Zdarzają
się miejsca, które warto odwiedzać wiele razy. I nawet nie trzeba długiej
przerwy między kolejnymi odwiedzinami, żeby miejsce inaczej wyglądało, pokazało
się z innej strony.
Takimi
miejscami są parki i ogrody.
O,
to już czytelnicy są przygotowani na powtórną w tym roku wizytę w arboretum
Marcule. W tym linku wspomnienie poprzedniej.
Głównym
bohaterem jest tym razem Marcel. To najstarsze drzewo w arboretum – dąb
szypułkowy. Rośnie na malowniczej polance, można go obejść ze wszystkich stron,
posiedzieć w pobliżu na ławeczce, miło spędzić czas.
Marcel w całej okazałości - jest pomnikiem przyrody, czemu się chyba nikt nie dziwi
tak by się człowiek przytulił do tego pnia i spojrzał w niebo...
W pobliżu Marcela można
też się czegoś o drzewach w prosty sposób nauczyć. Służą do tego celu plenerowe
gry dydaktyczne. I wcale nie jest ujmą dla dorosłego, jak sobie takim
kołowrotkiem pokręci i ustawi odpowiednie ilustracje na temat drzew, ich liści
i owoców.
leśne pomoce naukowe
i od razu wykład
Sierpień
to pełnia lata. Warto więc poszukać oryginalnych kwiatów. Cóż, kwitną głównie
żółte – rudbekie i oman.
oman brytyjski
rudbekie
są i różowe
to kalina dębolistna
W
oczku wodnym też nie jest nudno. Oprócz typowych grzybieni zauważamy skromne
niebieskie kwiatuszki z efektownymi sercowatymi liśćmi. To rozpław sercolistny
(o, się natrudziłam, żeby go zidentyfikować).
rozpław sercolistny
Lato
latem, ale już zaczynają kwitnąć wrzosy. Tu w różnych odcieniach fioletu, ale
też i białe. Coś mi mówi, że jesień się zbliża.
wrzosowisko
Wiele
kwitnących niedawno okazów ma już owoce. Nie spieszno mi do ich jedzenia, bo
chyba nie wszystkie są jadalne, ale niektóre interesująco się prezentują. Najbardziej
zaskoczyły nas duże, podobne do szyszek owoce magnolii.
pigwowiec kwitnie i owocuje równocześnie
rokitnik (okropnie kwaśne te owoce)
owoc magnolii parasolowatej
niedojrzałe owoce korkowca amurskiego (dojrzałe będą czarne)
owoce kasztana jadalnego (kłujące)
A
na zakończenie relacji zostawiam roślinne oryginały. To drzewa o mocno
oryginalnych pniach. Ale też i ciekawe byliny, a właściwie jedna – gunnera
olbrzymia. Udało mi się wcisnąć aparat miedzy jej ogromnie liście i sfotografować interesujące i wcale niemałe
kwiaty gunnery.
pochodzący z Azji klon zielonokory
również z Azji brzoza pożyteczna
z Ameryki Południowej gunnera olbrzymia
jej kwiaty (podobno mogą dorastać do metra wysokości)
I
na tym kończę relację z Marcul. Prawda, że jestem pracowita jak pszczółka? Tyle
zwiedzam.
obładowana pyłkiem zbieraczka w kwiecie hibiskusa
A
prawda jest inna – siedzę w domu użądlona przez taką pracowitą pszczółkę, z dłonią jak balon i wspominam stare wycieczki.
Zdjęcia – Ela i ja
Ciekawe miejsce... i foty też.
OdpowiedzUsuńI masz tam niedaleko.
UsuńWybieramy się w sobotę w Świętokrzyskie do Ogrodów na rozstaju... No to takie wprowadzenie w klimaty już mamy.
OdpowiedzUsuńMasa ciekawostek. Kilka z tych roślin chciało by się mieć u siebie w ogródku.
Udanej wycieczki!
UsuńA w ogrodzie, do ktorego się wybieracie sprzedają sadzonki. Może coś ciekawego upolujecie.
Olej z rokitnika jest doskonały na zapalenia. Wiem, bo piłam. A najlepszy był na Krymie :-). On kocha słońce, podobnie jak różne pracowite pszczółki
OdpowiedzUsuńNo to ja powinnam mieć pseudonim rokitnik, bo też kocham słońce.
UsuńA jakim sposobem zarobiłaś na to żądło?
UsuńRozmawiałam przy płocie z ciocią, stałam przy krzewie, na którym zapewne siedziała pszczoła, chciałam włożyć rękę do kieszeni i prawdopodobnie machnęłam tak, że złapałam pszczołę na dłoń, a potem ją doniosłam do kieszeni. Tego było już za wiele - w kieszeni mnie użądliła. Zabolało, wyciągnęłam dłoń, a z niej żądło. A potem puchło "w oczach'. Nie pomagały żadne okłady, dopiero tabletki na uczulenie zaczęły sprawiać ulgę i dziś dłoń normalna, tylko skóra z niej złazi (to pewnie od tych okładów).
Usuń