środa, 27 października 2021

Leśna trasa w okolicy Koziej Woli

Prognoza pogody zapowiadała ładny słoneczny dzień. Ładny rzeczywiście był, ale, żeby mocno słoneczny, to już nie. Na szczęście słońce co jakiś czas sprawdzało, czy maszerujemy. Maszerowaliśmy. 
 
na leśnej dróżce w okolicach Smarkowa
 
Start i meta znajdowały się w Koziej Woli, skąd poszliśmy na zachód, wprost na dorodny dąb czerwony.
 
jesienne wrota wycieczkowe
 
przydrożna kapliczka w Koziej Woli
 

Po przejściu przez wieś zanurzyliśmy się w lesie. Trasa prowadziła porządnymi drogami. Wiadomo, lasy koneckie to głównie drzewostan iglasty, ale przyjemne jesiennie wybarwione buki czy brzozy też się trafiały. 
 
droga w okolicy zbiornika przeciwpożarowego
 
kręta ścieżka 
 

na zakręcie
 
Dziwne tylko było częste usytuowanie przy drodze czegoś w rodzaju wieżyczek obserwacyjnych czy może ambon myśliwskich. Jeśli to drugie, to nie chciałabym być zwierzyną w tym lesie – praktycznie nie ma szans skryć się przed gęsto ustawionymi myśliwymi. 
 
Czyżby zdjęcie z drona?
 
Kolega Ed pełni obowiązki drona.
 
Krótki postój mieliśmy na skraju lasu przed wsią Piasek, a potem rozpoczęliśmy marsz w stronę głównego celu całej wyprawy.
 
Pełni wigoru startujemy po śniadaniu.
 
pora opuścić asfaltową szosę
 

Kolega Ed zapowiadał, że przejdziemy przez bagno. Lekko się wystraszyłam. Niepotrzebnie. Bagno okazało się malutką wsią – ot, kilka domków.
 

w Bagnie
 
Spotkana na drodze mieszkanka Bagna zapowiadała, że możemy spotkać w lesie miejsca działania bobrów. Spotkaliśmy.
 
leśne ostępy
 
dzieło bobrów
 

Leśna droga doprowadziła nas do pomnika upamiętniającego mieszkańców wsi Smarków zamordowanych przez niemieckich okupantów w czasie 2 wojny światowej oraz żołnierzy II zgrupowania Robota z oddziałów Ponurego.
 
pomnik przed Smarkowem
 
jesienna droga za wsią
 

Kolejna leśna droga za Smarkowem doprowadziła nas do hałdy dawnej kopalni Stara Góra. 
 

na leśnej drodze do hałdy
 
To do niej tak usilnie dążyliśmy. Kolega Ed pobiegł na szczyt hałdy, a reszta towarzystwa mniej lub bardziej mozolnie wdrapała się za nim. 
 
chwila odpoczynku
 
Widoki z hałdy były trochę słabsze, niż oczekiwaliśmy. Lekka mgiełka skrywała widok na Łysogóry, słońce świeciło niezbyt mocno. Na szczęście barwy jesiennego lasu nie zawiodły. 
 

fotografujemy na potęgę

 


zamglony horyzont 
 

grzbiet hałdy zarasta

jesienny drobiażdżek

Nie wiem, jak inni, ale ja z pewnym trudem, mimo to bezpiecznie, zlazłam z hałdy. Spotkaliśmy się u jej podnóża i kontynuowali marsz na południe.
 
tędy nie schodziliśmy
 
z kijkami łatwiej 
 
Teraz przyszło nam iść szosą. Było nieźle. 
Pomnik na skraju Wielkiej Wsi już znamy, był pokazywany na blogu, ale drewniany „dziobak”, którego wypatrzyłam przy czerwonym szlaku, był zaskoczeniem nie lada. 
 
pomnik na miejscu zamordowania przez Niemców 28 mieszkańców Wielkiej Wsi
 
leśny stwór, drewniany dziobak, powalony dąb - co kto woli
 

Ostatni fragment trasy prowadził kolejną ładną leśną drogą na południowy zachód.

paśnik jeszcze pusty
 
Lekka zmiana kierunku marszu i wychodzimy na polną drogę do wsi. A tam przywitało nas słońce. Nareszcie!
 
obniżenie terenu za lasem
 

ostatnia prosta do wsi
 
Jeszcze tylko uwiecznienie przydrożnego krzyża i możemy zakończyć naszą wycieczkę.
 
charakterystyczny krzyż na rozstajach
 
mapka trasy
 

 Zdjęcia – Edek, Janek i ja

6 komentarzy:

  1. Świetna trasa, piękne zdjęcia, złota jesień, ale dziobak - rewelacyjny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wszystko efekt współpracy. Trasę wymyślił Edek, zdjęcia - każdy coś dorzucił, zaś dziobaka ja wypatrzyłam, a zdjęcie Edek zrobił.

      Usuń
  2. Prócz bobrów, pełno w tych okolicach dzików. Gdy byliśmy zimą, buchtowiska były wszędzie, a z lasu dochodziło charakterystyczne kwilenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W naszych lasach ostatnio jest dużo dzików. Z odgłosów największe wrażenie zrobiło na mnie tupanie sporego stadka, które nadbiegało w nasza stronę. Z wrażenia człowiek nieruchomieje.

      Usuń