sobota, 2 marca 2019

Jak jo se zaśpiwom w tym stroju ludowym, pewnie sie spodobom i starym i młodym

Ten fragment ludowej przyśpiewki wpadł mi w ucho podczas występu zespołu „Ziemia Mirzecka”. Moim zdaniem trafnie oddaje atmosferę wieczoru w Muzeum Pamiątek Regionalnych w Jagodnem, którego gościem i główną atrakcją był ten zespół. 

 wszyscy występujący

zaproszenie na wieczór i do odwiedzin gminy Mirzec

Na niewielkiej scenie muzealnej izby występowało osiem pań, którym akompaniował na akordeonie założyciel i kierownik „Ziemi Mirzeckiej” (oraz ośmiu (!) innych zespołów ludowych działających w gminie) – pan Piotr Gąsowski. 



Członkinie zespołu wywodzą się z innych działających w gminie zespołów ludowych, a wspólnie śpiewają dopiero od roku. Ale zgrane są doskonale – ruch sceniczny dopracowany w najdrobniejszych szczegółach, śpiew zgodny, radosny uśmiech na twarzach. Ogląda się ten występ z przyjemnością. Podoba się „i starym i młodym”.








Do śpiewaczek z „Ziemi Mirzeckiej” dołączyła gościnnie pani Elżbieta Strychalska z zespołu „Trębolanki”. Skoro w tytule wspomniałam o stroju ludowym, rzućcie okiem na śliczny fartuszek doskonale wykrochmalony i wyprasowany. Tym różni się jej strój od prezentowanego przez panie z zespołu mirzeckiego. 


W jednej części koncertu panie uzupełniły strój o piękne wełniane zapaski naramienne i przedsobne (fartuszek to jest, innymi słowy). Jak się dowiedziałam w kuluarach, ten element stroju jest bardzo drogi i został wypożyczony z zaprzyjaźnionego zespołu „Dolina Małyska”.




Nie tylko śpiew towarzyszył nam tego wieczoru. Wysłuchaliśmy kapitalnej „godki świętokrzyskiej” w wykonaniu pani Ireny Zakrzewskiej. Wykonawczyni jest laureatką pierwszej  nagrody Ogólnopolskiego Festiwalu 51. Sabałowych Bajań w 2017r. w Bukowinie Tatrzańskiej. Historia opowiedziana przez panią Irenę jest napisana przez nią samą, znalazły w niej odbicie babcine bajania z dzieciństwa artystki. Słuchało się jej wspaniale. Może odbiorca nie zrozumiał jednego czy drugiego słowa, ale i tak wciągnęła go i zauroczyła.


W repertuarze zespołu znalazły się świętokrzyskie pieśni ludowe wyszukane i spisane przez pana Gąsowskiego. 


Po występie przyszedł czas na podziękowania i gratulacje od wójta gminy Mirzec, pana Mirosława Seweryna, oraz dyrektor szkoły w Jagodnem, pani Beaty Stefańskiej, i organizatorki spotkania – pani Jadwigi  Rafalskiej – Kawalec. 

ale to już koniec...
 
podziękowania od wójta

panie z upominkami od gospodarzy


 
publiczność wielokrotnie podczas koncertu domagała się bisów  
 
Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o kiermaszu rękodzieła odbywającym się w szkolnym holu. Tu miejscowe artystki wyprzedziły czas i przygotowały urocze dekoracje wielkanocne, które chce się zabrać do domu. 




Sami powiedzcie, czy można się oprzeć zaproszeniu z Muzeum Pamiątek Regionalnych w Jagodnem, skoro tam zawsze można spotkać tak interesujących ludzi. 

Zdjęcia – Teresa i ja

6 komentarzy:

  1. Nie wstydzą się swojego dziedzictwa... folklor powinien być wykładany w szkole z nauką tańców ludowych włącznie. Więcej jest folkloru na kresach niż w kraju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W naszym regionie jest dużo zespołów folklorystycznych. Z tym, że my niewiele o nich wiemy. Corocznie w Busku-Zdroju odbywają się Buskie Spotkania z Folklorem, w których w tym roku do finału zakwalifikowano ponad 60 wykonawców (zespołów i solistów). Te zespoły działają w wielu wsiach, gdzie mieszkańcy lubią wspólnie śpiewać i znajdzie się człowiek taki, jak pan Piotr Gąsowski, który ich zbierze i pokieruje muzycznie.
      Od lat Radio Kielce popularyzuje te zespoły, nagrywa i prezentuje utwory ludowe. Może, gdyby telewizja zamiast disco polo zauważyła autentyczny folklor, to więcej ludzi z miast dowiedziałoby się o tym, że on naprawdę żyje i daje ludziom radość.
      A rola szkoły, masz rację, jest też ogromna. To znaczy, mogłaby być. I tu dodam, że kiedy mówiono, że pan Gąsowski był nauczycielem muzyki, to jedna z pań z zespołu nieśmiało podniosła rękę, jak na lekcji, i się pochwaliła - mnie też uczył. Wniosek - nauczył dzieci i ma dorosłych miłośników folkloru.

      Usuń
  2. A juści ze piknie!
    A Jal ma 125% racji - we Wrocku chce uczyć "wielokulturowości" a swoim własnym dziedzictwem gardzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzie, jak gdzie, ale we Wrocławiu własne dziedzictwo jest wielokulturowe. Przy takiej, jak tam, ilości Kresowiaków. Toż oni z różnych regionów przybyli i zapewne ich dziedzictwo jest szczególnie bogate kulturowo.

      Usuń
    2. Właśnie! Mogąc przebierać w dziedzictwie kresowym, niemieckim, polskim, łużyckim czy czeskim promuje się... afrykańskie

      Usuń
    3. No to tu już nie wiem, co powiedzieć. Chociaż podobno praprzodkowie ludzi żyli w Afryce...

      Usuń