Czasu na
zwiedzanie nie było dużo, lekkie zmęczenie po zwiedzaniu wyspy Mainau też się
dawało odczuć, pogoda była tak zmienna, że aż denerwująca – słońce, chmury,
deszcz i zimno. W tej sytuacji zmieniłam moje typowe przyzwyczajenia
turystyczne – zamiast iść na całość, wybrałam spokojne przejście po starówce na
zasadzie „cokolwiek zobaczę, to nie będzie wszystko, ale i tak więcej niż do
tej pory widziałam”. Z tym nastawieniem wysiadamy z autobusu i ruszamy na
poszukiwanie restauracyjki, gdzie się spokojnie odpocznie przed zwiedzaniem.
A potem tak
się jakoś włóczymy po mieście, które jest odrobinę podobne do szwajcarskich
miast, ale jednak zdecydowanie inne.
słup majowy w centrum starówki
Spotykamy i
tu domy z malowanymi fasadami. Oto kamienica „Pod Złotym Lwem”. To
średniowieczna pięciokondygnacyjna wieża mieszkalna z dekoracją malarską na
fasadzie pochodząca z roku 1580. Znajdziemy tu ładne wzory kwiatowe, owoce oraz
postaci ludzkie.
"Pod Złotym Lwem"
Ciekawa
jest kamienica o nazwie „Wysoki Dom”. To gotycka kamienica z 13. wieku, ale
malowidła na niej powstały w 20. wieku i nawiązują do historii kamienicy
stojącej przy targu rybnym. Stąd sceny targowe oraz orszak ślubny córki margrafa
Fryderyka Brandenburskiego.
fragment ślubnego orszaku na fasadzie kamienicy
Obejrzyjmy kamienicę
o nazwie „Pod Wysokim Portem”, która sąsiaduje z hotelem „Barbarossa”.
Malowidła na frontonie kamienicy pochodzą z początku 19. wieku i są poświęcone
wydarzeniom soboru w Konstancji, w tej bowiem kamienicy zatrzymało się na czas
soboru wielu znamienitych gości.
kamienica "zum Hohen Hafen"
wydarzenia w kamienicy w czasie soboru
Zaś sam
Barbarossa jest uwieczniony wraz z innymi ważnymi postaciami na frontonie
ratusza. I znów podobna historia – ratusz jest zabytkiem z czasów renesansu, a
malowidła pochodzą z roku 1864.
freski ratusza
I jeszcze
jedna zupełnie inna kamienica. To osiemnastowieczny „Dom pod Wilkiem” z
efektowną rokokową dekoracją. Właściwie na przykładzie dekoracji wokół okien
tej kamienicy można pokazać, jak wyglądają typowe ozdoby nazywane rocaille, od
których to wywodzi się nazwa stylu.
kamienica "zum Wolf" - wilk namalowany na fresku nad oknem drugim z prawej
No to może
teraz zajrzyjmy do któregoś z kościołów Konstancji?
Najbardziej
widoczna z daleka jest dawna gotycka katedra pod wezwaniem NMP. O zrobieniu
zdjęcia tak potężnego obiektu w całości nie ma co marzyć z pozycji pieszego w
ciasnej uliczce. Stąd też zamiast obiektu pokażę jego drzwi wejściowe.
jedne z pary bogato zdobionych drzwi w zachodnim portalu katedry
pocałunek Judasza
Wnętrze
robi wrażenie swym ogromem. Poza tym da się zauważyć mieszankę stylów, bo i
gotyk, i barok, i klasycyzm. A w podziemiach prawdziwe perełki w krypcie i kaplicach. Szczególnie cenne są 4 okrągłe
złocone płyty średniowieczne, które powstały około roku 1000.
nawa główna katedry
siedząca Madonna - dzieło nieznanego mistrza, powstała ok. roku 1260
krypta
napis sugeruje, że mamy do czynienia z relikwiarzem św. Pelagiusza, ale podobno nie jest to do końca pewne
pozłacana płyta przedstawiająca św. Konrada
Katedra ma
też wieżę, z której można podziwiać widok na miasto, ale tym razem jakoś nie ciągnęło mnie do wspinaczki.
neogotycka wieża
Późną porą
udało nam się skryć przed deszczem we wnętrzu kościoła Trójcy Św. Wygląda on z
zewnątrz dosyć niepozornie i gdyby nie deszcz, nie zobaczyłybyśmy efektownego
wnętrza tej świątyni zbudowanej w 13 wieku dla zakonu augustianów. A tu bardzo
ładne barokowe stiuki i malowidła, a na ścianach nad łukami kolumn dużo
starsze, bo z czasów po soborze w Konstancji, freski.
późnogotyckie sklepienie z bogatymi ozdobami
spojrzenie w stronę organów, na łukach piętnastowieczne malowidła
Niestety,
kiedy przechodziłyśmy w pobliżu kościoła św. Szczepana, nie padało. Stąd też
tylko zdjęcia z zewnątrz.
w stronę kościoła św. Szczepana
Czego jeszcze
brak w tej relacji? Wielu miejsc i obiektów.
Nie może
jednak zabraknąć choćby dwóch fontann. Jedna z nich to dosyć zabawna fontanna
poświęcona miejscowemu komikowi Karlowi Steuerowi. Przyznam, że nie słyszałam o
nim nigdy, ale dzięki fontannie, ma on szansę dostać się do świadomości wielu
takich osób, jak ja.
Karl Steuer i jego fontanna
Inna
fontanna (Kaiserbrunnen – fontanna
cesarska) z kolei jest zamkniętą w rzeźbach lekcją historii. Pochodząca z końca
19. wieku fontanna miała zamontowane na centralnym obelisku metalowe płyty z
popiersiami 4 cesarzy. Zdjęto je na potrzeby wojska w czasie II wojny
światowej i przetopiono. A w latach dziewięćdziesiątych 20. wieku zrekonstruowano fontannę,
która jest oblegana z powodu zabawnych postaci z brązu autorstwa Gernota
Rumpfa, które nawiązują do historii miasta.
fontanna cesarska
nawiązanie do historii soboru - paw z trzema głowami w papieskich tiarach, symbol sporu o to, który z trzech papieży jest uznawany za prawdziwego
króliki - mieszkańcy jeziora
dokument traktatu pokojowego z Konstancji z roku 1183
Na
zakończenie spaceru zajrzyjmy jeszcze na chwilę nad Jezioro Bodeńskie, gdzie
znajduje się symbol miasta – olbrzymia postać kobieca z betonu (12 ton żywej
wagi), która nieśpiesznie obraca się na swoim postumencie. To Imperia, dzieło
rzeźbiarza Petera Lenka, ustawiona w porcie w roku 1993. Kobieta jest
niewątpliwie kurtyzaną, a dłoniach trzyma dwie pokraczne nagie męskie postaci.
Jedna z nich odziana jest w cesarską koronę, druga w papieską tiarę. Wszyscy
dopatrują się tu postaci cesarza Zygmunta i papieża Marcina V, ale sam autor
odżegnuje się od takiego prostego odczytywania jego intencji. To podobno
postaci oszustów sięgających po władzę świecką lub kościelną.
w porcie
Jeśli
stanąć tyłem do Imperii, to ma się po prawej stronie ładny park. Gdyby nie
padało… A tak to tylko zauważamy pomnik wystawiony jednemu ze znakomitych synów
miasta Ferdinandowi von Zeppelinowi. Ten urodzony w Konstancji w roku 1838
generał był konstruktorem słynnego sterowca. W pobliskim Friedrichshafen
znajduje się muzeum Zeppelina, zapewne warto je odwiedzić, ale ja się tam nie
wybrałam.
postać wieńcząca kolumnę pomnika Zeppelina
a w mieście inna forma upamiętnienia wynalazcy - hotel Zeppelin
Jeszcze
tylko rzut oka na okazały budynek na nabrzeżu. To czternastowieczny magazyn i
hala targowa, który z powodu ważnego wydarzenia, jakie miało w nim miejsce,
nosi nazwę „Konzilgebäude”,
czyli „budynek konklawe”. W nim miało miejsce konklawe w czasie soboru w
Konstancji, podczas którego wybrano papieża Marcina V, co zakończyło wielką
schizmę zachodnią.
budynek konklawe w Konstancji
jedna z wieżyczek
I w tym
miejscu zakończmy nasz spacer. Inne warte zwiedzenia miejsca w Konstancji
zostawiamy na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Zdjęcia – Kasia i ja
Faktycznie byłaś... piękna fotorelacja i są elementy o których pisałem.
OdpowiedzUsuńNo, byłam.
UsuńNa razie robię przerwę w relacjach zagranicznych, pora wracać na nasze trasy.
Jejuuu ale ładnie i ciekawie!
OdpowiedzUsuńNiebrzydko, tylko zimno strasznie było.
UsuńJuż myślałem, że będąc w Dreźnie rok temu i widząc Orszak Książęcy, nic nie przebije tych fresków, ale te są po prostu przepiękne. Śliczne miejsce!
OdpowiedzUsuńOrszak jest po prostu większy - jedna ściana, a tu freski w wielu miejscach. Różne są. Ja bym nie porównywała, bo i technika też różna; mogą się podobać i te i tamte.
UsuńKonstancja to piękne imię i miasto jest piękne. A tam Husa spalili. Czy paw i ladacznica świadczą o dystansie współczesnych do prawa do rządu dusz? Oby.
OdpowiedzUsuńNa stronie Lichenia w FAQ "odpust zupełny" jest między "noclegi" i "parkingi".
O Husie wiem, jest w Konstancji nawet kamień upamiętniający miejsce, gdzie stał stos, ale dnia nie starczyło, żeby się tam dowlec. To, zdaje się, niedaleko od dworca, ale dla mnie był to trzeci dzień intensywnego zwiedzania i miałam dosyć. Hus padł ofiarą tego podejścia.
UsuńMoim zdaniem rzeźby na fontannie chyba świadczą o pewnym deystansie. Chociaż interpretacja zawsze jest zależna od sposobu patrzenia widza.