Piechoty Armii Krajowej 

Kolejny odcinek szlaku to już cudeńko prawdziwe – wygodna szeroka „pieszostrada”, stare buki powyginane w różne strony, nawet kilka tablic informacyjnych dla tych, co to sobie lubią przy okazji spaceru trochę poczytać. Ten odcinek trasy to nawet dla rowerzystów by się nadawał. 

Jak Wam się podoba ta droga? 


buki

stary pień

No, może z jednym, jakże uroczym, wyjątkiem. Jest nim spore rozlewisko. Malowniczo ono się prezentuje, ale wymaga trochę gimnastyki, głównie intelektualnej, przy planowaniu obejścia. W niedzielę każdy z nas wybrał sobie inny wariant drogi i każdy był zadowolony, nikt się nie zmoczył, ani nie przewrócił. To chyba wycieczka do Błota tak nas zahartowała. 

rozlewisko na szlaku
 
I tak radośnie dotarliśmy do Tumlina, a tam to już się zrobiło trochę mniej przyjemnie, bo teren otwarty i wiatr nam trochę dokuczał. Nie zniechęcił nas jednak i zgodnie z planem maszerowaliśmy drogą wzdłuż torów kolejowych aż do zielonego szlaku i nim do Zagnańska. Łyso się tu zrobiło, bo niedawno wycięto wszystkie krzaki przy torach, ale kolega Edward i tak wypatrzył parę pierwszych wiosennych roślinek. 

przepust pod torami kolejowymi


zwiastuny wiosny

I tak sobie niespiesznie wędrowaliśmy, tu fotka, tam herbatka, a tu ni z tego, ni z owego stacja w Zagnańsku! Tak, jak planowałam. 

Bobrzaneczka na skraju lasu przed Zagnańskiem
 
Trasa króciutka – 16,1 kilometra, spacer przedpołudniowy (na miejsce dotarliśmy o 11 55). Szczerze ją polecam na wiosnę, kiedy buki na Wzgórzach Tumlińskich pokryją się świeżą zielenią oraz w słoneczny październikowy dzień, gdy bukowe liście zagrają całą paletą barw w jesiennym słońcu. 

Napotkaną po drodze prośbę przekazuję dalej. 

Zdjęcia – Edek i ja

2 komentarze:

  1. Nawet borsukowi przeszkadzają śmieci w lessie... po ustawie śmieciowej widzę postęp - w lesie są worki posegregowane.
    Trasa super,foty też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, ile lat musi minąć, żeby ludność przestała śmiecić w lesie.

      Usuń