poniedziałek, 6 marca 2017

Bardzo lubimy okolice Bodzentyna

Stąd też częste wycieczki, które nigdy nam się nie nudzą.
Tak czy inaczej, konia z rzędem temu, kto policzy, ile razy zdobywał Miejską Górę. Ja nie jestem w stanie podjąć tego wyzwania. 

i znów nieustraszeni turyści ruszają na spotkanie z Górą Miejską 
 
Dlatego też tradycyjne widoki z tej góry na Bodzentyn pokazuję bez dodatkowych komentarzy – proszę rzucić okiem. 

 widok na Bodzentyn (a gdzie zamek? poza kadrem)

 wiatraki na szerzawskich polach

jednak coś nowego na skraju lasu - jeszcze nie wiemy, co to będzie, ale poczekamy, zobaczymy  
W lesie na Miejskiej co i rusz ciekawe obiekty. I, co najważniejsze, las jest! 

omszały dąb

potok nieduży, ale wytrwały

leśny pustostan
  
Łąki Miłości i wygodna ścieżka szlakiem niebieskim w stronę Świętej Katarzyny były równie często pokazywane na blogu.


pomosty na Łąkach Miłości - stały punkt każdej relacji z tego odcinka szlaku 

na szlaku niebieskim w stronę Świętej Katarzyny  


 w Puszczy Jodłowej
 
Jedyna nowość to owoc niesubordynacji kolegi Edwarda, który sam się wybrał do rezerwatu Czarny Las i podrzucił parę fotek.


wykroty w Czarnym Lesie 
 
Na skraju Puszczy Jodłowej odwiedzamy miejsce masowych straceń mieszkańców Świętej Katarzyny i okolicznych wsi. W okresie od połowy maja do połowy lipca 1943 roku Niemcy pod dowództwem zbrodniarza wojennego A. H. Schustera zabili tu 40 osób, które pogrzebano w leśnych mogiłach. Po wojnie udało się zidentyfikować jedynie 13 ofiar.

zbiorowa mogiła

 jedna z bram do puszczy
 
Zaglądamy też do kapliczki nazywanej kapliczką Żeromskiego, bo pisarz podpisał się w latach szkolnych na ścianie tego obiektu. Oprócz niego dopisał się kolega Jan Srtóżecki. I ten wpis obu gimnazjalistów zachował się do dziś. A tak naprawdę kapliczkę zbudował Dyzma Janikowski z Wilkowa, czyli oficjalnie to kapliczka Janikowskich.

kapliczka Żeromskiego
 
A naszym głównym celem w Świętej Katarzynie jest skromny obiekt umieszczony na świerku przed Ośrodkiem Wypoczynkowym Jodełka. To niewielka kapliczka poświęcona pamięci świętokrzyskiego przewodnika Krzysztofa Bogusza. Może pamiętacie, że w ubiegłym roku pisałam o innej tego typu kapliczce na Stróżnej (tu link). Obie są dziełem kieleckiego rzeźbiarza Sławomira Micka. Piękna to forma upamiętnienia ludzi związanych z regionem. 


 ośrodek Jodełka 

nadrzewna kapliczka

Po obejrzeniu kapliczki rozpoczynamy powrót w okolice, z których wyruszyliśmy. Głupio by było wracać tą samą drogą, dlatego wyposażeni w mapę i kompas ruszamy polnymi ścieżkami na północny wschód w kierunku wsi Grabowa. Trawy na szczęście jeszcze nie wysokie, wody też raczej mało, więc idzie się nieźle. No i mamy zupełnie nowe tereny z nowymi widokami na Łysicę i inne pobliskie szczyty. Taki to sprytny pomysł się nam wykluł.

Łysica i Agata na horyzoncie

chmury nad Pasmem Klonowskim
 
Od Grabowej idziemy już znanymi nam dróżkami w kierunku Psar. A tu w polach rozkosz dla oczu i uszu, czyli widoki na pola, śpiew skowronków (dwa wyfrunęły mi tuż pod nogami – fantastyczne wrażenie i brak refleksu, bo nawet nie ruszyłam aparatem).

 widok na Psary Kąty i Podlesie 

przydrożna kapliczka

pola Psar

Z Psar maszerujemy raźnym krokiem po solidnej (nie asfaltowej) drodze do Leśnej. Jest nieźle, bo widoki przyjemne, chmury zmieniają barwy i kształty, tylko wiatr mocno wieje. Ale, co tam wiatr – ciepły jest raczej.  

pola Psar na przedwiośniu 

jeszcze może się cieszyć niedzielą ... 

 pożegnalny rzut oka na Górę Miejską
 
I wreszcie przystanek, do którego podjeżdża bus z naszym ulubionym kierowcą i możemy śmiało wracać do domu. Pokonaliśmy 18,2 kilometra. Tempo było niezłe, nie leniliśmy się.
Pomyśleć tylko, że gdyby nie informacja o kapliczce przy ośrodku Jodełka, to by tej wycieczki nie było…

Zdjęcia – Edek, Janek i ja

12 komentarzy:

  1. Bardzo przyjemne zdjęcie "pola Psar na przedwiośniu". Taki zwyczajno-codzienny krajobraz spokojnej a miłej dla oka prowincji. Szkoda tylko że jak prawie wszędzie linie energetyczne psują kadr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te linie to cena postępu. Czasem udaje się je "wygumkować", ale raczej na tle nieba, usunięcie ich z pola jest już za trudne dla amatora.

      Usuń
    2. Nie jest takie trudne, w byle programie darmowym z sieci, jest możliwość zamieniania pikseli - ale to żmudna robota - bo trzeba każdy ręcznie przenosić - już się w to nie bawię, co najwyżej kontrasty wyciągnę lub korektę gamma zrobię i rozmiar zmniejszę, żeby się ludziom szybciej ładowały.

      Usuń
    3. Ja też mniej więcej na tym poziomie operuję; umiem zmieniać te nieszczęsne piksele, ale to naprawdę zajmuje mnóstwo czasu, więc druty zostają, chociaż Ed czasem dłubie i zamienia druty w niebo.

      Usuń
  2. Wspaniały macie ten zwyczaj z kapliczkami na cześć przewodników!
    Kolejny raz przekonuję się że model turystyczny preferowany przez moją połowicę jest dla mnie niestety frustrujący. Zamek w Bodzentynie jest OK ale ja potrzebuję taki tydzień czasu i połazić po okolicach, a najchętniej to przejść je wzdłuż i w szerz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten zwyczaj mają turyści z Kielc, a my tylko korzystamy z informacji o kolejnych kapliczkach.
      My łączymy różne typy zwiedzania. Objazdówki też mamy na koncie. Z tym, że przy naszej częstotliwości wyjść, da się to wszystko pogodzić. A poza tym - żona ma zawsze pierwszeństwo. I tak ma być.

      Usuń
    2. Jasne - Żona nade wszystko - choć nogi się rwą do marszu... Przecież pokochałem ją nie dla tego że była turystką ale dlatego że... była sobą.

      Usuń
    3. Mądrze waść prawisz.

      Usuń
  3. Kolejna świetną wycieczka na przedwiośniu :) Mimo że kolorów niewiele w przyrodzie jednak krajobrazy są cudowne ! I jeszcze ten dostojny indyk :) Ta niewielka kapliczka na słupku z 1884 roku to postawiona jest na jakaś pamiątkę? Wiecie może coś więcej o niej ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szukałam informacji o kapliczce - nie udało mi się nic znaleźć. U nas wśród pól dosyć często stoją takie małe kapliczki na słupkach. Może kiedyś była tu uczęszczana droga.

      Usuń
  4. Szlak wzbogacony o fajną dokrętkę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robię, co mogę, żeby nie było tak, jak było.

      Usuń