Nie jestem
aż tak wiekową osobą, żeby pamiętać ten dwór z czasów jego przedwojennej
świetności. Nie zaglądałam tam też, gdy działał tam dom dziecka w latach
powojennych. Przypominam sobie, że jakoś tak w latach dziewięćdziesiątych
przechodziliśmy przez Rzuców i oglądali jakieś dworskie zabudowania. Brak
jednak dokumentacji fotograficznej.
Dwór
próbowaliśmy obejrzeć w roku 2013. Wtedy to na bramie prowadzącej do parku
dworskiego pojawiła się tabliczka z zakazem wstępu. Stąd takie, a nie inne
zdjęcia z tamtego okresu. I z późniejszych wycieczek również.
słupek bramy wjazdowej z datą rozbudowy dworu (zimowe zdjęcia z roku 2013)
brama wjazdowa
i dwór
a tak oglądaliśmy dwór w roku 2017
Ale nowi
właściciele dworu stopniowo zmieniali dwór i jego otoczenie. Brama do parku
może nie zawsze stoi otworem, ale jednak jest możliwość wejścia na teren parku
i do dworu za zgodą właścicieli.
Dla mnie to
duże przeżycie, zobaczyć otwarte drzwi na frontowym ganku.
dwór zaprasza do wnętrza
A przejść
przez nie – to jakby zanurzyć się w innym czasie. I odkrywać tajemnice dworu.
światło wpada do środka
Dwór miał
szczęście, że nie uległ całkowej dewastacji. Fakt, całkowitej nie. Ocalało wiele pięknych detali drewnianej architektury.
rozety na sufitach
fragmenty fryzu
zdobienie nadproża drzwi
drewniane schody
Właściciele
stopniowo remontują dwór, ale widać, że czeka ich jeszcze wiele pracy. Teraz
możemy zobaczyć konstrukcję ścian wewnętrznych – część z nich murowana, część
drewniana o ciekawej konstrukcji, która niesamowicie wygląda.
wnętrza
Mnie
zauroczyła weranda (chyba wpływ Czechowa) z oryginalnymi oknami i zejściem do
parku.
na werandzie
W tej
części parku zaglądamy nad staw. Jego brzegi porastają drzewa i krzewy, co
dodaje mu malowniczości.
nad dworskim stawem
Jeszcze
rzut oka na dwór i dawny lamus nazywany „Wikaryjką” i pora opuścić gościnny
dwór.
frontowa fasada dworu
dwór od strony stawu
elewacja boczna
wyremontowany lamus dworski "Wikaryjka"
Zanim się
pożegnamy chcę wam opowiedzieć o zmianach w życiu dworu, które obserwuję na
jego Facebooku (tu link).
Dwór
odwiedzają regularnie ułani ze Stowarzyszenia Ułanów im. mjr. Hubala, którzy tu
zaczynają Rajd Konny Szlakiem mjr. Hubala.
zdjęcie z tegorocznej inauguracji rajdu (fot. Krzysztof Szczepański)
Fundacja We
Dworze wydała oryginalny przewodnik po historii i zabytkach Rzucowa i okolic,
który pokazuje najciekawsze miejsca warte odwiedzenia w tej okolicy.
wydaje mi się, że taka forma przewodnika zainteresuje zarówno dorosłych jak i dzieci
Właściciele
zapraszają na majówkę we dworze, udostępniają wnętrza do sesji fotograficznych.
majówka we dworze (fot. Norbert Jastalski)
sesja fotograficzna uczniów liceum z Szydłowca - fotograf Piotr Piasta
jedna ze stylizacji Marty Łabędzkiej do zrobienia sobie foto we dworze
Największa
zmiana, jaka zaszła we dworze, jest może jeszcze trudna do zauważenia na
pierwszy rzut oka, ale istotna – dwór ożył.
Jeśli
interesują was ciekawostki z historii dworu, zajrzyjcie na jego stronę – tu link. Tam też znajdziecie dane kontaktowe, a z Facebooka dowiecie się z
wyprzedzeniem o planowanych imprezach.
Zdjęcia – Ela, Teresa, Edek i ja oraz podpisani pod zdjęciami z Facebooka ich autorzy
Ciekawy materiał... nie pytam jak się dostałaś do wnętrza,bo domyślam się że umówiłaś się uprzednio.
OdpowiedzUsuńMożesz pytać. Umówiłam się telefonicznie. Najłatwiej zastać właścicieli w weekendy, ale warto się wcześniej upewnić.
UsuńBrawo Właściciele, brawo Ty za upowszechnienie tego pięknego i wracającego do życia miejsca.
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy będą zdrapywać tę wiekową farbę z okien i drzwi? Wszystko zależy od stanu drewna pod spodem. A w tym lamusie to chętnie zamieszkam :-). Weranda też mi się dobrze kojarzy. No i staw, woda... Ech, a u mnie nawet studnia wyschła.
W lamusie zamieszkać można, są pokoiki dla gości. Nie zajrzałyśmy tam, bo trochę nam się zwiedzanie przeciągnęło. Ja przy okazji takich miejsc zawsze żałuję mojego największego życiowego błędu - braku prawa jazdy, a co za tym idzie, auta. Człowiek by częściej zajrzał.
UsuńAleż to można łatwo zmienić! Rób prawko :-)
UsuńJa mam, ale nie jeżdżę. Bo nie lubię. Wolę, jak mnie wiozą.
Już będę trwać w tym błędzie, bo jestem strachliwym uczestnikiem ruchu drogowego i zapewne nie wyjechałabym poza plac manewrowy.
UsuńDuża radość, bo nie zawsze zabytki mają tyle szczęścia. Oczywiście podziękowania dla właścicieli. A miejsce naprawdę ciekawe
OdpowiedzUsuńDużo pracy przed nimi, ale już wiele zrobione, obserwując to miejsce od lat widzę duże zmiany.
Usuńniezwykłe miejsce, do którego się teskni
OdpowiedzUsuńTeż tęsknię. Trzeba chyba się tam wybrać, niech no się tylko cieplej zrobi.
Usuń