Taką
informację przekazał nam kierowca busa, do którego wsiedliśmy. Grzech było nie
skorzystać, zwłaszcza że i tak tam się wybieraliśmy, ale żeby za 2 złote?! To
nas zaskoczyło.
Dojechaliśmy
do odpowiedniego przystanku i wyruszyli na trasę.
Co
ciekawego w Obicach? Za dwa złote na pewno coś się znajdzie.
pola Obic
a w pobliżu niewielki staw
Zauważamy
ciekawe stare domy i stodoły kamienno- drewniane, a potem wyruszamy na
poszukiwanie dawnego dworu.
Ulica Dworska
jest, czyli dwór gdzieś tu powinien być. W gminnym przewodniku turystycznym
znajduję informację, że dworu jednak nie było. Jedynie budynek mieszkalny kryty
strzechą, który się nie zachował. Pozostały jednak murowane zabudowania
gospodarcze folwarku z 19. wieku. Ich stan jest delikatnie mówiąc fatalny.
zabudowania gospodarcze dawnego folwarku
Po drugiej
stronie ulicy sympatyczna mieszkanka pokazuje nam dawną kamienną studnię
dworską. I to wszystko, jeśli chodzi o zabytki.
dworska studnia (znaleziono w niej niewypał, oczywiście nie dziś)
Podobno w
starym drewnianym domu mieszka starsza pani, która zna historię tych zabytków,
ale nie śmiemy przeszkadzać.
cichy stary dom
Wieś
opuszczamy ulicą Leśną, w którą wchodzimy przy kolejnym w tych okolicach krzyżu
– pamiątce po bitwie pancernej.
do wykonania tego krzyża wykorzystano bęben hamulcowy z czołgu Pantera i piastę koła Tygrysa 11
Ulica Leśna,
jak sama nazwa wskazuje, prowadzi w stronę lasu. I tam zamierzam iść. Ale ta
ulica zaczyna płatać mi figle pokazując, że dziś to nie las jest atrakcyjny, a
pola pod pokrytym uroczymi chmurkami niebem. Dodatkowo wiatr zachęca do pozostania
wśród pól.
ulica Leśna za płotem skręca w prawo
a ta dal kusi
W tej
sytuacji postanawiam przyjrzeć się uważnie mapie i wybrać inny niż planowany
wariant trasy. Idziemy świetną polną drogą w kierunku Chałupek.
na polnej drodze
tuż obok wre praca
i układają się geometryczne wzory plantacji wrzosów
Przed nami na
horyzoncie całe Góry Świętokrzyskie. Takie mamy wrażenie. I na pewno się nie mylimy.
widok na Pasmo Dymińskie
widok na Pasmo Łysogórskie
Jedyny
problem to fotografowanie kwiatów polnych, które nagle zrobiły się tak
ruchliwe, że nie udaje się złapać ich w kadr.
Będzie foto czy nie będzie?
chaber łąkowy
Docieramy
do Chałupek, gdzie robimy krótki postój przy Ośrodku Tradycji Garncarstwa. Nie
zwiedzamy go jednak, bo już tu zaglądaliśmy parę lat temu. Stąd też relacja
archiwalna, czyli kilka fotek z roku 2012.
koło garncarskie pod wiatą
piece do wypalania glinianych naczyń
ceramika z Chałupek
ceramika z Rędocina
W
Chałupkach nastąpiło u mnie dziwne pomieszanie kierunków geograficznych i
uznałam, że kompas się zepsuł, bo pokazuje północ nie tam, gdzie powinna być
moim zdaniem. Mało brakowało, a zmusiłabym grupę do powrotu do Obic (chyba w
nadziei na tani powrót). Na szczęście jakaś przytomna niewiasta wytłumaczyła
mi, gdzie jest Morawica i zachęciła do zaufania kompasowi, a ten z wdzięczności
działał nadal bez zarzutu.
Wybraliśmy
się więc jednak na północ, gdzie napotkaliśmy świetną drogę początkowo polną,
potem leśną, która doprowadziła nas do ugorów pamiętających bitwę pancerną z
roku 1945. Nie ma tam żadnego pomnika, ale sama rozległość pól robi wrażenie i
można sobie tę okropną masakrę wyobrazić.
na polu bitwy pancernej
obiekt przemysłowy wśród pól
W dali
widzimy kamieniołom, do którego zbłądziliśmy rok temu. Teraz już się bardzo
pilnujemy i nie popełniamy drugi raz tamtego błędu (tu link).
pola na południe od kamieniołomu
widok na kamieniołom
Poza tym
teraz mamy rewelacyjną białą drogę, która wydaje się prowadzić prosto do
błękitno-białego nieba.
ta droga na zachód - tu nie idziemy
ale na północ - oczywiście
Później
znajdujemy przyjemną ścieżkę wśród pól prowadzącą na Leszczynową Górę. Z niej
już widoki na Morawicę i na ostatni punkt mojego planu – Orlą Górę.
pola Leszczynowej Góry
ten, przed którym trawy się kłaniają
Orla Góra w dali
i całkiem blisko
Mapa
ostrzega, żeby na tę górę nie włazić, bo ścieżek tam brak, ale co taka mapa
może poradzić, jak się baba uprze? Kolega Ed bierze na siebie obowiązki
Meksykanina z maczetą (choć bez maczety) i prowadzi nas przez wysokie trawy i
jeżyny.
między zbożem a trawami
Widoki z
góry słabsze niż oczekiwałam. Ale za to znalezione przez Janka zejście z
niej niezapomniane i niepowtarzalne (Nigdy więcej Orlej Góry!), bo zsuwamy się
po stromiźnie w gęstych chaszczach. Nie jest ani ładnie, ani przyjemnie.
Najlepszy jest moment, kiedy wreszcie opuszczamy tę górę.
widok na pola z Orlej Góry
mikołajek płaskolistny
pożegnalne spojrzenie na niepozorną z tej perspektywy górę, która mocno nam dała w kość
Potem
jeszcze kilka minut marszu do Morawicy i bieg na bus. Koniec wycieczki, na której
znów nie było spaceru po parku w Morawicy. A tak by się tam pospacerowało…
Długość
trasy nie jest imponująca – 12,7 kilometra. To efekt zmiany trasy za Obicami. Moim zdaniem korzystna ta zmiana była. Bardzo.
mapka trasy
Zdjęcia – Edek, Janek i ja
Po tej stronie Morawicy jeszcze nie spacerowałem...
OdpowiedzUsuńA bardzo warto, jak widać. Trasa krótka, łatwa. Rzeczywiście spacer.
UsuńWariackie wariacje na temat wariantów ;)
OdpowiedzUsuńAle fakt te drogi aż kuszą by nimi pójść!
Świetnie trafiłeś z tymi wariackimi wariacjami, bo w miejscowości, która była na końcu wycieczki, działa najbardziej znany szpital dla ludzi z tego typu problemami. ;)
Usuń