środa, 24 lipca 2013

Jesteśmy zaskoczeni tym, co zobaczyliśmy w Nowym Kazanowie i Modliszewicach - wycieczka 3 lipca

Szczerze przyznam, że cokolwiek bym tam zobaczyła, byłabym zaskoczona, bo w swojej ignorancji nic o tych miejscowościach nie wiedziałam. Teraz każdy robi szybki rachunek sumienia – i co Wam się z tymi miejscowościami kojarzy? 
Przejdźmy do konkretów – w Nowym Kazanowie poznaliśmy wspaniałego człowieka – kościelnego w kościele pod wezwaniem Zwiastowania Najświętszej Marii Panny. Oczarował nas swoją wiedzą i elokwencją, pokazał wędrowcom wnętrze kościoła, opowiedział mnóstwo ciekawostek o znajdującym się tam rokokowym ołtarzu, obrazach, potem oprowadził po terenie dawnego klasztoru Bernardynów. Dzięki niemu mogliśmy zajrzeć w  różne zakamarki, nawet do dawnych cel mnichów. Ten człowiek to chodząca encyklopedia wiedzy o miejscu, w którym pracuje. Żal tylko, że klasztor świeci pustkami i popada w ruinę, bo zakon został skasowany po upadku powstania styczniowego. Ale kościół wart obejrzenia.

Kościół w Nowym Kazanowie i jego wnętrze
A to wnętrze klasztoru
 
I nasz przewodnik, który pozwolił się sfotografować na pożegnanie

 

Nowy Kazanów ma jeszcze jeden obiekt polecany przez przewodniki do zobaczenia. Jest to wątpliwej urody pomnik poświęcony pamięci żołnierzy 36 Dywizji Piechoty walczących o tę wieś we wrześniu 1939 roku. Nigdy chyba nie zrozumiem, dlaczego czci się takich wspaniałych ludzi i ich poświęcenie takimi marnymi pomnikami.

 
Z Kazanowa przeszliśmy polnymi dróżkami do Modliszewic, gdzie warto obejrzeć malownicze ruiny szesnastowiecznego dworu obronnego zbudowanego przez Andrzeja Dunin Modliszewskiego. Dwór znajduje się na niewielkiej wysepce otoczonej fosą, w której chłopcy łowią coś, bo chyba nie ryby – woda tam dosyć brudna. Sam dwór jest ruiną, ale odnowiono prowadząca do niego bramę i budynek bramny, w którym urzędują sympatyczne panie, chętnie udzielające informacji (niestety, nie są aż tak kompetentne jak kościelny z Kazanowa). W pobliżu wypatrzyliśmy też ciekawą wieżę. Szkoda, że nie udało nam się dowiedzieć nic o tym obiekcie. 
 

 
Brama wjazdowa
 
Dwór od strony podwórza


Widok dworu od strony fosy

Brama widziana od strony podwórza

Oto ona - nierozpoznana wieża 

 
Tak więc obie wymienione w tytule miejscowości mają czym zaimponować. Kto by pomyślał? A już z Modliszewic jest „o rzut beretem” do Końskich. Ten odcinek pokonaliśmy pieszo, choć może niektórzy by narzekali, że ten odcinek ma za dużo asfaltu, to i tak widać było, że będzie go więcej, bo roboty drogowe trwają w najlepsze. Całą trasę długości 14,5 km pokonaliśmy w 4 godziny (wliczając w to zwiedzanie).

zdjęcia - Edek

2 komentarze:

  1. Jak widać kościół jest zadbany. Z pozostałymi miejscami jest różnie ale nie są zapomniane. Ciekawe kiedy wdepniecie do Końskich? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Do Końskich wpadamy stale - w drodze do tych innych miejsc, a zwiedzanie jest zaplanowane po zakończeniu remontu zabytkowych obiektów i parku.

    OdpowiedzUsuń