środa, 13 maja 2020

Taka sobie wycieczka

Wysiedliśmy z pociągu w miejscowości Mosty koło Jablunkova. I od razu ruszyliśmy na trasę najpierw wśród zabudowań, a potem lasem. Co tu powiedzieć? Słabo było. Mgła. 

kolega Ed ginie we mgle

Za jakiś czas z mgły wyłoniło się schronisko – Chata Skalka. Budynek z trudną historią – przed wojną był miejscem związanym z działalnością partii Niemców Sudeckich, a w okresie wojny to tutaj miały punkt wypadowy oddziały niemieckie walczące z partyzantami. Pod koniec wieku zdarzył się tu pożar, ale w końcu schronisko odbudowano i działa teraz jako miejsce noclegów i odpoczynku dla turystów.


Chata Skalka 
 
Za chatą szlak prowadzi w górę ku szczytowi Kostelky. Chmury tego dnia były tak nisko, że w partii szczytowej szliśmy w obłokach – było wilgotno i tylko czasem wiatr je rozwiewał, a zimny był okropnie. Wtedy pojawiała się namiastka widoków z moim ulubionym akcentem - "dymiącymi" szczytami.


W końcu zeszliśmy do wsi Dolní Lomná (Łomna Dolna). A tu pogoda lepsza, nawet znośna.

 widok na Łomną Dolną z niższego poziomu szlaku

droga do wsi

Wieś przyjemna, porządna; taka uporządkowana pod sznurek – jak to w Czechach. 

to już w centrum

wcześniej taka rusałka nas nęciła
  
Zainteresowało nas miejsce w zupełnie innym stylu. To kompleks etnograficzny Towarzystwa Śląskiego. Kręciło się tam trochę ludzi, ale większość budynków była zamknięta. Okazało się, że trafiliśmy tam tuż po zakończeniu festiwalu folkowego „Na Pograniczu” i pewnie miejsce odpoczywało po tym wydarzeniu.

 festiwal wita


teren kompleksu etnograficznego - a tabliczki na słupie to oryginalna lista sponsorów imprezy 


potok Łomna
 
Wieś opuściliśmy idąc drogą przy czymś w rodzaju ośrodka kolonijnego. 

pożegnalne spojrzenie na wieś


ostatnie zabudowania już właściwie w lesie 
 
I znów zanurzyliśmy się w lesie. Mozolnie wspinaliśmy się pod górę. Drzewa miały dziwne pnie z obłażącą korą.




Ze szczytu schodziliśmy przez ładną łąkę. Pełno na niej kwiatów, wokół trochę widoków. To przełęcz o nazwie Sedlo pod Malou Kykulou.

na przełęczy

 żywokost lekarski

bukwica zwyczajna

 janowiec balwierski

 widok na pasmo Czantorii
 
Przed nami małe podejście na szczyt Mala Kykula. Też jakiś nijaki ten szczyt. Zupełnie go nie zapamiętałam. Wreszcie schodzimy w stronę stacji kolejowej Bocanovice. Przy szlaku taki oto obrazek:

 taka tabliczka

i dobytek

Na stacji zamieszanie z powodu remontu torów, ale w końcu udaje nam się wsiąść do pociągu we właściwym kierunku i wrócić do Cieszyna. 

przepust pod torami w Bocanovicach 

I po wycieczce.    

Zdjęcia – Edek i ja

5 komentarzy:

  1. Mgła w niczym nie przeszkodziła a foty nawet ciekawsze...

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa pod względem florystycznym łąka. Musi pięknie wyglądać zwłaszcza wiosną.
    Ale niestety muszę zmartwić, że roślinka o różowych kwiatach na zdjęciu to bukwica zwyczajna, albo jak kto woli lekarska ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście. Bukwica. Nie sprawdziłam, tylko powtórzyłam za autorem zdjęcia. Zaraz naprawię błąd w podpisie. A na jutro szykuję kolejne ciekawe roślinki.

      Usuń
    2. Już nie mogę się doczekać!

      Usuń