Wczesny ranek
niedzielny nie zapowiadał rewelacji pogodowych... prognoza była mało
zachęcająca, ale skoro zdecydowaliśmy się iść na rajd pieszy, to nic nam nie
mogło przeszkodzić.
Z miejscowości
Bugaj wyruszyliśmy szlakiem żółtym, po kilkuset metrach zaciekawił mnie
tarasowo położony ogród ze stawem i strumyczkiem wypływającym prosto ze
źródełka, które niegdyś zaopatrywało miejscową ludność w smakowitą wodę. W
dobie centralnej formy zaopatrywania w wodę, ujęcie przestało być przydatne.
tak mógłby wyglądać wymarzony dom Ani z Zielonego Wzgórza
Na Białej Górze
skręciliśmy w stronę lasu Brzask, gdzie w zbiorowej mogile spoczywa 760 osób rozstrzelanych
w 1940 roku – głównie przedstawicieli inteligencji z Kielecczyzny. To miejsce
zawsze wprowadza mnie w stan zadumy i refleksji, tutaj nawet ptaki smętnie
śpiewają.
poznajemy historię akcji AB i jej ofiar na Brzasku
przy mogile na Brzasku
obelisk na Brzasku
Na ławeczkach
dokonaliśmy konsumpcji słodkości przygotowanych przez Basię, nastąpiła wymiana
przepisów na owe rureczki i serniczek.
przerwa na herbatę
i coś do herbaty
Szlak ten znam
zupełnie dobrze, ale ciekawiła mnie jego modernizacja za fundusze unijne. I
tutaj niespodzianka – jest słabo oznakowany. Podobno powodem jest zamalowywanie
znaków przez niechętnych turystom. Infrastruktura w postaci ławeczek i mostków
też nie była zachwycająca... słabo
zabezpieczone drewno prawie się rozlatuje, resztę zrobili niefrasobliwi turyści
i wycinki "pielęgnacyjne".
te pomosty solidne
a tu już marsz z przeszkodami
ale były też i solidne drogi
Za jakiś czas
następny postój, tym razem już planowany rutynowy posiłek o 11.00 i znowu
ciastka; tym razem serwowane przez Janka. Przy drodze spotkaliśmy młody modrzew z
obeliskiem poświęconym zasłużonemu leśnikowi – inżynierowi Franciszkowi
Łagoszowi. Pamiętam dorodnego poprzednika modrzewia, niestety zniszczył go upływ czasu, a może wyładowanie atmosferyczne. Nie wiadomo.
Na trasie napotykaliśmy dalej wiele
miejsc wycinki, mam nadzieję, że przemyślanych, a nie prowadzonych dla łatwego
zysku.
grupa wędruje w jesień
Przed Pogorzałem
zapadła decyzja o przejściu bez asfaltu południowym obejściem do ul. Parkingowej, na której nie
parkował żaden samochód, potem po przejściu przez jeszcze E7 poszliśmy ul. Gajową
i ścieżką leśną do leśniczówki i do domu.
dorodny dąb przy ulicy Parkingowej
Trasa liczyła
przyzwoite 18 kilometrów.
Tekst – Janusz
Zdjęcia – Terenia i Janusz
W obronie honoru ulicy Parkingowej dodam, że w okresach nasilonego ruchu przy tej ulicy parkują wozy policyjne z tak zwanymi "suszarkami", co bardzo korzystnie wpływa na bezpieczeństwo ruchu na drodze E7.
OdpowiedzUsuńDąb jest okazały i leciwy, a nie jest pomnikiem przyrody... szkoda. ( w naszych okolicach to jeden z bardziej zasługujących)
OdpowiedzUsuńJakie warunki należy spełniać aby otrzymać tabliczkę?
Warunki to on pewnie spełnia. Teraz musi się znaleźć instytucja lub osoba, która potrafi zgłosić go do odpowiedniej instytucji. Niestety, nie wiem, jak to się praktycznie załatwia. Może w urzędzie powiatowym?Tam zdaje się jest wydział do spraw ochrony środowiska czy coś w tym rodzaju.
UsuńPo napisaniu tego komentarza rozpoczęłam sprawdzanie. Zadzwoniłam do odpowiedniego wydziału Starostwa Powiatowego. Mam konkretną odpowiedź. O uznanie dębu za pomnik przyrody występuje właściciel działki, na której on rośnie. I dalej to już możemy tylko sobie pomarzyć.
UsuńMarzenia szybują jak ptaki,przeważnie gdy nie pada... dzięki :)
Usuń