Pogoda zawsze jest, tylko nie zawsze ładna, jak mawiała moja
licealna nauczycielka geografii. We wtorek była bardzo zróżnicowana. Zgodnie z
prognozą.
Wyruszamy na ładną jesienną trasę z przystanku busa Barcza.
I rzeczywiście las jest bardzo ładny, droga sucha, wygodna.
Niestety światła w lesie mało, bo poranek mocno pochmurny.
Zauważamy niewielki malowniczy strumyk przy drodze.
Towarzyszy nam przez krótki czas, a potem odpływa gdzieś na południe.
Potem droga robi się trudniejsza, kałuże utrudniają
przejście. Błota też nie brakuje.
Z lasu wychodzimy we wsi Barcza. Tu mały postój pod wiekowym
dębem. Miał on kiedyś do towarzystwa ławeczkę, ale teraz już nie zaprasza do
siadania.
We wsi ruch – trwają prace związane z pogłębianiem rowów. My
przemykamy szybciutko wypatrując drogi zboczem góry Barcza do żółtego szlaku.
Ed wypatrzył bardzo przyzwoitą drogę na skraju wsi. Ładnie prowadzi w stronę
lasu, niestety w obniżeniu terenu szykuje błotnistą pułapkę. Z pewnym trudem
pokonaliśmy tę przeszkodę.
Szlak znaleziony. Idziemy nim w nadziei na ładne zdjęcia
bukowego lasu. Na razie słońce schowane za chmurami.
Nagle słońce wyłania się zza chmur na minutę, może półtorej. Każdy
fotografuje to miejsce, gdzie akurat jest.
No i to był ostatni przebłysk słońca na trasie. Kiedy
szykowaliśmy się do podziwiania widoków na Pasmo Masłowskie, zaczął siąpić
deszcz, który skutecznie zasłonił całą panoramę.
Potem się rozpadało. W ruch poszły parasolki. Mokry las,
mokre buty, ślisko pod stopami.
Ed przytomnie zmienił trasę opuszczając szlak i kierując nas
najkrótszą ścieżką do bitej drogi leśnej. Na niej przynajmniej nie było ślisko.
Zdarzały się nawet momenty, kiedy przestawało padać.
Dotarliśmy w pobliże rezerwatu Barcza. Akurat nie padało.
Zajrzeliśmy więc na brzeg pokopalnianego jeziorka Baryła. Smutne ono jakieś przy tej pogodzie.
Na
powierzchni wody unoszą się liście opadłe z pobliskich drzew. Ot, jesienny
obrazek.
A potem wracamy do domu suszyć obuwie. Tymczasem w Skarżysku
słońce świeciło aż do zmroku. Takie szczęście pogodowe nam się trafiło.
Zdjęcia – Edek, Janek
i ja
Wspominam różnie... z błądzeniem włącznie,fajna jesień.
OdpowiedzUsuńBłądzenie i ja wspominam. Ale to było w czasie, gdy szlak przebiegał inaczej i praktycznie nie był znakowany. To już dawno minęło.
Usuń