Na moje
usprawiedliwienie mogę tylko powiedzieć, że trasę zaplanowałam w poniedziałek,
a wtedy jeszcze nikt, zwłaszcza ja, nie wiedział, że w niedzielę będzie wiać. I
to mocno. Z zachodu.
Wyruszyliśmy
w niedzielny poranek z okolicy cmentarza w Cedzynie. Szliśmy sobie radośnie przed
siebie. Wiało z boku i z przodu. Nie przewracało. Co jakiś czas zza chmur
wychylało się słońce i wtedy jesienne barwy na chwilę ożywały, żeby zaraz
przyblaknąć.
polna droga
Z pól
dotarliśmy do osiedla, gdzie się trochę pokręciliśmy i w końcu znaleźliśmy się
nad zalewem w Mójczy. Tu akurat jakby mniej wiało. Wyobrażałam sobie brzegi
zalewu całe w złocie i czerwieni. Niestety. Raczej w puszkach i butelkach je
widzieliśmy. Przy uważnym kadrowaniu udało się wyeliminować te „ozdoby” ze
zdjęć.
zalew Mójcza jesiennie
i prawie czarno-biało
Od zalewu pomaszerowaliśmy
najpierw ulicami, a potem zdecydowaliśmy się na polne ścieżki. Na mapie jest
zaznaczony nieczynny kamieniołom w pobliżu kościoła w Zagórzu. Sprawdzamy –
prawdopodobnie niegdyś tu był, a teraz jest miejscem z widokami na Kielce i
góry (w oddali nawet Święty Krzyż majaczy). Ale ślady kamieniołomu to raczej
pole do popisu dla ludzi z wyobraźnią.
widok na Telegraf i górę Hałasa z nieczynnego kamieniołomu w Zagórzu
Za to
ścieżka, a nawet droga, do kamieniołomu Wietrznia jest bardzo dobrze widoczna i
doskonale by się nią szło, gdyby nie to, że prowadzi prościutko pod wiatr. To
był chyba najbardziej dokuczliwy kilometr, jaki ostatnio przeszliśmy. Ale
dotarliśmy do budynku Centrum Geoedukacji Wietrznia. Chyba wyglądaliśmy
fatalnie, bo ochroniarz wpuścił nas do środka i pozwolił odpocząć, chociaż do
otwarcia Centrum brakowało jeszcze kilkunastu minut. O, jakiż to był przyjemny
odpoczynek – w ciszy, cieple i bez wiatru.
Centrum Geoedukacji - nasze wymarzone bezwietrzne miejsce
Ale po
chwili słabości pakujemy plecaki i ruszamy dalej. Zamierzamy obejrzeć
gruntownie rezerwat Wietrznia. Nie jest to specjalnie trudne, bo spacerujemy
sobie spokojnie wytyczonymi ścieżkami, włazimy trochę w trawy, oglądamy
osuwiska skalne, różne tam kominy czy inne zjawiska krasowe i fotografujemy.
Niestety – słońca brak, liście z drzew pospadały. Trudno.
Podobno
dużo tu odkryto skamieniałości żyjątek z okresu dewonu, ale nasze oczy laika
nie potrafią nic tego typu zauważyć.
widok ogólny kamieniołomu
trochę koloru
skalne szczeliny
jedna ze skał
co tu fotografować?
jak to, co? - jabłuszka
dziarskim krokiem
albo z rozwagą
Po wyjściu z rezerwatu stwierdzamy, że mamy już dosyć zmagania się z wiatrem i wybieramy najprostszy możliwy kierunek – do przystanku autobusowego. A potem busem do domu. Przeszliśmy może z 10 kilometrów, ale na więcej nie mieliśmy ochoty, choć plany były. Zrealizuje się je innym razem
Zdjęcia – Janek i ja
Polna droga... rewelacyjna fota,pogoda ma wpływ,nic na siłę.
OdpowiedzUsuńOczywiście - pogoda zmusza czasem do zmiany planów.
UsuńAle i tak najlepsze było pytanie retoryczne pracownika Centrum: "Nie szkoda to zdrowia na chodzenie w taka pogodę?" I weź mu wytłumacz, że my dla zdrowia chodzimy.
Wietrzenia bezwietrznia... są na niebie i ziemi rzeczy o których nie śniło się filozofom ;)
OdpowiedzUsuńMiejsce jak dla mnie wymarzone, wiatry lubię, zeszłego roku mnie nie cieszyły bo miałem problemy z zębami i wściekłe bolały po powrocie z wietrznego rajdu, ale w tym sezonie już moja dentystka się z tym uporała i mogę do woli cieszyć się wiatrem (choć przyznaję że jak u nas wieje to w Kieleckim piz... znaczy silniej wieje ;) )
Te ścieżki w kamieniołomie to jak dla mnie robione - kolejny punkt z napisem "koniecznie odwiedzić".
Odwiedź koniecznie.
UsuńA jak się zmobilizujemy i odwiedzimy jeszcze jeden kamieniołom w Kielcach, to Ci dopiero szczęka opadnie.
Na terenie Kielc jest tyle kamieniołomów i rezerwatów, że żadne inne miasto takiego bogactwa nie ma.
Tylko ten wiatr ...
Tak wiem... kraina kamieniołomów, skamieniałości i ludzi z kamienia (którzy wszakże boją się odrobiny wiatru ;) )
OdpowiedzUsuńOj, tam - ludzie my wrażliwi i kruchutcy.
UsuńA jednak wiatr nam niestraszny. Tylko od niedzieli trudno mi spoglądać w lewo, bo szyja boli. Chyba mnie gdzieś (nie mam pojęcia, gdzie) przewiało.
U nas była identyczna pogoda w niedzielę :) Jak przyświeciło słońce szczególnie pięknie prezentowały się modrzewie. Zaczaiłam się, pomyślałam, że poczekam aż w nie ,,przyświeci" to będzie fajne zdjęcie, a tu... Oczywiście na życzenie nie chciało wyjść zza chmur :P
OdpowiedzUsuńWiało niemiłosiernie, ale lubię dynamiczną pogodę :)
Pozdrawiamy :)
Tak to jest z pogodą. Akurat miałam aparat w ręku, kiedy wyszło słońce na to pierwsze zdjęcie. Zanim kolega wyciągnął swój z futerału, już zgasło. To wyglądało tak, jak by ktoś zdmuchnął kolor z drzew.
UsuńA pogodę to ja właściwie lubię każdą. Chociaż niektóre jej odmiany trochę lepiej się prezentują zza okna ciepłego pokoju. ;)