piątek, 30 marca 2018

Czy uczeń przerósł mistrza?

Kilka słów o nich.
Uczeń.
Urodził się w Bodzentynie. Na jednym z domów przy górnym rynku widnieje poświęcona mu tablica. 



Mecenas.
Józef nie był zamożny, ale miał szczęście spotkać na swej życiowej drodze mecenasa, Tomasza Zielińskiego. Był on wtedy naczelnikiem powiatu kieleckiego, sam pochodził z niebogatej rodziny i już jako majętny człowiek poświęcił się swojej pasji – sztuce. W kieleckim pałacyku zgromadził kolekcję obrazów i pomagał utalentowanej młodzieży. 

portret Tomasza Zielińskiego namalowany w roku 1860 przez K.J.Kaniewskiego

kielecki pałac Tomasza Zielińskiego 

pałacowa wieża

jego najsłynniejsza wieżyczka zwana "plotkarką" 
 
To tutaj spędził kilka lat Józef Szermentowski; dzięki finansowej pomocy Zielińskiego ukończył kieleckie gimnazjum, a później mógł studiować w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych.
Pierwszy mistrz.
Zanim to jednak nastąpiło, Zieliński zapewnił Józiowi lekcje rysunku u kilka lat od niego starszego  Franciszka Kostrzewskiego.
Kostrzewski po ukończeniu wspominanej szkoły w Warszawie utrzymywał się między innymi z udzielania lekcji  rysunku. A w latach 1849 – 51 przebywał w Kielcach, gdzie gościł u Tomasza Zielińskiego, kopiował obrazy z jego kolekcji. I wtedy został nauczycielem Józefa Szermentowskiego.
Malarze.
Zarówno Kostrzewski jak i Szermentowski zostali zawodowymi malarzami. Obaj odbywali z grupą warszawskiej  cyganerii letnie wędrówki po Polsce. I jak nie polubić takich ludzi? My na wędrówkach fotografujemy, oni malowali pejzaże, ludzi. Zapamiętywali rodzime krajobrazy, by wracać do nich w późniejszych latach.

 pejzaże Kostrzewskiego

i Szermentowskiego 

Interesował ich również los biedoty. No, poza tym – bardzo malownicza ta biedota się okazywała. W sam raz na temat obrazu.

poruszające sceny autorstwa Szermentowskiego 

a u Kostrzewskiego sceny z polowania, czyli z życia wyższych sfer
 
Dojrzała twórczość.
Kostrzewski podróżował po Europie w roku 1856, a potem wrócił do kraju, gdzie tworzył. Od lat siedemdziesiątych dziewiętnastego wieku stopniowo oddalał się od malarstwa, więcej czasu poświęcał grafice. Muszę przyznać, że jego satyryczne rysunki bardzo mi się spodobały. Był bystrym obserwatorem, wyłapywał typowe cechy modela i nawet dla siebie nie stosował taryfy ulgowej.

 różne typy i typki

autoportret

Szermentowski w roku 1860 wyjechał na kilkuletnią podróż studyjną do Francji i osiadł na stałe w tym kraju. Ale nawet mieszkając tam tworzył obrazy przedstawiające polskie pejzaże. 

"Nadwodny krajobraz wiejski"
 
Niestety, zmarł młodo i jego obrazy popadły w zapomnienie, a szkoda, bo rozwijał się w bardzo interesującym kierunku. Na mnie wielkie wrażenie wywarł jego obraz „W parku” przesycony pięknym światłem. Wydaje mi się, że artysta mógł stworzyć jeszcze wiele ciekawych obrazów.

"W parku" - mój ulubiony obraz
 
Jest pochowany na cmentarzu w Montmorency koło Paryża.

znajdująca się w Bodzentynie replika fragmentu grobu J. Szermentowskiego wykonana pod kierunkiem nauczycieli przez uczniów Zespołu Państwowych Szkół Plastycznych im. J. Szermentowskiego w Kielcach (uczniowie przeprowadzili także gruntowną renowację całego nagrobka w maju 2000 r.) 

Wystawa.
Do napisania tego tekstu zainspirowana mnie wystawa  „Uczeń i pierwszy mistrz”, która jeszcze klika dni trwa w Muzeum Narodowym w Kielcach. W tym linku znajdziecie więcej informacji o wystawie i obu malarzach.

 
folder wystawy
 
Pytanie.
Nie umiem na nie odpowiedzieć. I chyba wcale nie o to chodzi, żeby kogoś przerastać. 

Jeśli w tygodniu poświątecznym znajdziecie chwilkę na mały wypad do Kielc, zajrzycie na ostatnią przed remontem wystawę w Muzeum Narodowym.

Zdjęcia – Edek i ja


6 komentarzy:

  1. Kolejna ciekawa "opowieść"...mam nadzieję że nigdy nie braknie Pani inspiracji:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się tego obawiam. ;) Tyle ciekawych miejsc naokoło.

      Usuń
  2. Nie znałem człowieka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz? Zwiedzanie Bodzentyna do poprawki.
      Edward opowiada o Szermentowskim co jakiś czas. I jego ulubiona historia - chłopiec został "odkryty" przez Zielińskiego na bodzentyńskiej uliczce, kiedy spontanicznie narysował karykaturę przechodzącego naczelnika.

      Usuń
  3. Kolejny piękny spacer, tym razem ścieżkami sztuki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Padało, więc takie ścieżki najlepsze się okazały.

      Usuń