niedziela, 3 lutego 2019

Mazowiecka wędrówka

Staszek zatęsknił do swoich rodzinnych stron i zaproponował wycieczkę w te okolice. Świetny pomysł – dawno już tam nie byliśmy. 

 polna dróżka 

Dosyć liczna grupa wyruszyła ze stacji kolejowej Ruda Wielka w kierunku cmentarza wojennego. To niewielki, ale ciekawy cmentarz z czasów pierwszej wojny światowej. My nazywamy go cmentarzem w Helenowie, bo tak naprawdę to najbliżej do niego z Helenowa, ale w Internecie można spotkać informacje o cmentarzu w Rudzie Wielkiej. 

las, w którym znajduje się cmentarz wojenny
 
Założono go w roku 1915, a pochowani są tam żołnierze wszystkich walczących w tej okolicy armii. Trudno to teraz stwierdzić, bo nie zachowały się żadne krzyże z tabliczkami, ba same mogiły to ledwie zarys. Na prawie pustym terenie widać jedynie dwa nagrobne kamienie z coraz mniej czytelnymi napisami w języku niemieckim.
Kilka lat temu cmentarz był odnowiony, ale bramy cmentarnej brak (podobno utrzymała się ledwo dwa dni od założenia).

ślady mogił

 kamienne płyty
 
Niewątpliwą ciekawostką cmentarza jest kamienna rotunda umieszczona w pobliżu ogrodzenia. Wykonano ją z piaskowca szydłowieckiego. Co ciekawe, jest ona wzorowana na rotundzie w Mauzoleum Teodoryka Wielkiego w okolicach Rawenny (tu link do informacji o Mauzoleum w Rawennie). Jest oczywiście skromniejsza, ale można zauważyć pewne podobieństwo. Obie rotundy są nakryte kopułami. 

mauzoleum w Helenowie
 
Staszek poprowadził dalej grupę w kierunku wsi Krogulcza Mokra.


Tu kolejne spotkanie z historią. Tym razem odwiedzamy mogiłę powstańców styczniowych, którzy zmarli z ran odniesionych w bitwie w Kowali. Ich upamiętnienie było możliwe dopiero w latach dwudziestych ubiegłego wieku.
Na ogrodzonym terenie wokół mogiły pojawiła się też tablica pamięci ofiar z czasów 2 wojny światowej. 

pomnik w Krogulczy
 
W pobliżu mogiły znajduje się stara kapliczka z drewnianą poczerniałą figurą św. Jana Nepomucena. 

polna droga

przydrożna kapliczka
 
A nieco dalej można odpocząć przy pomnikowym dębie. To Czwartak, nazwany tak z racji swojego rozdzielającego się na cztery odnogi pnia. Jak głosi tablica przy dębie podobno w czasie okupacji hitlerowskiej podjęto próbę ścięcia go. Na szczęście (choć może nie całkiem przypadkiem) robotnicy mieli okrutnie tępe piły, które nie dały sobie rady z potężnym dębem.

 Czwartak w porównaniu z innymi drzewami 

i w towarzystwie kolegów

to nie stoisko z termosami, a postój - każdy z własną herbatą 

Miejsce zakończenia wycieczki też ma swoją historię. To stacja kolejowa w Rożkach. Tu we wrześniu 1942 miała miejsce wymiana strzałów między grupą konspiratorów AK a niemiecką żandarmerią. Polacy jechali do Końskich, aby wykonać wyrok na zdrajcy. Prawdopodobnie sami padli ofiarą donosu, bo Niemcy wiedzieli, którym wagonem jadą i ostrzelali tylko ich.
To starcie skutkowało krwawymi represjami w Radomiu i okolicy, a zakończyły się one masowymi egzekucjami. Jedną z nich wykonano właśnie w Rożkach, gdzie powieszono 12 osób. Miało to miejsce 11 lub 12 października 1942 roku. Ofiary owej egzekucji upamiętnia pomnik w pobliżu stacji. Więcej o historii tych wydarzeń znajdziecie w tym linku.

pomnik w Rożkach
 
I tak w Rożkach zakończyła się mazowiecka wycieczka. Trasa liczyła 16,8 kilometra.

na leśnym odcinku trasy

mapka z trasą, która mogła tak przebiegać w zimowy dzień z uwzględnieniem tego, żeby nie łazić dwa razy tą samą drogą i nie chodzić leśnymi ścieżkami, które o tej porze roku mogą być trudne do przebycia; latem można poprowadzić inaczej 
 
W tym czasie dwuosobowa grupa skarżyska wędrowała leśnymi drogami w okolicy miasta. Trasa liczyła 10,3 kilometra i chyba już zachęciła zatwardziałych rekonwalescentów do wyruszenia na dłuższe trasy.

las na żółtym szlaku

i u nas ostało się trochę śniegu
  
A na zakończenie dwa samotne drzewa z dwóch niedzielnych wędrówek.  

mazowiecka brzoza

 świętokrzyski samotnik
 
Zdjęcia – Zosia, Janek i ja

PS Poprzednie wycieczki w te okolice w dwóch relacjach z lat 2013 i 2014 .

10 komentarzy:

  1. Stasiu to wytrawny kierownik... brawo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyłączam się do opinii. I będę się tego trzymać w przyszłości. Niech rozwija skrzydła.

      Usuń
  2. Rotunda była niedawno remontowana. Cmentarz jest na pewno w granicach Rudy Wielkiej.
    Inaczej to Gmina Orońsko opiekowałaby się nekropolią
    http://www.wierzbica.pl/ugwierzbica/?p=27758
    Przy okazji Krogulczy podzielę się kolejną "opowieścią przydrożnych kapliczek"
    https://drive.google.com/open?id=1FYEqHjzlWqQKRBHG6EYWOEwG8aOEkFA_
    Wspomnianą figurę Matki Boskiej udało mi się nawet kiedyś zobaczyć, bo zaintrygowało mnie oznaczenie na mapie (nie jednej z resztą) na środku pola
    https://photos.app.goo.gl/tYWvoedmwYiAYhU4A

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli rzeczywiście świeżutko po remoncie i oczyszczeniu terenu. W 2015 roku kamienne nagrobki ledwo wystawały z trawy. A rotunda naprawdę zasługuje na szczególne traktowanie, bo stanowi dużą rzadkość.
    Opowieść o kapliczce znów urocza. Zapisałam na dysk i może kiedyś się ją wykorzysta
    dla ubarwienia trasy.
    Co do kapliczki, to nie mam pewności, czy koledzy ją spotkali,. W każdym razie jej zdjęcia nie dostałam od nich, czyli raczej nie dotarli do niej. Będzie do zapamiętania na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie dotarli do kapliczki, bo ona totalnie w polu jest - poza ścieżką i poza zasięgiem oczu.
      Ja tam byłem w lipcu 2016, to chyba jeszcze przez niepokoszone pole przeszedłem do niej, na azymut - od Czwartaka (a dokładnie od końca alejki dębowo-lipowej).
      Na mapie satelitarnej ją teraz nawet widać https://goo.gl/maps/QDiXRuSoagA2
      Na mapce dołączonej do wpisu ta kapliczka jest oznaczona krzyżem (w okolicy narysowanych kropek najdalej na zachód).
      Wtedy musiałem jeszcze potwierdzić jej prawdopodobne istnienie na innych mapach, zapewne na mapie topograficznej.

      Usuń
    2. Mapka trasy jest zrobiona na wyczucie, bo przecież nie byłam i znaczyłam trasę na podstawie zdjęć.

      Usuń
  4. Świetna trasa, brawo dla wędrowców, mnóstwo ciekawostek naszli, a i dla spacerowiczek/rekonwalescentek brawa... Na zachętę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spacerowiczka trochę tej niedzielnej trasy żałuje, ale nie załamuje się i jest gotowa do wyruszenia w teren.

      Usuń
  5. Ja kiedyś za młodu byłem na tym cmentarzu w Rudzie Wielkiej i było wiele krzyży żeliwnych z nazwiskami ,rosyjskimi ,"polskimi" , niemieckimi , na pewno są Austriacy pochowani bo często powiewawały tam małe flagi austriackie .Jestem z tych terenów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ciekawy komentarz. warto wiedzieć, jak dane miejsce wyglądało dawniej. Przecież to się zmienia, napisy nieczytelne. W przypadku cmentarzy z czasów 1 wojny światowej często zdarza się, że pochowani są razem żołnierze różnych walczących armii. A najgorsze jest to, że zdarza się w każdej z tych armii znaleźć nazwiska Polaków, którzy walczyli w szeregach wrogich armii i ginęli w bratobójczej walce.

      Usuń