Czekaliśmy na złote jesienne liście w Paśmie Oblęgorskim. I wreszcie ruszamy na spotkanie jesieni.
Lipowa aleja prowadzi nas do parku wokół pałacyku Henryka
Sienkiewicza w Oblęgorku. Drzewa na jej początku już bezlistne. Te dalej
jeszcze się złocą.
Tym razem spacer jest dla nas rodzajem wyścigu. Za nami
sunie liczna grupa szykująca się na solidne zwiedzanie, chcemy samotnie
zwiedzić pałacowe wnętrza. Udało się. Turystyczny peleton zostawiliśmy za drzwiami i
samotnie oglądamy gabinet pisarza, jadalnię, palarnię, sypialnię. Jesteśmy tu w
dniach 65. rocznicy otwarcia w pałacyku muzeum im. H. Sienkiewicza.
Jak wiemy pałacyk i otaczający go folwark stanowiły dar
narodu dla pisarza zakupiony ze składek w roku 1900, a przejęty przez nowego
właściciela rok później. Warto dodać, że zakupiono go od właściciela o nazwisku
Halik, ale od początku XVII wieku majątek należał do rodu Tarłów.
Sienkiewicz spędził w Oblęgorku kilkanaście lat. Przy czym
chodzi tu o liczbę mnogą słowa „lato”, nie „rok”, bo całego roku spędzić tu się
nie dało ze względu na problemy z dojazdem i ogrzewaniem pałacyku, który stał
się letnią rezydencją pisarza.
Losy oblęgorskiego pałacyku i rodziny Sienkiewiczów po
śmierci pisarza są opisane na stronie muzeum (tu link) i nie będę się
powtarzać. Dodam tylko, że niełatwa historia spowodowała przekazanie pałacyku i
parku na muzeum. Jego otwarcie nastąpiło 26 października 1958 roku.
Dodatkiem do obchodów jubileuszu muzeum jest wystawa czasowa
„Imaginarium afrykańskie”. Zgromadzono tu obrazy, fotografie, przedmioty
codziennego użytku obrazujące czasy kolonialnej Afryki. Obejrzenie tej wystawy
ułatwia zrozumienie niektórych wątków „W pustyni i w puszczy”, ale mimo
wszystko pozostawia uczucie pewnego zażenowania postawą białych, którzy
traktowali Czarny Ląd jako ciekawostkę, modny cel wypraw na polowania czy
źródło dochodów.
Jeszcze malutki spacerek po parku, grupowa fotka i możemy
wyruszać na spotkanie z rezerwatem przyrody Barania Góra.
A tu czeka na nas jesienny wąwóz, którym prowadzi szlak,
złote liście, plamy słońca i cisza. Nieodmiennie lubię ten wąwóz i jego nieco
tajemniczy nastrój.
Po dotarciu do czerwonego szlaku skręcamy na zachód, żeby
dotrzeć do Siniewskiej, najwyższego szczytu Pasma Oblęgorskiego. I tu niebrzydki
leśny odcinek szlaku, chociaż nie brak malkontenta, który uważa, że za dużo liści
już spadło. Cóż, dla niektórych zawsze może być ładniej… Mnie cieszy to, że
jest tak, jak jest.
Na odcinku miedzy Baranią a Siniewską otwierają się widoki
na okolicę.
Potem spokojne podejście na szczyt Siniewskiej. Droga nietrudna,
a w nagrodę za wysiłek oferuje na zakończenie podejścia miejsce, gdzie można
chwilę odpocząć na pniaku i zjeść turystyczne śniadanie.
Po zejściu do wsi trafiamy na miejsce z platformą widokową.
Tu ja mam napad ambiwalentnych uczuć – jest ta platforma, widoki bez wątpienia
rozległe, ale to wszystko pod słońce. Nic to, można tu nadzwyczaj przyjemnie spędzić
czas i napaść oczy widokami na Padół Strawczyński.
Dalsza część trasy odbywa się już bez szlaku i przyjemnych
leśnych dróżek. Jest dużo asfaltu pod stopami, ale za to mamy okazję podziwiać
widoki, które dawnymi laty cieszyły oczy Sienkiewicza.
Przy ulicy Źródłowej w Oblęgorze szukamy źródła. Sukces
połowiczny – obudowa jest, woda jakoś płynie, ale bijącego źródełka nie
uświadczysz.
Wreszcie docieramy do Oblęgorka, skąd wyruszamy na spotkanie
z kolejnymi ciekawostkami.
Naszym celem są Chełmce, które od XVII wieku należały do
Tarłów. Jest tu jednak starszy zabytek, który ten ród przejął – to zbudowany w
roku 1540 dwór obronny, którego losy pełne były wzlotów i upadków. Właściciele
degradowali go do dworu myśliwskiego, władze carskie za udział Henryka Tarły w
powstaniu listopadowym skonfiskowały majątek, a później dwór spaliły.* W kolejnych latach
pełnił różne funkcje, a Sienkiewicz podobno postulował przekształcenie go w
szkołę.
dwór obronny w Chełmcach z ceglaną dobudówką (nazywa się go również dawnym zborem ariańskim, choć takie jego wykorztystanie podobno nie zostało potwierdzone w źródłach historycznych)
W niewielkim oddaleniu od dworu, na wzgórzu wznosi się
kościół pod wezwaniem św. Marii Magdaleny i św. Mikołaja. Ten barokowy kościół
zbudowany ok. roku 1655 za „kolatorstwa Anny z Czartoryskich Tarłowej,
wojewodziny sandomierskiej i synów jej Kazimierza i Mikołaja na Tenczynie
Tarłów”** był i nadal jest kościołem parafialnym Sienkiewiczów.
Wyobrażam
sobie, jak pan Henryk z małżonką i dziećmi podjeżdżał na strome wzgórze
bryczką. Przed sobą widział białą bryłę kościoła, a w drodze powrotnej napawał
oczy widokami na okoliczne pola, lasy i góry.
Jeśli spojrzymy zza kościelnego ogrodzenia na południowy
wschód, zobaczymy niewielki cmentarzyk, do którego prowadzi wąska droga z
ostrym zakrętem.
Na tym to cmentarzu
spoczywają w grobie rodzinnym Sienkiewiczowie. I pani Zuzanna z Cieleckich
Sienkiewiczowi, która była pierwszą kustoszką muzeum, i jej mąż Henryk Józef
Sinkiewicz, i Jadwiga Sienkiewicz, wnuczka pisarza, zmarła w roku 2020 i inni
członkowie rodziny. Odwiedziliśmy miejsce spoczynku tych ludzi, dla których
patriotyzm nie był wyświechtanym słowem, a życiową postawą.
Udało mi się też odszukać grób powstańca styczniowego z
oddziału Czachowskiego. Był to Konrad Andrzejowski, który zginał w wieku 22
lat.
I to już koniec jesiennego spaceru śladami przyrody i
historii okolic Oblęgorka.
Zdjęcia – Lena, Edek
i ja
*za stroną Dawne Kieleckie – tu link
** cytat z księdza Wiśniewskiego znaleziony w innym miejscu
strony Dawne Kieleckie – link
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz