Po
pierwsze – uważać na wilki, które tam czyhają na każdego turystę.
Po
drugie – nie liczyć w lesie na smartfony i inne nowoczesne sprzęty z nawigacją,
bo tam zasięgu może nie być.
Po
trzecie – wysłuchać uważnie rad doświadczonego człowieka i iść zgodnie z nimi
(pamiętajcie – słońce musicie mieć cały czas po lewej stronie).
Po
czwarte – zabrać sprzęt, który wszędzie ma zasięg (czytaj: mapę i kompas) i iść
zgodnie z wcześniej przygotowanym planem.
Dostosowaliśmy
się do wszystkich punktów, przy czym trzy pierwsze pochodziły od kierowcy busa,
który się wystraszył, że zaginiemy w lesie, ostatni – mój pomysł.
Realizacja.
Wysiadamy
w Koszarach i ruszamy na południowy wschód. Tego odcinka pan kierowca się nie
obawiał, bo to prosta droga. Ja też się nie bałam. No i właśnie tu zostaliśmy
zmyleni.
na skraju puszczy za Koszarami
Idzie
sobie tak człowiek radośnie, niczym się nie przejmuje, bo jest na szlaku. A tu
jak ci nie wyskoczy znienacka tablica ze strzałką kierująca na rozstajach w
lewo do partyzanckiej polany pamięci. Głupio nie skorzystać. Nigdy na takiej
polanie nie byliśmy no to polecieliśmy szukać. Odbiliśmy w lewo, przeszli z pół
kilometra i zawiedzeni zawróciliśmy do rozstajów i dopiero wtedy zaważyliśmy,
że tablica nonszalancko zawieszona na sęku może pokazywać drogę niedokładnie.
na rozdrożu
Nasza
droga doprowadziła nas do znanego nam miejsca pamięci bitwy pod Piotrowym
Polem, gdzie znajduje się pomnik i ostatnia stacja Drogi Krzyżowej. Za
pomnikiem nieco w oddaleniu między drzewami majaczyła kolejna tablica kierująca
do polany, ale zniechęceni poprzednim niepowodzeniem, nie poszliśmy we
wskazanym kierunku.
Droga Krzyżowa
pomnik ku czci partyzantów z oddziału por. W. Tomasika poległych w bitwie, która toczyła się w dniach 1 - 3 października 1944 r.
A
jednak szkoda, bo wspomniana polana jednak gdzieś tam w lesie jest. Po powrocie
do domu znalazłam informacje na jej temat w Internecie. Trzeba będzie zrobić
jeszcze jedną wycieczkę w te okolice i poszukać owej polany. Gdyby na tablicy
napisano, w jakiej odległości taka polana się znajduje, na pewno byśmy ją
znaleźli bez problemu. A tak, poszliśmy w kierunku wsi.
Po
drodze mijamy kolejne stacje Drogi Krzyżowej i dostrzegamy nowy krzyż.
Upamiętnia on miejsce spoczynku powstańców styczniowych zamordowanych w roku
1864. Pan Kowalczyk nie wspomina o zwycięskiej bitwie powstańców w tej okolicy.
Znalazłam na innej stronie jedynie krótką wzmiankę o powstańcach rozstrzelanych przy leśnej
drodze przez Moskali. Podobno mieszkańcy wsi pochowali ich w mogile z
pamiątkowym krzyżem. W roku 2016 wystawiono i poświęcono nowy krzyż.
miejsce pochówku powstańców styczniowych
Przechodzimy
granicą rezerwatu przyrody „Piotrowe Pole”. I zbliżamy się do wsi.
na granicy rezerwatu
pierwszy kulawy wiosenny podbiał
Na
skraju wsi Piotrowe Pole odpoczywamy kilka minut w pobliżu pomnika poświęconego
pamięci ofiar pacyfikacji tej wsi. Pierwotny plan zakładał przejście przez wieś
i poszukanie pomnika zaznaczonego na mapie na jej przeciwległym krańcu. Ale
nasz znajomy kierowca zapewniał, że wieś wyludniona, pomnika nie ma w miejscu
wskazywanym przez mapę, a poza tym słońce nas rozleniwiło, no to
zrezygnowaliśmy z planu.
krzyż i pomnik na skraju wsi
Szliśmy
jeszcze kawałek szlakiem żółtym aż nas doprowadził do miejsca, gdzie
zamierzałam go opuścić.
Tu
w ruch poszły kompas i mapa. Sprzęt niezawodny. Prowadziły nas jak po sznurku
nowymi drogami. Trzeba było jedynie iść uważnie. I tak się szło.
Najważniejszym
sprawdzianem współpracy z mapą i kompasem było dotarcie do zaznaczonego na
naszej drodze miejsca z pomnikiem. Tu się pochwalę – sprawdzian zaliczony. W
przewidzianym czasie natrafiliśmy na samotną mogiłę. Spoczywa w niej Józef
Kuchta, który zginął w walce z Niemcami w roku 1939. Zwróćcie uwagę na dorodny
modrzew, który wyrósł z mogiły. Zastanawialiśmy się, jak się tam znalazł.
Przypuszczam, że sam się zasiał – w pobliżu rośnie sporo modrzewi.
żołnierska mogiła
Od
mogiłki niedaleko już do torów kolejowych. Po ich przekroczeniu w miejscu w
miarę dogodnym, choć raczej niedozwolonym, ulegliśmy urokowi ścieżki w stronę
leśniczówki Kutery. A potem wybrałam ładną drogę na południe, przy której
Staszek wypatrzył pierwsze tej wiosny przylaszczki.
owady już pracują
Nie
chciałam wracać do planowanej przeze mnie drogi, bo w pamięci majaczyło mi
świetne miejsce wypoczynkowe w pobliżu leśniczówki. Posiedzieliśmy z dziesięć
minut pod zadaszeniem, a potem w drogę.
pomnik pamięci leśników, członków ruchu oporu i partyzantów
miejsce dla turystów
Ta
droga znana z wycieczki sprzed roku, ale pod koniec dołączyła do nas planowana
droga, no to ją zbadaliśmy.
droga na południe
rok temu spotkałam cytrynki, a teraz w chowanego z kowalem bezskrzydłym
I
tak dotarliśmy do Brodów Iłżeckich. Po drodze zaglądając tradycyjnie do
uroczego wąwozu w dawnej wsi Tatry, zwanej obecnie ulicą Tatrzańską.
wejście do wąwozu
lessowa ściana z "grzywką"
Dołączam mapkę – trasa zaznaczona niebieskimi punktami, nieliczne czerwone
kropki to wariant trasy, na wypadek, gdybym stchórzyła i wybrała znaną drogę. Długość
trasy – 17,3 km.
W
tym linku opis poprzedniej wycieczki w te okolice.
I
na zakończenie wpisu nawiązanie do punktu pierwszego. Takie ślady napotkaliśmy
na drodze. Pies, jak nic. Duży. Albo ...?
Zdjęcia – Janek i ja
Sam bym chciał żeby z mojej mogiły drzewo wyrosło.
OdpowiedzUsuńTrasa super! I tereny piękne i ciekawostek masa. I te przylaszczki do których permanentnie mam pecha...
Masz rację - jest moc w tym drzewie.
UsuńPrzylaszczek wcale bym nie zauważyła, bo ciągle gapiłam się a to w mapę, a to na kompas. Stach mi formalnie palcem pokazał, gdzie kwitną.
Partyzancka polana to dość świeży punkt na mapie puszczy. Byłem tam tuż przed utworzeniem, bo zaciekawiło mnie to oznakowanie AK na drzewach.
OdpowiedzUsuńPrawie dotarliście do innego miejsca pamięci - obozu "Potoka" (górna pinezka), a polana to ta dolna.
https://photos.app.goo.gl/9vBvpeQI96V7n3742
Nad środkiem obrazka jest mogiłka, której nie ma chyba w terenie. Możliwe, że to błędnie zaznaczony obóz (na mapie geoportalu też jest tam pomnik). Pomnika na końcu Piotrowego Pola też próżno szukać. Też może chodzić o ten pomnik na początku wsi. Chyba, że pomniki kiedyś tam były faktycznie, ale przeniesiono je bliżej szlaków.
Mogiłę z modrzewiem też udało mi się odnaleźć. Jest jeszcze jedna 2,7km na zachód, przy starej kopalni.
Bardzo czekałam na ten komentarz. Szczególnie dziękuję za pinezki. Po takim oznakowaniu mogę planować kolejną trasę i widzę, że słusznie zrezygnowaliśmy z poszukiwań, bo mogły być problemy z dotarciem na czas do Brodów. A tak mam pomysł na nową wyprawę.
UsuńMogiły przy kopalni jeszcze poszukam, tereny kopalniane są porządnie zaznaczone na mapie powiatu starachowickiego, z niej skorzystam.
Na razie uczę się samodzielnie poruszać po wielkim lesie i nie pora na zbytnie obciążenie umysłu. I tu wypada podziękować kolegom, że tak dzielnie i zdyscyplinowanie mi towarzyszyli.
Tędy nie wędrowałem,
OdpowiedzUsuńpamiętam jak Ania nasza broniła się długie lata prowadzić rajd obecnie wycieczkę a teraz proszę !
Fotka "droga na południe" super.
Broniła się, broniła i przyszło się poddać. Takie prowadzenie wciąga. ;)
Usuń"Droga na południe" - zdjęcie Janka. Ucieszy się z oceny.