środa, 9 października 2024

Pasmo Oblęgorskie na początku jesieni

Przechodziliśmy je ostatnio odcinkami – raz z jednego końca, raz z innego. I wreszcie wybraliśmy się na przejście od Kuźniackiej Góry do Baraniej.
Startujemy w Kuźniakach. Wypada sprawdzić, jak się miewa nasz ulubiony zabytek techniki – dziewiętnastowieczny wielki piec „Jadwiga”. Gdyby nie to, że dobrze go pamiętamy, to przeszlibyśmy obojętnie obok płotu, zza którego prawie wcale go nie widać. Taki jest zarośnięty wybujałymi drzewami i krzakami.  
 
wielki piec w Kuźniakach (zdjęcie robiłam znad ogrodzenia)
 
Podejście na Kuźniacką niezbyt napawa optymizmem – zapowiadana słoneczna pogoda zdaje się nie nadchodzić. W pochmurny poranek wypatrujemy skałek na zboczu góry. Tym razem pierwsza grupa mniejszych skałek jest lepiej widoczna.
 


Duże skałki zupełnie schowane wśród zieleni. A taki sobie jesienny spacer wymarzyliśmy…
 


Na przełęczy między Kuźniacką a Perzową zaczynamy mieć nadzieję na pojawienie się słońca. Jeszcze podejście na Perzową bez słońca, ale już w partii szczytowej zauważamy przebłyski światła między gałęziami drzew.
 
góra rzuca nam kłody pod nogi
 
skałki
 
na szczycie
 
na "dachu" kapliczki wykutej w skale
 

W kapliczce spore zmiany. Pojawił się nowy obraz świętej Rozalii. Na dowód zmiany zaprezentuję również zdjęcie sprzed kilku lat.
 
kapliczka
 
wnętrze kapliczki z poprzednim obrazem

nowy portret świętej
 

Zejście z Perzowej w pełnym słońcu.
 


Ono też oświetla pola wsi Niedźwiedź i widoczną w oddali Siniewską. Pojawiły się i malownicze chmurki.
 
Siniewska przed nami
 
gra obłoków

za nami Perzowa
 

U podnóża Siniewskiej czeka nas nieco emocji. Przy drodze pasie się stadko bydła. Przeważają dorodne byki. Jeden biega luzem. Na szczęście moja pomarańczowa kurteczka nie sprowokowała go do ataku.
 
odwagi starczyło mi tylko na jedno zdjęcie (ten byk na uwięzi, to mogłam chojrakować)
 
Na Siniewską podchodzimy długo i mozolnie. Co ciekawe, na tej górze nie występują duże skałki. A i grzybów jakoś brak. 
 


Zasłużyliśmy na odpoczynek. Oczywiście w pobliżu platformy widokowej. Odpocząć się udało, gorzej z widokami, bo na platformę nie wolno wchodzić. Szkoda. 
 
widoki znad ksylofonu
 
Przed nami jeszcze krótkie przyjemne podejście na szczyt Siniewskiej i zejście ładnym wąwozem.
 
ku szczytowi
 
i w dół
 

U podnóża góry trwają prace polowe. Pola już obsiane oziminą albo czekają na siew wiosenny.
 
pole z widokiem
 
pożegnanie z Siniewską
 

Podejście na Baranią pełne emocji. Pojawiły się pierwsze prawdziwki. U mnie zaś dominuje obawa, że przegapimy miejsce wejścia na czarny szlak. I rzeczywiście, przegapiliśmy. Chyba nas tak prawdziwki omamiły. Trzeba było zawracać.
Tym razem już szlak znaleziony i zaczyna się przyjemne zejście malowniczymi wąwozami. Grzybów tu zatrzęsienie. Ale innych niż prawdziwki.
 


dziś takie "grzybobranie"

Stare potężne pnie zalęgające w poprzek wąwozu coraz bardziej spróchniałe. Strach pod nimi przechodzić. Dodatkowych emocji dostarczyło nam spotkanie niewielkiego stadka dzików. Na szczęście to one bardziej się nas wystraszyły niż my ich i nie doszło do konfliktu.
 



Zrobiło się dosyć późno, nie zaglądamy więc do pałacyku w Oblęgorku, tylko maszerujemy lipową aleją ku mecie naszej wyprawy. 
 

Lipy jeszcze zielone. Przyjdzie poczekać na złotą jesień.
 
 
Skąd liść klonu w alei lipowej?

Długość trasy niezbyt imponująca, bo kilometrów niewiele, ale za to wycieczka trwała dosyć długo. Chyba nas pogoda rozleniwiła. A może starość… 
 
PS Do Pasma Oblęgorskiego należą również góry Gomek (byliśmy na nim parę lat temu - tu link) i Zachętna, którą widzieliśmy z drogi do Chełmiec w ubiegłym roku(tu link

Zdjęcia mojego autorstwa

2 komentarze:

  1. Po drodze dom znanego piosenkarza. (AP).. miła wycieczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znany, ale nie osobiście, więc nie niepokoimy. :) A wycieczka niezwykle sympatyczna. Zwłaszcza jak się popatrzy na dzisiejszą paskudną pogodę.

      Usuń