Czasu na
zwiedzanie nie było dużo, lekkie zmęczenie po zwiedzaniu wyspy Mainau też się
dawało odczuć, pogoda była tak zmienna, że aż denerwująca – słońce, chmury,
deszcz i zimno. W tej sytuacji zmieniłam moje typowe przyzwyczajenia
turystyczne – zamiast iść na całość, wybrałam spokojne przejście po starówce na
zasadzie „cokolwiek zobaczę, to nie będzie wszystko, ale i tak więcej niż do
tej pory widziałam”. Z tym nastawieniem wysiadamy z autobusu i ruszamy na
poszukiwanie restauracyjki, gdzie się spokojnie odpocznie przed zwiedzaniem.
A potem tak
się jakoś włóczymy po mieście, które jest odrobinę podobne do szwajcarskich
miast, ale jednak zdecydowanie inne.
słup majowy w centrum starówki