Bo i jakże ma nie być pogodnie, skoro
człowiek raz przynajmniej wyspany na wycieczkę wyrusza? To i iść się chce do
tego lasu barwnego, co gdzieś tam w Barczy czeka. W dodatku słońce wysyła
radosne promienie.
Ruszamy więc po raz kolejny na żółty szlak
z Barczy w stronę Bukowej Góry (tak to wyglądało wiosną ubiegłego roku - klik).
tuż przed wejściem do rezerwatu
Tradycyjnie wpadamy na chwilę do rezerwatu Barcza. Na początek oglądamy jeziorko „Baryła”, w którego wodzie odbijają się kolorowe drzewa i ściany wyrobiska dawnej kopalni piaskowców kwarcytowych.
Tradycyjnie wpadamy na chwilę do rezerwatu Barcza. Na początek oglądamy jeziorko „Baryła”, w którego wodzie odbijają się kolorowe drzewa i ściany wyrobiska dawnej kopalni piaskowców kwarcytowych.
staw "Baryła" w rezerwacie
nad stawem
Nie wiem, co mi nagle strzeliło do głowy,
ale postanowiłam poszukać drugiego jeziorka – to nazywa się „Byk”. Tym razem
kompas pokazywał kierunki właściwie i po wdrapaniu się na brzeg „Baryły”
pomaszerowaliśmy na południowy wschód, nawet jeśli trochę nas zniosło na
zachód, to się poprawiło kierunek marszu i mogliśmy złapać „Byka” za rogi. Trudno obejść
to jeziorko, ale i tak z tego miejsca, do którego dotarliśmy, wyglądało
niebrzydko. Kolega Ed postanowił dokładniej zbadać brzegi i zaliczył solidną
wspinaczkę na stromą skałę wyrobiska. Gratuluję, ale nie zamierzam naśladować.
"Byk" jak lustro
Kiedy już grupa spotkała się w komplecie
poszliśmy za wskazaniami kompasu na północ i bez trudu znaleźliśmy szlak.
Zostało nam jeszcze jeziorko „Rampa” do odnalezienia. Ale to może innym razem.
na grzbiecie wyrobiska
A na szlaku prawdziwe jesienne bogactwo.
Buki pchały się w oczy wszystkimi odcieniami koloru żółtego. Czasem lśniły w słońcu,
czasem chowały się w cieniu. No szaleństwo. Zdaje się, że takich widoków
właśnie nam było trzeba.
grupa na szlaku - tym razem pod słońce
złota jesień na szlaku z Barczy
Skołowani jesiennymi barwami i zmianą czasu
zrobiliśmy zupełnie nieprzepisowy postój na posiłek o dziesiątej. Miejsce miało
być z widokami. Niby było, tylko widoki zrobiły sobie akurat wolne i ukryły się
za mgiełką.
Rycerze Okrągłego Stołu
No to nie chcąc się narzucać pejzażom wróciliśmy
na najbardziej zakręcony odcinek szlaku, który doprowadził nas do Klonowa. To
znaczy, raczej sami tam dotarliśmy, bo w końcu jednak szlak nam też gdzieś się
zapodział. Na szczęście Klonów został na miejscu, ale trochę się z nami droczył
ukrywając swoje widoki na Łysogóry za lekką mgiełką.
kolejny odcinek szlaku
leśny potok przy szlaku
Klonów - złoty akcent wśród zieleni
Z Klonowa wspinamy się na Bukową Górę. I tu
już nie jest tak samo, jak wcześniej – słońce sobie poszło, buki jeszcze nie
wszystkie zmieniły barwy. A może to my, rozpuszczeni dotychczasowymi kolorami
nie potrafiliśmy docenić uroków tej góry. Gwoli sprawiedliwości wypada
zauważyć, że panowie polecieli fotografować skałki. Mnie zaś chwilowo serce
pękło na widok paskudnych napisów w kolorze czerwonym, jakie pojawiły się na
dwóch skałkach. Że też niektórzy nie potrafią się choć przez chwilę zastanowić
nad tym, co robią. Ot, życie.
skałki na Bukowej Górze
Od skałek wędrowaliśmy zielonym szlakiem
przez las (jednak dosyć zielony, choć też podbarwiony jesiennie) do Podlesia.
kostropaty buczek na Bukowej Górze
A potem rzut oka na okolicę i maszerujemy
do Leśnej. Po drodze mieliśmy znów niebrzydkie widoki. Tym razem polne. Bo i
wśród pól jesień się rozłożyła.
pola Psar na tle Łysicy
widok z Psar na Górę Psarską
jesienny pejzaż z krówką - wersja Edka i wersja Janka
widok na Górę Sieradowską
jesienny pejzaż z drzewkiem na zakończenie trasy i relacji
Słońce sobie całkiem poszło za chmury,
chłodniej się zrobiło, ale nie zmarzliśmy, bo na bus czekaliśmy marnych parę
minut.
Licznik wskazał, że przeszliśmy 21,8
kilometra. To trochę przekroczyło plan, ale przynajmniej znaleźliśmy „Byka”.
*J. Przybora „Pieśń o jesieni”
Zdjęcia – Edek, Janek
i ja
Piękne foty... ciekawe miejsca.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Usuń