W jednym z
poprzednich wpisów wspomniałam o miejscu w Tarnowie nazywanym Burkiem. Cóż to
takiego? I jaki ma związek z generałem Józefem Bemem?
Śpieszę z
wyjaśnieniami. Ów „Burek” to niegdysiejsze Przedmieście Wielkie Tarnowa.
Obecnie zaś duży plac targowy, jak zauważyłam – bardzo popularny i ruchliwy.
Jego nazwa wywodzi się podobno od jego nawierzchni – bruku. To, rzecz jasna,
nazwa nieoficjalna, choć powszechnie używana.
Oficjalnie
plac nosi nazwę – plac Generała Józefa Bema. Dlaczego?
Z tej
prostej przyczyny, że w jednym z domów przy tym placu 14 marca 1794 roku
przyszedł na świat Zachariasz Józef Bem, syn Andrzeja Bema, adwokata Sądu Szlacheckiego i Agnieszki
z Gołuchowskich. Chłopczyk miał ledwie dwa latka, gdy rodzina przeniosła się do
Krakowa, pozostaje jednak tarnowianinem z urodzenia i miasto pielęgnuje pamięć
o nim.
Na ścianie owego domu umieszczono w roku 1910 tablicę pamiątkową. Na
pierwszy rzut oka trochę trudno ją zauważyć. Sprawdźcie na poniższym zdjęciu.
dom, w którym urodził się generał Bem (a raczej dom na miesjscu tamtego, historycznego)
Jeśli kto nie zauważył, śpieszę z powiększeniem.
tablica pamiątkowa
Myślę, że nikt nie ma wątpliwości, iż dodatkowa tablica w języku węgierskim
jest tu oczywiście na miejscu. Wszak Józef Bem, który wsławił się licznymi czynami
bojowymi w armii Księstwa Warszawskiego, walczył w kampanii napoleońskiej,
zasłynął w bitwach powstania listopadowego, a po bitwie pod Ostrołęką otrzymał
Krzyż Virtuti Militari i awans na
generała brygady, po upadku powstania musiał emigrować. I tu pojawia się (choć
nie od razu) wątek węgierski w jego biografii. W okresie Wiosny Ludów walczył
bowiem jako naczelny dowódca armii w Siedmiogrodzie. Jego zwycięstwa nad
Austriakami stały się wśród Węgrów wręcz legendarne. „Ojczulek Bem (Bem Apo)”
jest tam otoczony szacunkiem.
Jego adiutantem był znany węgierski poeta Sándor Petőfi, który zginął w bitwie pod Segesvarem.
Pomnik tego młodzieńca znajdziemy w Tarnowie na skwerze jego imienia.
popiersie poety
cały pomnik
Skwer otaczają interesujące drewniane słupki, o
których jeszcze niedawno nic nie wiedziałam. To tak zwane „kopijniki”, czyli
słupy stawiane na grobach węgierskich wojowników lub ku czci osób zasłuzonych. Dwa z nich mają wyrzeźbione
nazwiska bohaterów – Forgona
Mihalego (obrońca twierdzy Przemyśl) i Norberta Lippóczego (wytwórca win tokajskich).
grupa kopijników
kopijniki imienne
Na skwer Sándora Petőfiego wchodzimy od ulicy Krakowskiej przez interesującą
drewnianą bramę. To Brama Seklerska im.
Sándora Petőfiego i Józefa Bema podarowana
Tarnowowi w roku 2001 w 170 rocznicę bitwy pod Ostrołęką. Jest ona symbolem
gościnności ludu Seklerów zamieszkujących wschodnią część Siedmiogrodu. Brama
stoi otworem dla gości, a napis na niej głosi „Pokój wchodzącym,
błogosławieństwo wychodzącym”.
Brama Seklerska
Wyjdźmy więc przez tę bramę i poszukajmy innych
miejsc poświęconych generałowi Józefowi Bemowi. Jak czytałam, w tarnowskim
muzeum są zgromadzone liczne pamiątki z nim związane – niestety, nie udało nam
się wpasować w godziny otwarcia muzeum i nie obejrzałam żadnych pamiątek.
Szkoda.
Bez większego problemu za to można dotrzeć do
pomnika generała, który znajduje się przy ulicy Wałowej. Jego projektantami
byli Bogdana Ligęza-Drwal i Stefan Niedorezo.
pomnik generała
Jest też w Tarnowie miejsce obrazujące ostatni
etap życia generała, który wtedy zmienił nazwisko na Murad Pasza i jako
marszałek armii tureckiej pragnął walczyć z Austriakami. Nie miał ku temu
okazji, wsławił się jednak w zwycięskiej bitwie pod Aleppo, kiedy to bronił
tego miasta przed zbuntowanymi plemionami Beduinów. Obraz przedstawiający tę bitwę
udało nam się zupełnie przypadkowo wypatrzyć na ścianie jednego z tarnowskich
hoteli – to sporych rozmiarów mozaika rozmieszczona na kilku ścianach sali
bankietowej hotelu. W opisie mozaiki przeczytałam, że w centrum kompozycji
można zobaczyć postać generała – przyglądajcie się, może macie lepszy wzrok niż
ja i zauważycie.
mozaika "Bitwa pod Aleppo"
Aleppo jednak było nie tylko miejscem zwycięstwa
generała, tu zachorował na febrę i zmarł. Został pochowany na miejscowym
cmentarzu, ale nie został zapomniany – w dwudziestoleciu międzywojennym
zawiązał się komitet, którego działania zmierzały do sprowadzenia prochów
generała do kraju. I rzeczywiście – w tarnowskim Parku Strzeleckim zbudowano
według projektu Adolfa Szyszko-Bohusza mauzoleum, w którym 30 czerwca 1929 r.
spoczęła trumna z prochami generała Józefa Bema. Na stronie tarnowskiego muzeum możecie
przeczytać opis podniosłych uroczystości pogrzebowych (tu link).
mauzoleum generała Józefa Bema (w sarkofagu oprócz trumny bohatera umieszczono urny z ziemią spod domu rodzinnego, spod Igań i Ostrołęki, oraz pól bitewnych Węgier i Siedmiogrodu)
I tak zamknęła się wędrówka ziemska Józefa Bema, który spoczywa
w rodzinnym mieście.
Postscriptum
Wybaczcie uwagę zupełnie oderwaną od tematu, ale
jednak związaną z miejscem. Zajrzyjmy raz jeszcze na Burek, a tam typowy
włóczęga świętokrzyski bez trudu zauważy rzeźbę zaprojektowaną przez
kieleckiego rzeźbiarza, Arkadiusza Latosa. Rzeźba przedstawia przedwojennego tarnowskiego
kataryniarza, który podobno na tym placu szczególnie lubił grywać. Niech więc ta
odrobina prywaty (albo patriotyzmu lokalnego – co kto woli) zakończy ten wpis.
tarnowski kataryniarz na Burku
Zdjęcia – Edek i ja
Brawo!!!
OdpowiedzUsuńJednak jak byście skorzystali z usług tubylczego włóczęgi, to wiedzilibyście że to nie jest dom w którym Bem się narodził tylko żew tym miejscu stał jego dom który był drewniany i nie miał prawa przetrwać.
Burek to najstarsze tarnowskie targowisko i badzo popularne miejsce nadal.
Mozaika na Tarnovii nigdy nie była czytelna, a miejsce znam doskonale bo kościół O.O. Misjonarzy był moim parafialnym przez czterdzieści prawie lat, teraz jest czytelne jeszcze mniej bo conievo elementów odpadło.
Norbert Lippoczy to bohater dnia codziennego, pochodził z rodziny handlarzy winem (i znów straciliście okazję by tubylec zaprosił Was na lampkę wina do jego piwnic) był przy tym miłośnikiem malarstwa i ogólnie klekcjonarem a swoje zbiory przekazał miastu. Pochowany jest na Starym Cmentarzu przy głównej alei.
Co do tego domu, też gdzieś spotkałam taka informację i już to napisałam na blogu, ale potem sprawdzałam na wszystkich oficjalnych stronach i tam uparcie powtarzano, że to dom urodzenia Bema. No to zrobiłam autokorektę. Teraz twój komentarz wystarczy za korektę.
UsuńPo Twoim opisie dokonań pana Lippoczego tym bardziej go podziwiam. A dobry węgrzyn, to mniam...
Nic Ci nie umknie... i wielkie dzięki.
UsuńSporo umyka, ale to daje powód do powrotu.
UsuńMożna by jeszcze wzmiankować o węgierskich królach w Tarnowie.
UsuńJanie Zapolyi który gościł w naszym zamku na górze św. Marcina oraz mało znanej figurze/kapliczce św.Władysława Króla Węgier
http://maciejmakro.blogspot.com/2012/10/wegierscy-krolowie-w-tarnowie.html
Świetna ciekawostka! Góra św. Marcina niezaliczona; dwa moje pobyty w Tarnowie i dwa razy był zamiar, ale w końcu na zamiarze spełzło. Wszystko wskazuje na to, że Tarnów do powtórki.
UsuńA pałac Sanguszków w Gumniskach?
UsuńTeż nie - toż to były tylko 2 dni. A jeszcze nie wszystko pokazałam.
UsuńUważam, że maj to najlepszy miesiąc na Tarnów, czyli może za rok...