Na
taką trasę wyruszyliśmy w środę. Niby nic specjalnego. A jednak…
Wędrówka
nasza liczyła 19,4 kilometra. Przebiegała ścieżkami niekoniecznie dobrze
znanymi. I dała nam możliwość zajrzenia w niektóre rzadko odwiedzane kąty.
Na
początek oczywiście Łączna.
Przechodziliśmy
tu w pobliżu szkoły. I, proszę, od razu niespodzianka – przed szkołą znajduje
się skromny pomnik. Odsłonięty we wrześniu 2014, a my go dopiero teraz
zauważyliśmy. Cóż, jak widać, nie kręcimy się w tej okolicy nazbyt często.
pomnik wystawiony z okazji 70 rocznicy powstania Oddziału Ochrony Radiostacji
Okręgu "Jodła" Armii Krajowej pod dowództwem ppor. Bolesława
Boczarskiego "Juranda"
Od
szkoły wędrujemy w stronę kościoła pod wezwaniem świętych Szymona i Judy
Tadeusza. 3 lata temu kościół świętował jubileusz stulecia, nie jest więc
bardzo stary, ale wyróżnia się oryginalnym kształtem. Nad wejściem do świątyni
czuwa Oko Opatrzności umieszczone na tablicy nad portalem.
wieże kościoła
fronton
Oko Opatrzności
Z
Łącznej powędrowaliśmy przyjemnymi, ale niezbyt widowiskowymi ścieżkami w
pobliżu torów kolejowych do Krzyżki. Atrakcyjność
– na trójkę.
Nie zawsze było łatwo.
I to kusi, i to nęci.
Z
Krzyżki szliśmy przez Berezów i Jędrów do Suchedniowa. Ten odcinek trasy opiszę
dokładniej w kolejnym poście. Zasługuje na to. Sami się przekonacie.
leśna droga do Berezowa
Teraz
więc kilka zdań na temat Suchedniowa. Tym razem przeszliśmy spokojnie przez
miasto i rzuciliśmy okiem na niektóre interesujące miejsca.
Jednym
z nich jest obecny hotel „Stary Młyn”, który mieści się w odrestaurowanym
młynie zbudowanym w drugiej połowie 19. wieku. W okresie międzywojennym był on
własnością ojca znanego pisarza Gustawa Herlinga-Grudzinskiego. Nie zachował się
dom rodzinny pisarza, ani też staw, w którym młodzieniec lubił pływać, a i młyn
już dawno stracił oryginalne wyposażenie. Dobrze więc, że przynajmniej został
odrestaurowany i jest użytkowany. A obok niego znajduje się kamień
upamiętniający pisarza.
dawny młyn - obecnie hotel
młyn w roku 2008
upamiętnienie Gustawa Herlinga-Grudzińskiego
Z Suchedniowem
związani byli również inni pisarze. To Jan Gajzler (poeta) i Krzysztof Kąkolewski. Widzieliśmy dom rodzinny żony Gajzlera – Marii, który był w
latach późniejszych własnością jej siostrzeńca Kąkolewskiego – stary modrzewiowy
dworek powoli popada w ruinę i nawet zdjęcie trudno mu zrobić, bo znajduje się
za solidnym płotem. Na suchedniowskim cmentarzu znajduje się grób Jana Gajzlera i poświęcona jego pamięci tablica.
dziewiętnastowieczny dworek rodzinny Krzysztofa Kąkolewskiego
grób poety
tablica pamiątkowa
Podczas
spaceru ulicą Bodzentyńską odbyliśmy wycieczkę po historii miasta, a to dzięki
znajdującym się tu pomnikom.
miejsce
upamiętniające powstańców styczniowych 1863 roku
pomnik z tablicami poświęconymi żołnierzom Armii Krajowej i pięćdziesięcioleciu Polskiego Państwa Podziemnego
hołd
dla harcerzy i harcerek Hufca Suchedniów walczących o niepodległość Polski w
latach 1939-1945
Suchedniów
ma wiele więcej ciekawych i wartych pokazania miejsc, do których tym razem nie
dotarliśmy. Wszystko wskazuje na to, że musimy tu jeszcze zajrzeć.
Tymczasem my już w Baranowie - do domu niedaleko.
Zdjęcia – Edek, Janek
i ja
Kościół w Łącznej pamiętam z młodości... chodziliśmy od dziadków z Zagórza na PIECHOTĘ - to był szmat drogi w obie strony.
OdpowiedzUsuńSuchedniów - miał przez jakiś czas zaczątki uzdrowiska... podobno ze względu na szczególny klimat...
Może klimat wróci do Suchedniowa, skoro ruchliwa szosa nieco się od niego oddaliła.
UsuńA w kościele w Łącznej byłam pierwszy raz, jakoś nam był ciągle nie po drodze - niesłusznie.