sobota, 2 stycznia 2016

Mroźny start w nowy rok

Po raz kolejny rezygnujemy z oglądania transmisji koncertu noworocznego z Wiednia, a zamiast niego wybieramy trasę w okolice Mostek.
Na ten rok zaplanowałam inną trasę niż ta, którą przeszliśmy. Jednak poranny mróz (ok. -15oC) spowodował, że zmieniłam plany i zdecydowałam się wybrać trasę prowadzącą do Skarżyska, żeby uniknąć marznięcia na przystanku w drodze powrotnej. W tej sytuacji powtórzyliśmy trasę sprzed 2 lat (tu link), ale nieco zmienioną.
Wystartowaliśmy w Parszowie, ale tym razem nie szliśmy uliczką w stronę kościoła, a wybraliśmy mały spacerek przez zamarznięte i oszronione pola. Mróz dziwnym trafem nie dokuczał, a wyjrzało słońce i zrobiło się całkiem, przyjemnie.

zimowa ścieżka

Po tradycyjnej już krótkiej chwili zadumy na cmentarzu wyruszyliśmy w kierunku zalewu na Żarnówce. Było tak ładnie, że nie sposób było go ominąć – wydłużyło się więc trasę i zaliczyliśmy spacer wokół zamarzniętej tafli wody. Prawie cały czas byliśmy tam sami – spotkaliśmy tylko jednego biegacza. Możecie zobaczyć, jak wyglądała ta okolica w Nowy Rok i porównać z widokami z wrześniowego spaceru (tu link). Jednym słowem – inżynier Mamoń znów się kłania.

Wiejski Dom Kultury w Mostkach tym razem pokazany z innej strony 


zamarznięty zalew widziany ze wschodniego brzegu

kładka na zalewie (wcale nie było ślisko) 

Ela na kładce

pomost bez łodzi

zimowa tama
 
Dalsza trasa prowadziła zielonym szlakiem aż do Stokowca, a potem nad zalew w Rejowie. W odróżnieniu od września błoto nam tym razem nie dokuczało, zamarzło wszak na kość. 

wycinka drzew na szlaku
 
Na Rejowie zaś natrafiliśmy na prawdziwy wysyp spacerowiczów wszelkiej maści. Ba, napotkaliśmy dużą grupę biegaczy i jeszcze większą rowerzystów (oczywiście bez dzwonków; nic tak piechura nie rozrusza, jak taki cichy rower tuż za plecami znienacka).

zalew w Rejowie - słabo, ale jakoś z tej strony już mi się opatrzył 

rzut oka na niezamarzniętą wodę
  
W Skarżysku wreszcie zrobiłam zdjęcie pomnika przy ulicy Staffa – przechodziliśmy obok niego wiele razy, ale zwykle w pośpiechu. No, to teraz możecie go obejrzeć.

pomnik ku czci żołnierzy AK, ZWZ, zrzeszenia WiN oraz bojowników podziemia antykomunistycznego
 
Zakończenie naszej wycieczki nastąpiło w skarżyskim parku, długość trasy wyliczyłam z pomocą mapy na  19 kilometrów. Nowości nie było, ale wycieczka noworoczna to tradycja, nie nowości. A pogoda – jak drut!

Zdjęcia – ja (a raczej mój „debilek” – dawno go nie używałam i zapomniałam, jak go obsługiwać, ale parę fotek wspólnie się zrobiło)

2 komentarze: