poniedziałek, 21 sierpnia 2017

W Dukli zajrzeliśmy prawie w każdy kąt

Już sam wjazd do Dukli to spore przeżycie – wita nas aleja akacjowa złożona z 213 drzew. Jakie inne miasto ma taki wjazd? Nie wiem.

akacjowa aleja przy wjeździe do Dukli

rzadko spotyka się tak dorodne i stare akacje  
 
Ledwie człowiek ochłonął, a tu po jego prawej stronie na wzgórzu wyłaniają się białe zabudowania klasztoru i kościoła – to osiemnastowieczny klasztor bernardynów i kościół św. Jana z Dukli.
Pierwotny drewniany kościół powstał na parceli podarowanej zakonowi przez właściciela Dukli Józefa Wandalina Mniszcha. Bernardyni starali się jednak o wsparcie finansowe i budowę murowanej świątyni i zabudowań klasztornych. Tę budowę rozpoczęli w roku 1761, otrzymali wkrótce pomoc od Jerzego Augusta Mniszcha. I ta budowla nie miała szczęścia, klasztor i kościół spłonęły niemal doszczętnie w roku 1835. Zostały jednak odbudowane i służą wiernym. 

Sanktuarium Świętego Jana z Dukli

dziewiętnastowieczna figura Matki Boskiej przed wejściem do sanktuarium 
 
Nawę główną kościoła zdobią polichromie przedstawiające sceny z życia świętego Jana z Dukli.  

nawa główna (polichromie nad arkadami między filarami) 
 
W prawej bocznej nawie kościoła urządzono kaplicę świętego Jana z Dukli. Tu w podstawie ołtarza umieszczono przewiezioną ze Lwowa srebrną trumienkę z relikwiami świętego.

kaplica i relikwiarz
 
U stóp wzgórza klasztornego usytuowany jest plac, na którym przed laty stało działko samobieżne. Tak to dawnymi czasy upamiętniano u nas ofiary wojny. W tym przypadku chodzi o poległych w krwawej bitwie II wojny światowej znanej jako operacja dukielska, w której zginęło około 200 tysięcy ludzi. 

 tak plac wyglądał na początku lat dziewięćdziesiątych 

Od roku 1998 plac zmienił wygląd. Działko przejechało przed muzeum, zaś na placu umieszczono grupę rzeźb upamiętniających tę bitwę i kanonizację świętego Jana z Dukli. Na mnie największe wrażenie wywarł Krzyż Pojednania z jego niezwykle wymowną grupą dłoni jakby wyłaniających się z grobów. 

 święty Jan z Dukli i Krzyż Pojednania 

Wróćmy jeszcze na wzgórze klasztorne. Tu możemy odbyć cichy spacer po 3 dukielskich cmentarzach.
Jako pierwszy odwiedzimy cmentarz komunalny, niegdyś parafialny, założony w XIX wieku. Udało nam się wypatrzyć tu kilka ciekawych nagrobków.




Jeśli przejdziemy nieco dalej, trafimy na dwa połączone cmentarze wojenne z charakterystyczną bramą cmentarną. 

brama cmentarza wojennego

Prowadzi ona na cmentarz z czasów II wojny światowej i nie jest dla nikogo zaskoczeniem, że najwięcej pochowanych tu żołnierzy to czerwonoarmiści oraz żołnierze armii dawnej Czechosłowacji. Są też Polacy z Kresów Wschodnich wcieleni do Armii Czerwonej. Jest tu również mogiła polskich żołnierzy września 1939 roku. 

cmentarz w latach dziewięćdziesiątych

centralna rzeźba wyrzeźbiona przez Stanisława Pomprowicza z Krosna 



 
Z tego cmentarza można bezpośrednio przejść na wiele starszy z mogiłami żołnierzy I wojny światowej. Nie powstał on w czasie wojny, utworzono go w roku 1921 na działce przekazanej przez ówczesnego właściciela Dukli, hrabiego Męcińskiego. Przeniesiono tu zwłoki żołnierzy pochowanych w okolicy w mogiłach zbiorowych bądź pojedynczych grobach. Mogiły są, rzecz jasna, bezimienne. 



Pora opuścić klasztorne wzgórze. Spoglądamy raz jeszcze na kościół i figurę świętego Jana z Dukli umieszczoną przed nim w roku 1929.


Przed nami ciąg dalszy spaceru po mieście. Żeby nie zanudzać, przedstawię go w kolejnym wpisie.

Zdjęcia Edek, Janek i ja

6 komentarzy:

  1. W Dukli byliśmy z żoną w 1971 roku... nocowaliśmy w domku kempingowym ,dwa dni ale nic z tej wyprawy nie pamiętam.(potem dalej autostop...)
    Wiem że związana jest z Janem z Dukli... chyba jest zdecydowanie ładniej i czyściej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam kilka zdjęć z lat dziewięćdziesiątych od Edka. Widać zmiany. Jednak zauważa się małomiasteczkową senność.

      Usuń
  2. Dukla to przede wszystkim brama wypadowa w Beskid. Samo miejsce też ciekawe, choć wolę pustelnię św. Jana niż ten barokowy kolosik (choć mimo wszystko ładny - ale to bardziej ze względu na urodę miejsca)
    Ps ten T-34 to nie jest T-34 tylko ISU (działo samobieżne) bodajże z armatohaubicą 120 mm (ale za dobrze nie pamiętam).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech mu będzie ISU, zmienię podpis.
      A na pustelnię przyjdzie czas, kiedy się "wybierzemy" w tamte okolice, co oczywiście miało miejsce w czerwcu.

      Usuń
  3. Cieszymy się że wreszcie pojawiły się wpisy z Beskidu Niskiego :) Cmentarza parafialnego nie mieliśmy jeszcze okazji obejrzeć, trzeba to nadrobić :) Wpis bardzo ciekawy, zachęcający do odwiedzenia tego niezwykłego miejsca !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Narobiłam sobie zaległości, ale uzupełnię wszystko o Dukli. Słowo! Kamil to przynajmniej z nami zwiedził cmentarz wojenny.
      Niedługo pokażę żydowskie cmentarze.

      Usuń