sobota, 18 marca 2017

Ostrowiec dla wytrwałych

Pamiętacie? Wyruszyliśmy z Boksyckiej przez Świrnę. Maszerujemy teraz ulicą Świętokrzyską w Ostrowcu. Wypatrujemy murowanego dworu. Jest! 

zbudowany na niewielkim wzniesieniu dziewiętnastowieczny dworek

Idąc dalej napotykamy Staw Częstocice. To, zdaje się królestwo wędkarzy.  


Maszerujemy ulicą Żeromskiego w kierunku ulicy Kuźnia. I wreszcie jesteśmy na terenie dawnej osady fabrycznej włączonej do Ostrowca w roku 1924 jako osiedle Kuźnia. Skąd ta nazwa? Informacji udziela nam tablica pamiątkowa przy hotelu Red. To ślad działającej tu w 18. wieku kuźnicy, którą zastąpił  wybudowany przez majora Jerzego Dobrzańskiego zakład hutniczy (w jego skład wchodziły początkowo wielki piec i fryszerka – tu link do informacji o historii huty).


Major Dobrzański był uczestnikiem wojen napoleońskich, odznaczony został Krzyżem Virtuti Militari. No i musiał gdzieś mieszkać. Nieprawdaż? Wybudował więc na wzgórzu niedaleko wielkiego pieca murowany dworek z czterema izbami.
Długo się nim jednak nie cieszył (zmarł w roku 1825), a spadkobiercy mieli poważne problemy ze spłatą długów ciążących na zakładzie i dworku. Dwór przechodzi z rak do rąk, aż staje się własnością rodu Wielopolskich.  Wtedy to Kuźnia staje się ośrodkiem leśnym z tartakiem, a dworek zostaje przebudowany na pałacyk myśliwski (Pałac Wielopolskich) otoczony ogrodem krajobrazowym. Kolejnym właścicielem pałacyku był nadleśniczy Mikusiński (czyli mamy Pałacyk Mikusińskich), w okresie okupacji Niemcy otworzyli tu kasyno, a po wojnie spadkobiercy nadleśniczego sprzedali pałac miastu. Działał tu między innymi szpital, potem różne szkoły. Kiedy doszło do pożaru obiektu, miasto sprzedało go prywatnym inwestorom. I dzięki temu możemy teraz odwiedzić Pałac Tarnowskich. A w nim elegancki hotel i restaurację. Wokół roztacza się zadbany ogród. Wszystko odżywa pod nadzorem konserwatora zabytków. 

dawny pałacyk myśliwski Wielopolskich, obecnie hotel Pałac Tarnowskich  

budynek szpitalny przekształcony w część hotelową

taras hotelu z widokiem na ogród i kapliczkę św. Huberta

 sala balowa

salonik w apartamencie

Opuszczamy gościnny hotel i zwiedzamy dalej miasto. Przy ulicy Kuźnia spotykamy interesujące domki fińskie. Przywieziono je z Ziem Zachodnich w roku 1953 i zmontowano na miejscu przeznaczenia.

 szereg domków fińskich 

Docieramy do ulicy Mickiewicza, idąc nią trafiamy na teren dawnego cmentarza żydowskiego u zbiegu ulic Sienkiewicza i Iłżeckiej. Został on założony w roku 1734. Niegdyś zajmował całe wzgórze. Obecnie jest tu ładny park, a jedna z jego części została przeznaczona na lapidarium gromadzące zachowane macewy, zebrano też i te zniszczone. Najstarsze macewy pochodzą z 19. wieku. 





lapidarium na cmentarzu żydowskim
 
W centrum parku można  podziwiać najstarszy w mieście dąb szypułkowy. Liczy on sobie podobno 300 lat i otrzymał imię Jędruś, nadane mu przez mieszkańców miasta w specjalnym plebiscycie lokalnej gazety.

dąb Jędruś
 
Od ulicy Iłżeckiej odchodzi ulica Szeroka, a na niej spotykamy obiekt uważany za najstarszy murowany budynek Ostrowca – dawny zajazd pocztowy z przełomu 18. i 19. wieku.

niegdysiejszy zajazd pocztowy - budynek z przejezdną sienią  

Niedaleko jest też Plac św. Floriana z pochodzącą z roku 1776 rzeźbą świętego.

figura ufundowana przez Franciszka i Reginę Szymańskich
 
Kiedy odwrócimy się tyłem do świętego, zobaczymy elegancki budynek – to kamienica doktora Jana Głogowskiego, w której obecnie znajduje się siedziba Urzędu Miasta. Na jej ścianach zewnętrznych umieszczono tablice pamiątkowe  - podręcznik historii Ostrowca i jego mieszkańców.

 Urząd Miasta w Ostrowcu


 tablice - pamięć miasta 
 
Potem kierujemy się w stronę ostrowieckiego rynku. Mijamy miejsce, gdzie stracono w czasie II wojny światowej 9 mieszkańców miasta. A i sam rynek  ma tragiczną historię wojenną, bo tu właśnie Niemcy powiesili 30 września 1942 dwudziestu dziewięciu mieszkańców miasta. Była to okrutna akcja odwetowa za zniszczenie przez dywersantów mostu na Romanowie. Ofiary tego bestialstwa pochowane w zbiorowej mogile na cmentarzu w Denkowie.

miejsce egzekucji 9 osób

  ostrowiecki rynek

 pomnik według projektu Beaty Karaś  upamiętniający ofiary egzekucji na rynku
 
Nad miastem góruje kolegiata św. Michała Archanioła. Kościół zbudowano w roku 1642, a przebudowano w okresie międzywojennym pod kierunkiem znanego nam już z inżyniera Stefana Szyllera (kościół w Suchej i kościół w Jedlni Kościelnej), który zachował oryginalne prezbiterium i nawę główna, a rozbudował bryłę o nawy boczne, wieżyczki i inne detale.


kolegiata pod wezwaniem św. Michała

 nawa główna

ołtarz główny  

jedna z tablic upamiętniających bohaterów wojennych w przedsionku kolegiaty
  
Nie chcę zanudzać, ale  cmentarz przykościelny też zasługuje na uwagę, bo znajdują się tu pomniki historii Polski. Warto więc odbyć mały spacer wokół kolegiaty, obejrzeć pomniki i przy okazji rzucić okiem na zabytkowe ogrodzenie.

 pomnik poświęcony powstańcom styczniowym


upamiętnienie żołnierzy AK 

I jeszcze ostatni akcent – spacer po jednym z parków. To Park Miejski im. J. Piłsudskiego z ładnym stawem i kolejnymi pomnikami.

kamień na miejscu zniszczonego pomnika J. Piłsudskiego

Zaułek Harcerski w Parku Miejskim  

pomnik przyrody "Dąb Wolności" (te zdjęcia zrobiliśmy latem ubiegłego roku)

 staw w parku
 
Tu stawiam kropkę, a raczej wielokropek, bo jest jeszcze sporo miejsc wartych obejrzenia w tym mieście. Wykaz zabytków miasta liczy 127 pozycji. Zainteresowanym polecam stronę Urzędu Miasta, gdzie znajdziecie wiele ciekawostek (tu link).

Inne ciekawe miejsca w Ostrowcu, które pokazywałam wcześniej na blogu to Częstocice i Denków. Można kliknąć i przypomnieć sobie.

Zdjęcia – Edek i ja

11 komentarzy:

  1. Ostrowiec dla mnie ciemna plama... a tu proszę !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, niedaleko, a nic o nim nie wiemy.
      Jak zaczęłam grzebać w poszukiwaniu informacji, sama się zdumiałam, że tyle tej historii zupełnie nie znamy. A ile jeszcze do odkrycia zostało!

      Usuń
  2. I jak tu nie wędrować kiedy tyle świata czeka na odkrycie?!
    Koniecznie muszę te wasze tereny na rowerze odwiedzić, bo jest po co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno na rowerze zwiedza się najlepiej. Tak slyszalam. Sama znam rower jedynie z widzenia, więc ta forma turystyki jest ni zupełnie nieznana.

      Usuń
    2. Nadal uważam że piesze wędrówki, to kwintesencja krajoznawstwa. Nie raz widziałem rowerzystów tak zagotowanych podjazdem że nie mieli sił ieszyć się tym co na miejscu. Z drugiej strony, gdy w grę wchodzi duży obszar i ograniczony czas (a życia mi nie starczy by obejść wszystko) rower jawi się jako niezłe rozwiązanie.

      Usuń
    3. Tak czy inaczej - najważniejsze, żeby nie siedzieć bez sensu w jednym miejscu, tylko się jakoś przemieścić.

      Usuń
  3. Ten Ostrowiecki rynek przypomina nam trochę rynek w Gorlicach, bramie Beskidu Niskiego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe. Czekam na spotkanie z tym miastem. Wtedy sprawdzę. Tę bramę trzeba przekroczyć.

      Usuń
  4. Niezłe zdjęcia z cmentarza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dodatku zza płotu, bo tam się wejść nie da. Ale są duże przerwy między prętami ogrodzenia i jest możliwość wetknięcia obiektywu.

      Usuń
  5. Solidnie napisane. Pozdrawiam i liczę na więcej ciekawych artykułów.

    OdpowiedzUsuń