Wybieram
trasę niedługą (pojawiły się kontrowersje co do jej rzeczywistej długości, więc
nie wchodzimy w szczegóły) i przyjemną.
Startujemy
wczesnym porankiem z Mostek. I od razu spacer brzegiem tutejszego zalewu. Z
atrakcji – widoki i aromat przeróżnych potraw z grilla (wędkarze właśnie
szykują śniadanie).
relaks wędkarza
Najbardziej
liczyłam na roślinność wodną w okolicy mostu pontonowego na zalewie. I nie
zawiodłam się. Tym razem wprawdzie nenufarów nie było, ale trafiliśmy na
jeżogłówki. Też przyjemne.
jeżogłówka gałęzista
grążel żółty - kwiat i owoc
W
Mostkach poznaliśmy nieco zmodyfikowaną trasę zielonego szlaku, który teraz
prowadzi wiejską ulicą. W porządku jest
ta ulica – szutrowa, z ładnymi kwiatami ogrodowymi. Akceptujemy zmiany.
kwiaty późnego lata (Jak to? To już?)
jesień na horyzoncie
W
końcu jednak przyszło nam wejść do lasu. Zwykle jest tam sporo emocji
związanych z licznymi podmokłymi miejscami, a teraz – luzik. Długotrwała susza
zapewniła nam niezłą drogę.
świetne drogi
spotkanie z naszą ulubioną drogą (tu relacja z jednej z wycieczek)
Było jednak kilka podmokłych miejsc. Tak dla podniesienia poziomu adrenaliny.
solidna kałuża
niełatwa przeprawa - trzeba się trzymać trawki
I
tak całkiem szybko dotarliśmy w okolice Suchedniowa.
zielony tunel, a za nim cywilizacja
Trzeba było wymyślić
jakieś wydłużenie trasy. Staszek zaproponował przejście do Baranowa, gdzie
nasze dziewczyny jeszcze nie były (Nie do wiary! Ale to prawda.)
Zajrzeliśmy
więc w okolice starego domu – siedziby cyrku z okresu międzywojennego. Szkoda,
że od lat brak tu właściciela i taki oryginalny obiekt niszczeje.
ciekawy dom w Baranowie
uroczo nieporadne rzeźby na tarasie
Tu
musimy także odbyć spacer aleją grabowa. Moim zdaniem nigdzie na świecie
nie ma drugiej takiej. A nawet, jak jest, to i tak nasza ładniejsza.
aleja solo
i z wędrowniczkami
Nasz
relaksacyjny spacer ma też przerwę na śniadanie. Tym razem mogę zaprezentować
inny gatunek pomidorka.
pomidorowe UFO nad Rejowem
rozdarta sosna jak z Żeromskiego
przy takim kadrowaniu to już okno do innego wymiaru
Wycieczkę
kończymy nad zalewem w Rejowie. Rzecz niebywała na naszych trasach – niektórzy
spędzają kwadrans na ławeczce. Inni spacerują po terenie ośrodka.
nad zalewem w Rejowie
Tak
zrelaksowani wracamy do domu. Pora pomyśleć o jakim dłuższym wypadzie. A może
niekoniecznie…
Zdjęcia sama robiłam.
Tośmy się minęli... w okolicy Mostek,ja na Kaczkę i dalej Okraj... Stachu już na chodzie.
OdpowiedzUsuńWszystko się zgadza. Teraz czekamy na Janka.
UsuńMusimy kiedy ustalić trasę, żeby się spotkać po drodze.
Faktycznie śliczna ta alejka. I okolice malownicze, w ogóle fajna trasa.
OdpowiedzUsuńDziękuję. To nasze najbliższe, domowe okolice.
Usuń