Na początku
ubiegłego wieku mieszkał w Zurychu Jacob Gasser. Niewiele o nim wiem oprócz
tego, że był hodowcą kaktusów. W roku 1920 postanowił rozstać się ze swoją
kolekcją tych roślin. Zapragnął sprzedać ją miastu, ale władze miejskie
niechętne były wydawaniu pieniędzy na takie fanaberie. Zbiorami zainteresował
się właściciel największego w owym czasie domu towarowego Zurychu – Julius
Brann, który w roku 1929 nabył kolekcję kaktusów pana Gassera. Nie miał jednak
widocznie ręki do roślin i po dwóch latach sprezentował ją miastu.
I tak
zaczęła się historia zbiorów sukulentów w Zurychu.
malutki fragment obecnych zbiorów
Obecnie
sukulenty zajmują prawie pół hektara. Część z nich jest umieszczona w ogrodzie.
Tam znajdują się te gatunki, które dobrze znoszą zimę.
tu najlepiej widać, że sukulenty to nie tylko kaktusy
próbuję sfotografować jeden z ciekawszych okazów - poncyrię trójlistkową (to interesujące drzewko cytrusowe o niejadalnych owocach)
kolczasta gałązka poncyrii
yukka
delosperma - podobnie jak rojniki magazynuje wodę w liściach
te kaktusy kojarzą mi się z pisklętami w gnieździe wyciągającymi dzioby do karmienia
Inne,
bardziej wrażliwe, okazy umieszczono w 6 cieplarniach dostępnych dla
zwiedzających. Są też cieplarnie
niedostępne dla laików – tam prowadzona jest hodowla, badania, tam zimują
niektóre z sukulentów wystawianych latem do ogrodu.
w jednym z pawilonów cieplarni
w jednym z pawilonów cieplarni
Zwiedzanie
jest bardzo przyjemne szczególnie w chłodny deszczowy dzień. Dla mnie
najtrudniejsze okazało się oglądanie sukulentów w pawilonie tropikalnym.
Musiałam się stamtąd ewakuować możliwie najszybciej, widocznie taki klimat
zupełnie mi nie służy.
anturium
anturium
Rośliny są
umieszczone w cieplarniach z uwzględnieniem ich miejsc występowania w naturze. Wszystkie
mają metryczki z nazwami, ale i tak nie sposób zapamiętać mnogości gatunków,
odmian. Niektóre z sukulentów są zagrożone w swym naturalnym środowisku i tu
mają szansę przetrwać jako gatunek.
Czy nie tak sobie wyobrażamy roslinnośc pustynnych okolic Ameryki?
ten myrtillocactus geometrizans rośnie w Meksyku, jego kształty przypominają koguci grzebień i tak bywa nazywany
hodia gordonii wytępuje w Afryce i nie jest kaktusem
Czy nie tak sobie wyobrażamy roslinnośc pustynnych okolic Ameryki?
ten myrtillocactus geometrizans rośnie w Meksyku, jego kształty przypominają koguci grzebień i tak bywa nazywany
hodia gordonii wytępuje w Afryce i nie jest kaktusem
Sporo
ciekawego można tu zobaczyć, a mnie zaskoczyło, jak wiele kaktusów kwitnie. I
jaka to różnorodność kwiatów.
tego kaktusa aż się chciało pogładzić, taki się wydaje puszysty - nic bardziej mylnego
jego kwiaty
kwiaty innych odmian kaktusa
tego kaktusa aż się chciało pogładzić, taki się wydaje puszysty - nic bardziej mylnego
jego kwiaty
No i same
sukulenty stanowią, jak się okazuje, bardzo liczną i różnorodną grupę roślin.
brazylijski sukulent neoglaziovia variegata przyjemnie kwitnie
ten występujący na Madagaskarze sukulent zadziwia swym wyglądem
cyphostemma bainesii, czyli drzewko maślane z Namibii
cleistocactus winteri nazywany złotym ogonem szczura
brazylijski sukulent neoglaziovia variegata przyjemnie kwitnie
ten występujący na Madagaskarze sukulent zadziwia swym wyglądem
cyphostemma bainesii, czyli drzewko maślane z Namibii
cleistocactus winteri nazywany złotym ogonem szczura
I to tyle.
Ten wpis w założeniu miał być jedynie prezentacją kilku zdjęć zrobionych
podczas oglądania sukulentów, a nie wykładem na ich temat.
PS Kto się domyslill, że w Zurychu bedziemy oglądać kaktusy, nie banki?
PS Kto się domyslill, że w Zurychu bedziemy oglądać kaktusy, nie banki?
Zdjęcia – Kasia i ja
Pięknie... choć za kaktusami nie przepadam.
OdpowiedzUsuńA ja lubię, choć zaskoczyła mnie ich mnogość w jednym miejscu.
UsuńKaktusy przecudne! Dawaj więcej, jest czym oko nacieszyć.
OdpowiedzUsuńAle wymagające w uprawie i jakoś gadać do nich nie umiem. Do paprotki to i owszem, czasem wyobrażam sobie, że mnie rozumie. A do tego gadasz, a on się JEŻY!
Nie przegonili cię od tej poncyrii?
I od dzisiaj wszelkie skrzyżowania i rozstaje to rozchodniki! Super pomyślane!
Pytałam o pielęgnacje, bo akurat podlewanie było - raz na tydzień. Tam można nabyć sadzonki, specjalną ziemię, nawozy. Nie skusiłam się. Kto by to wiózł w samolocie?
UsuńNikt mnie nie przegonił, bo przecież tylko troszkę wyszłam poza ścieżkę. ;)
Te skrzyżowania to wymyślił mój znajomy Andrzej A. na Facebooku.
Wiem, kto wymyślił, czytałam. Pomysł jest przedni👍
UsuńDomyśliłam się, że czytałaś komentarz na Facebooku, ale nie chciałam, żeby ktoś niezorientowany pomyślał, że kradniemy cudzy pomysł. Taka drobna asekuracja.
Usuń