I jak tu wyjść na plus? Nic trudnego
– wystarczy dodać osiemnaście kilometrów trasy i już jest plus jeden, czyli
jedna udana wycieczka.
To skomplikowane zadanie
arytmetyczne wykonali w niedzielę Basia, Janek i Staszek. Reszta grupy jeździła
na nartach albo szykowała się na koncert karnawałowy w Kielcach – tacy
jesteśmy, proszę państwa, wszechstronni.
Piechurzy wystartowali w Bugaju
(Kurczę, a może jednak na Bugaju? Nie wiem.).
Potem ruszyli żółtym szlakiem w
stronę mogiły na Brzasku, dalej do cmentarza partyzanckiego aż wreszcie do
Skarżyska.
Janek, autor zdjęć podsumował swoje
wyczyny stwierdzeniem, że nie mógł więcej fotografować, bo po zrobieniu trzech
zdjęć miał zmarznięte dłonie. Zobaczcie, co mu się w tych ekstremalnych warunkach
udało zdziałać.
wschód słońca nad lasem
na starcie
oszronione okolice w drodze na Brzask
mogiła na Brzasku
krótki postój w pobliżu mogiły
błotnista droga - dzisiaj utwardzona
zapasy wody zgromadzonej przez bobry mimo suchego lata (teraz będą tu chyba jeździć na łyżwach, jak sądzi Janek)
samotny krzyż w lesie niedaleko cmentarza partyzanckiego
centralna część cmentarza partyzanckiego na Skarbowej Górze
zamarznięta droga w kierunku Pogorzałego
słońce i szron na trasie
Zdjęcia - Janek (O autorstwo jednego podejrzewam Stasia, zgadnijcie, które to.)
Nawet nie próbuję... szron się sprawdził. :)
OdpowiedzUsuńAle niedługo ma się ocieplić, to kto wie... Może jednak ruszysz.
Usuń