czwartek, 4 stycznia 2018

Zawzięłam się

Długo myślałam, jak tu ugryźć problem, aż w końcu wymyśliłam rozwiązanie. Wyszła z tego taka sobie wycieczka – prawie nic nowego, ale zakończona na peronie w Skarżysku Kościelnym. I o to mi chodziło, bo brakowało nam tej stacji do kompletu na trasie Skarżysko – Ostrowiec. 

Wreszcie tu dotarliśmy! (bilet do Skarżyska- Kamiennej 2,30 zł)

Wyruszyliśmy ze stacji kolejowej w Szydłowcu. Obeszliśmy ją naokoło, ale nic ciekawego nie znaleźliśmy.  
Potem się poszło prosto w słońce, czyli przez Gąsawy Rządowe w kierunku lasu. Polami się szło, wiaterek ciepły powiewał, słonko świeciło, oziminy się zieleniły. Wiosna, panie sierżancie. Tylko skowronka brakowało do kompletu.

 pola Gąsaw Rządowych
 
W lesie mały strumyk – chyba dopływ Iłżanki.  

 na skraju lasu

strumyk w słońcu i w cieniu

I zaraz kolejny lasek, w którym nie udało mi się dotrzeć do naszego znajomego przejścia po oponach przez inny strumyk. Uważam jednak, że znalazłam dużo lepsze rozwiązanie – po prostu wyszliśmy z lasu jeszcze przed strumykiem z oponami i szliśmy suchą polną drogą. Mnie się podobało, nikt nie narzekał. 

Śpiących olbrzymów nie budziliśmy.

polna droga w stronę Krza Niedźwiedziego
 
W Kierzu Niedźwiedzim przećwiczyliśmy odmianę nazwy tej miejscowości i wyszli na pola Krza Niedźwiedziego. Wielkiego głazu narzutowego nadal brak, ale wypatrzyłam mniejszy i na nim zrobiliśmy sobie śniadanie. 

pola Krza Niedźwiedziego

nasza droga

indywidualista

staw wśród pól

turystyczne śniadanie

i już las coraz bliżej 
 
Został nam do pokonania las z naszym ulubionym drzewem kapliczkowym. Obejrzeliśmy dokładnie każdą kapliczkę. Stach nawet w szczeliny kory zaglądał. Jeśli to drzewo skrywa jakąś tajemnicę, to my jej nie znaleźliśmy. 

 ruszamy w las

rewers drzewa z kapliczkami

Kolega Ed podjął próbę sabotowania mojego planu dotarcia do kolei i starał się skusić nas drogą leśną na zachód, ale ja twardo dążyłam do wybranego celu.
Pomaszerowaliśmy na południe do znanego nam szlaku zielonego, którym wędrowaliśmy niedawno. Nic to. Się szło.
I w końcu dotarliśmy do naszego celu. Przeszliśmy 15,2 kilometra,  poczekaliśmy kilka minut i luksusowo przejechaliśmy 5 minut pociągiem. 

Wybaczcie, ale nie mogłam odmówić sobie jeszcze jednego zdjęcia. 

No to chyba już teraz pora na jakieś ambitniejsze wyzwania i trasy.   

Zdjęcia – Edek i ja

20 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że kapliczkowe drzewo jednak jeszcze skrywa tajemnicę...:)
    Gdybym zwracał się bezpośrednio, w pierwszej osobie, to dla dodania wiary rzekłbym: "Darz radę!";)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, nie wiem, za słabi w uszach jestesmy. Ale co się naszukaliśmy, to nasze. :)
      Spróbujemy następnym razem.

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że się uda.
      W ogóle jestem pod wrażeniem, bo zdradziłem tę informację prawie rok temu i najwidoczniej słowa te leżą na wierzchu w SZUFLADCE pamięci:)

      Usuń
    3. Takie informacje zostają, bo są interesujące i zachęcają do działania. Krzyże w okolicach Lipia też nie od razu polecieliśmy szukać, ale znaleźliśmy. Takie z nas pamiętliwe bestie. ;)

      Usuń
    4. Ha, a propos Lipia - byłem tam w sobotę i znalazłem zrekonstruowane obozowisko:)
      https://photos.app.goo.gl/NFvc5qtV0quPHp8J2
      lokalizacja: https://goo.gl/maps/oF7jHj8VVMn
      W ogóle to tam kopalnia jakaś była:) Nawet kolejka tam dojeżdżała!
      Przy obozie rosną dorodne buki, na jednym takie napisy
      https://photos.app.goo.gl/DKuAbdBppoKqpCvp1
      ale raczej współczesny akt wandalizmu, aniżeli ślad po partyzantach.
      Wracałem przez Ostrowiecki Gościniec (przez Piotrowe Pole m.in.) a tam nowość - tablica na cmentarzu https://photos.app.goo.gl/iC2YsFZ1gTmbW6ad2 oraz oznaczony szlak do Polany Partyzanckiej
      https://photos.app.goo.gl/MMD6yPJ2XdhNCUtj1
      Już kiedyś zawitałem na tę polanę (ale jeszcze nic tam nie było), więc tym razem sobie odmówiłem, bo już czasu brakowało i mi nogi zmarzły. Już w domu poszukałem i znalazłem zdjęcia z tego miejsca - postawiono pomnik, jakieś tablice. Trzeba będzie zobaczyć na własne oczy:)

      Usuń
    5. Bardzo ciekawe rzeczy. A u nas ostatnio posucha - brak ciekawych pomysłów na trasy. Trzeba zbadać, czy jest dogodny dojazd, czy lepiej poczekać na dłuższy dzień. Ale informacje cenne. W okolicach Piotrowego Pola byliśmy już ponad dwa lata temu, warto wiec znów zajrzeć.

      Usuń
    6. Ech, już się rozpisałem, a tu przypadkowo zamknąłem stronę z niewysłanym wpisem...
      Być może coś ciekawego znajdzie się w tych punktach
      https://opencaching.pl/util/google-earth/opencaching.kml
      plik trzeba ściągnąć i otworzyć w programie Google Earth
      (albo po prostu zarejestrować się na opencaching.pl by móc przeglądać dostępną tam mapę:))

      Tutaj dostępne są mapy Compassu online:
      http://www.compass.krakow.pl/news/254

      Nie znalazłem na blogu np. triangula z Lipowego Pola, warto odwiedzić kościół w Bardzicach, park podworski w Gębarzowie, w Trablicach/Pelagowie jest Izba Pamięci ks. Romana Kotlarza, w Augustowie koło Rożek jest cmentarz ewangelicki, w Dąbrówce Warszawskiej jest Golgota.
      Tutaj też coś wskazywałem
      http://swietokrzyskiewloczegi.blogspot.com/2017/03/tam-gdzie-niebieskie-krzyze-i-stare.html?showComment=1489173134472#c282088423666182423
      Z takich ubiegłoroczny "odkryć", to najbardziej zadowolony jestem z odwiedzenia kaplicy Młockich, ale to dość daleko - w Smardzewie. Podobny klimat jak w Krzcięcinie (to już bliżej, bo koło Szydłowca), ale tam są ruiny dworu. Na równi z kaplicą stawiam krzyż z daszkiem w Koryciskach.

      Interesujące miejsce to także pamiątka po osadzie młyńskiej w Krawarze, czy pozostałości młyna we wsi Marywil
      https://photos.app.goo.gl/avfEV5jOehnVpLaj1
      W ogóle w okolicy Szydłowca jest sporo młynów (niektóre to ruiny) - warto rzucić okiem na mapy compassu (choć niektóre młyny już nie istnieją).
      Mapa turystyczna powiatu szydłowieckiego:
      https://cms-files.idcom-web.pl/sites/951/cms/szablony/23818/zdjecia/orign/powiat_szydlowiecki_50k_utm.jpg

      Może na razie tyle:) Nie wiem, czy coś się przyda, ale w razie potrzeby służę szczegółami.

      Usuń
    7. No, proszę. Ile ciekawostek!
      Do Krawary chadzaliśmy w tak zwanych czasach PTTK, czyli wieki temu.
      Z okolicami Szydłowca czy ogólnie rzecz biorąc Radomia jest tak, że tam dużo asfaltu występuje, a nóżki nasze za asfaltem nie przepadają. Teraz przynajmniej dojazd się nieco poprawił, odkąd nowa droga jest właściwie ukończona, chociaż zaraz zaczną budować nasz odcinek i znów mogą być problemy z dojazdem.
      Tak czy inaczej propozycje rozważę, bo może niektóre miejsca będą dla nas osiągalne.
      Co do triangula - przechodziliśmy niedawno koło niego, ale skoro jest tak blisko, to nikomu się nie chciało skręcić z drogi, bo przecież zawsze tu można zajrzeć. Skutek - nie zagląda się wcale. Okropne lenistwo!

      Usuń
  2. Najlepiej podoba mi się nazwa Krzu... :)
    Widzę że Edward foci... czyli sprzęt się sprawdza ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprzęt się sprawdza w warunkach turystycznych, Edward nie narzeka. Czyli jest dobrze.

      Usuń
  3. Widzę, że moje problemy z językiem polskim w szkołach różnego poziomu nie wynikały z tego, że Pani się uwzięła... W życiu bym nie wpadł na to, że w dopełniaczu będzie "Krza Niedźwiedziego". Bliżej mi do Kierza... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tę formę skonsultowałam z polonistką nauczającą w pobliskiej szkole, sama nigdy bym na to nie wpadła.
      Nie odpowiedziałam wcześniej na ten komentarz, bo z jakiegoś niezrozumiałego powodu system wrzucił go do spamu.

      Usuń
  4. Super. Widzę że Parlando rozszalał się na dobre i smakowite kęski podsuwa. Oj potłukł by tam sobie człowiek tyłek na rowerze, potłukł. Bo ciekawych miejsc opór.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Parlando pomysły ma świetne, ale z tym rowerem, to przesadzasz. Ja i rower? Nie do pogodzenia. Już myślę, jak by się w te rejony pieszo wybrać.

      Usuń
    2. Proszę podać start i metę, to może mógłbym ułożyć trasę z możliwie małym procentem dróg utwardzonych:)
      Np. około 18km:
      https://drive.google.com/open?id=1eKpiUM4nyUDgFRDc3BJrCYjOE-gE9eUD&usp=sharing

      Usuń
    3. Dziękuję. Może innym razem. Jesteśmy na etapie opracowania trasy z młynami. Właściwie jest gotowa. Tylko pogodę dopasować i ruszamy. A przy mrozie to nawet błotniste drogi będą utwardzone, co im oczywiście nie szkodzi, a wręcz podnosi atrakcyjność.
      Co do trasy na załączonej mapce - podoba mi się. Ale jak dojechać ze Skarżyska komunikacją ogólnie dostępną do miejsc startu i mety?
      U nas planowanie trasy zaczyna się od wyboru ciekawego miejsca, potem sprawdzamy możliwość dojazdu i dopiero, kiedy ona jest, planujemy trasę. Często z żalem się wycofujemy w przypadku zbyt długiego albo niemożliwego dojazdu.

      Usuń
    4. Chyba trzeba tym skomplikowanym sposobem...
      http://swietokrzyskiewloczegi.blogspot.com/2017/03/tam-gdzie-niebieskie-krzyze-i-stare.html
      Dopiero teraz sprawdziłem i faktycznie optymalnie to pociąg do Radomia, a później "Jarząbek" lub "Chełmińska" (obie firmy kursują na trasie Radom- Wierzbica).
      Można ewentualnie zmodyfikować start lub metę tak, by uwzględnić stację Rożki lub Ruda Wielka, ale to kosztem niektórych "atrakcji".
      W każdym razie, to luźna propozycja. W razie potrzeby jestem tu do dyspozycji:)

      Usuń
    5. Dobry kierunek myślenia. Tak się zrobi.
      Ja już się przyglądałam mapie i wynikało z niej, że musimy tę trasę wydłużyć, żeby skądś do niej po prostu dojść. A miejsca zupełnie dla mnie nowe. I na blogu nie były. Warto sprawdzić.
      A za nazwy firm bardzo dziękuję, takie rzeczy po prostu trzeba wiedzieć. Mamy rozeznanie w firmach kieleckich, a Radom przez te wszystkie przebudowy był ostatnio mocno przez nas zaniedbany.

      Usuń
    6. Gdyby start był ze stacji Ruda Wielka, to ta trasa liczyłaby 24km (koniec na przystanku autobusowym przed Parznicami), natomiast gdyby koniec był na stacji Rożki, to wychodzi 31-32 km.

      Usuń
    7. Jeśli bym, miała wybierać, to wolę krótszy wariant. Ale w dłuższy dzień, bo teraz rano ciemno, wyjechać by trzeba później. To wyprawa na wiosnę. Bo przecież nie będziemy biec, a i czas na zrobienie kilku zdjęć musi być. Z postojami trzeba liczyć ok. 6 godzin na wyprawę, albo 7 na dłuższy wariant.

      Usuń