Z
czasów licealnych pamiętam umieszczone w podręczniku zdjęcie pisuaru jako dzieła sztuki (to
słynna „Fontanna” – dzieło paryskiego dadaisty Marcela Duchampa). Trochę
mi się to dziwne wydawało, ale jako dziewczynka nie miałam do czynienia z
męskimi toaletami, to przynajmniej zobaczyłam, jak wygląda pisuar.
A
tak na poważnie – to było moje pierwsze zetknięcie z dadaizmem – szare zdjęcie
w podręczniku. Znalazły się tam też kolaże, fragmenty tekstów literackich (jeśli tak można
powiedzieć), a wszystko bezładne, porozrzucane, sensu trudno się w tym było
doszukać. Ale zostało w pamięci. I, co najważniejsze, miało wpływ na sztukę XX
wieku – zmieniło sposób patrzenia na sztukę, tworzenia, stało się podwaliną
innych kierunków, jak choćby surrealizmu.
Kiedy
już przyjechałam do Zurychu, nie mogłam opuścić okazji zajrzenia do kolebki
(raczej jaskini) dadaizmu, czyli słynnego „Cabaret Voltaire”, w którym
spotykali się artyści skupieni wokół poety Tristana Tzary i jego przyjaciół.
jedno z wejść do niegdysiejszego „Cabaret
Voltaire”
Tristan Tzara
5 lutego
1916 Hugo Ball i Emmy Hennings otworzyli przy Spiegelgasse 1 lokal o nazwie „Cabaret
Voltaire”, w którym od tego dnia spotykali się artyści. W
Europie szalała wojna, a młodzi ludzie w Zurychu, zapewne
przerażeni jej okrucieństwem, bawili się tworząc absurdalne teksty i obrazy,
występowali na scenie i obalali zastany porządek świata. „Wieczory” przeciągały
się długo w noc, bawiono się, dyskutowano, powstawały podwaliny ruchu
artystycznego, który nazwano absurdalnie „Dada”. Teraz uczeni doszukują się genezy i znaczenia tej nazwy. Poszukajcie w Wikipedii – znajdziecie
kilka wersji.
na miejscu tego kominka była niegdyś scena
ściana z prezentacją niektórych dzieł dadaistów
jedna z prac
klatka schodowa
Do lokalu zaglądał zapewne dosyć często pewien ponury typ o mongolskich rysach twarzy, który nie bawił
się w absurdy, tylko sam zabrał się do porządnej roboty i wszystkie absurdy dotychczasowego
świata obalił i stworzył największy absurd XX wieku – komunizm. W sąsiedztwie
„Cabaret Voltaire”, przy uliczce Spiegelgasse mieszkał niejaki Lenin.
cicha i spokojna Spiegelgasse
w tym domu mieszkał przyszły wódz rewolucji
a tu on wśród dadaistów - moim zdaniem łatwo go rozpoznać
„Cabaret
Voltaire” działał do roku 1919, dadaiści rozjechali się po świecie. Teraz w dawnej sali kabaretu działa coś w
rodzaju centrum sztuki i kawiarni, w podziemiach, czyli tak zwanej „Krypcie”,
można obejrzeć na ścianach freski przedstawiające dadaistów, zaś sklepienie
pokrywa wielkie malowidło pokazujące nocne niebo z gwiazdozbiorami - wydarzeniami
związanymi z historią dadaizmu. Autorem fresków jest Andy Ineichen. Można
obejrzeć film ilustrujący historię tego ruchu artystycznego.
sklepienie Krypty
kilka portretów grupowych ze ścian Krypty
W
samym lokalu oglądamy kopie prac plastycznych i egzemplarze wydawnictw
dadaistów. Jeśli kto ma ochotę, to może nakupować całą walizkę tych wydawnictw,
albo po prostu sobie posiedzieć, pooglądać, poczuć atmosferę niegdysiejszych
szaleństw.
fragment zawartości biblioteczki
i na zakończenie nawiązanie do początku - zamiast "Fontanny" wejście do dadaistycznej toalety
Zdjęcia - nadal moje
Podziwiam pasję zwiedzania muzeów... może kiedyś. :)
OdpowiedzUsuńTo nie jest typowe muzeum, raczej próba reaktywowania mitu kawiarni.
UsuńNo proszę , dadaiści doczekali się specjalnego wpisu u Ciebie.
OdpowiedzUsuńNiech mają, lubię takich zwariowanych ekscentryków. Chociaż absyntu to bym raczej nie piła.
Usuń