Taka, żeby
nie za długa i z możliwością skrócenia trasy w razie deszczu. No i raczej w
kierunku domu.
Pojechaliśmy
więc busem do Rzucowa, z którego zaczęliśmy naszą terasę na południowy wschód.
Od naszej poprzedniej bytności w tym miejscu minęło trochę czasu (tu relacja ze
stycznia 2013, a tu z marca) i chcieliśmy sprawdzić, co się zmieniło.
Otóż,
modrzewiowy dworek jest teraz tak porządnie ogrodzony, że przeciętny turysta
nie wejdzie do otaczającego go parku, ani nie obejrzy pobliskiego stawu. Ale
turysta sam sobie winny, bo można się umówić z właścicielami na zwiedzanie, o
czym nie wiedziałam, następnym razem radzę skorzystać ze strony dworu (tu link)
i się umówić – ja tak zrobię.
dziewiętnastowieczny modrzewiowy dwór w Rzucowie
brama z 1905 roku
Przy okazji zauważamy ładnie odrestaurowany dawny lamus dworski zwany także „wikaryjką”, w którym można wynająć miejsca noclegowe.
odrestaurowany lamus dworski
Dalej
maszerujemy obok dawnego pensjonatu Gucin (mówi się też o nim, że to
leśniczówka) wybudowanego w roku 1905 przez Adama Mokiejewskiego.
Gucin wiosną
Idziemy w
stronę stawów rybnych. Założone zostały przez Witolda Mokiejewskiego w roku
1926. Wtedy zapewne świetnie prosperowały, teraz tylko niektóre są wypełnione
wodą, duża cześć jest zarośnięta szuwarami i sucha.
pierwszy staw
Obok
stawów, które na mapie noszą romantyczną nazwę „Czapliniec”, prowadzi zielony
szlak. Czapli nie zauważyliśmy, a i sam szlak nie jest jakoś specjalnie dobrze
znakowany, więc w końcu wybieramy porządną leśną drogę, którą docieramy do
szosy łączącej Chlewiska ze Stefankowem.
Przy tej szosie znajduje się miejsce, o którym już wspominałam na blogu (tu link). Tym razem zatrzymaliśmy się tu na dzień po rocznicy okrutnej zbrodni dokonanej na mieszkańcach pobliskiej wsi Skłoby. 11 kwietnia 1940 roku Niemcy rozstrzelali tu 246 mężczyzn, których wyprowadzono z domów i przewieziono do Chlewisk, a potem grupkami przywożono do lasu i tam rozstrzeliwano. Wieś Niemcy spalili. Tak okupanci mścili się za to, że mieszkańcy udzielali pomocy wojskom „Hubala”.
tablice upamiętniające ofiary mordu w dniu 11 kwietnia 1940 roku (nie wiem, skąd różne liczby dotyczące pomordowanych)
setki tabliczek i jedna data śmierci
memento
Po
odwiedzeniu leśnego cmentarza ruszamy do Chlewisk. Trzy lata temu porządnie
zwiedziliśmy park wokół pałacu Odrowążów w Chlewiskach (tu link), a teraz
zajrzeliśmy w inne kąty tej miejscowości. Niestety, późnogotycki kościół znów
był zamknięty i nie udało nam się zajrzeć do wnętrza. Odpoczęliśmy chwilę i
pomaszerowali w kierunku Stanisławowa.
zabytkowy zegar wieżowy
Na skraju Stanisławowa warto się zatrzymać na dłużej nad niebrzydkim zalewem na Szabasówce. Drobny
deszczyk, który dokuczał nam od Chlewisk trochę psuł pobyt nad wodą.
woda z zalewu rusza dalej
nad wodą spokojnie
Skoro
padało coraz mocniej, nie zatrzymywaliśmy się na długo, lecz raźnym krokiem
maszerowali w kierunku Wymysłowa. To sympatyczna droga przez las, a w nim
natrafiamy na miejsce działalności naszych ulubionych leśnych robotników –
bobrów.
bobrowe rozlewisko w lesie
imponujący głaz narzutowy w Wymysłowie
przydrożny krzyż z 1863 roku
Zbliża się południe,
deszczyk nic a nic nie ustaje, więc kombinujemy, jak by tu skrócić wędrówkę.
Nieoczekiwanie przychodzi nam z pomocą bus, który zabiera nas z przystanku
przed Szydłowcem. Skoro nikt nie naciskał na kontynuowanie marszu, uznałam, że
na deszczowy dzień 12,5 kilometra to całkiem niezły wynik.
I po
wycieczce.
Zdjęcia – Janek i ja
Dzielna grupa... bez względu na pogodę wędruje,fajne foty.
OdpowiedzUsuńRano nie padało, to takie średnie zuchy z nas.
UsuńTen pensjonat faktycznie jak leśniczówka. Bardzo ciekawe miejsca i tak jak pisałem kiedyś, dobrze mieć plan ale dobrze też mieć plan awaryjny.
OdpowiedzUsuńBo to wszystko w tym miejscu osnute mgiełką tajemnicy. Co innego poczytać w Internecie, a chciało by się spotkać właściciela i zapytać, jak to z każdym zabudowaniem było. Jeśli chodzi o plan awaryjny, to też jestem jego zwolenniczką. Często się przydaje.
UsuńTen przydrożny krzyż na ostatnim zdjęciu jest bardzo interesujący :) A co do Hubala to pochodził on z naszych stron czyli z Jasła, jest jednym z jego znamienitszych mieszkańców :) W waszych stronach działał, tam również zginął. Chętnie poszlibyśmy szlakiem walk jego oddziału, odwiedzić miejsca z nim związane...
OdpowiedzUsuńJako wieloletnia nauczycielka w szkole imienia Hubala, która przygotowała kilka albo i kilkanaście uroczystości na jego temat jestem dosyć oblatana w temacie i chętnie się z Wami wybiorę na szlak walk. Uprzedzam lojalnie, że niektóre miejsca są trudno dostępne.
UsuńPrzy okazji muszę się przyznać, że w Anielinie, gdzie zginął, nie byłam jeszcze.
I poza tym co jakiś czas w lokalnej prasie lub telewizji pojawia się kolejna sensacja - odnaleziono grób Hubala. Niestety, żadna się nie potwierdziła.
w sumie też bym się pisał...
UsuńNiemcy mogli pozbyć się ciała Hubala w jakiś sposób by nie można było odnaleźć jego grobu...
UsuńNiemcy ukryli ciało majora i nie wiadomo, jaki był jego los. Stąd tyle teraz poszukiwań.
UsuńA wspólna wyprawa - to by było coś wielkiego. Takie historyczne spotkanie pokoleń turystycznych. Trzeba to przemyśleć.
Odnośnie miejsca pochówku Hubala "podejrzane" są 2 miejsca - cmentarz w Inowłodzu przy kościele św. Idziego, oraz Tomaszów Mazowiecki na cmentarzu wojennym https://goo.gl/maps/keCCKaG5DAM2 ale to chyba teren wosjowy, niedostępny.
UsuńWarto obejrzeć odcinek Było, nie minęło w którym podjęto ten temat
http://vod.tvp.pl/24391245/na-progu-tajemnicy
Tutaj o bitwie pod Huciskiem http://vod.tvp.pl/25489283/hucisko-30-marca-1940
Był jeszcze jeden odcinek o Hubalu i domniemanym miejscu pochówku (chyba był wyemitowany po tym zalinkowanym), ale nie mogę teraz znaleźć:/
Pisząc tego posta sprawdziłem, czy coś ustalono po badaniach w Inowłodzu, ale wygląda na to, że jeszcze nie. To znaczy szczątki znaleziono, ale chyba jeszcze nie podano wyników badań http://www.majorhubal.pl/index.php?d=strona_aktualnosci_pokaz&id=296
Ostatnio nawet szukałem lokalizacji pomników w "okolicy", które są wymienione tutaj http://www.majorhubal.pl/index.php?d=strona_tradycje&c=ulice
także mógłbym udostępnić współrzędne:)
O ile dobrze pamiętam, oglądałam ten program w telewizji. Wtedy wydawało się, że lada moment sprawa pochówku majora się wyjaśni - i nic. To jednak nie jest prosta sprawa.
UsuńA link interesujący. Pomniki w naszej okolicy mamy już "zaliczone", ale i tak wtarto znów zajrzeć, ale tego krzyża w pobliżu szkoły w Skłobach nie przypominam sobie - widoczne tam nie byłam. A w Ruskim Brodzie byliśmy, ale mogiły zupełnie nam nie rzuciły się w oczy.
Zawsze są obiekty do obejrzenia. Będę pamiętać przy planowaniu kolejnych tras - długa już lista tych miejsc do zapamiętania.
Parlando i Ania !!!!
Usuńweźce nie drażnijcie ale skrzyknijcie się i ułóżcie plan szlaku Hubala! Kasia i Kamil się piszą, ja też pewnie jeszcze kilka innych osób by nie pogardziło!
No to dałeś zadanie. Nasza grupa tak sobie dłubie - tu jedna wycieczka, tu druga, ale, żeby tak wszystko do kupy zebrać w jeden szlak, to już wyzwanie jest. Oczywiście dla piechurów, bo autem dużo łatwiej w jeden dzień oblecieć. Ale to nie taka sama frajda.
UsuńAkurat w temacie:)
Usuńhttp://www.blizyn.pl/aktualnosci-blizyn/1915-viii-piknik-kawaleryjski-juz-6-maja-2017-r-zapraszamy
Nie wiem, jak na to zareagować, żeby nikogo nie urazić, ale dla mnie imprezy na więcej niż 10 osób to już tłum nie do ogarnięcia. Widziałam wiele relacji z kolejnych pikników - są super, ale ja lubię wybrać się tam w innym terminie. Swoją drogą, dawno nie byłam. Wczoraj czytałam, że z historycznej gajówki Rosochy niewiele zostało. Już rok się tam wybieram i na razie bez efektu. Błoto bywa w tej okolicy niekiedy męczące bardzo.
Usuń