Mam
wrażenie, że nadeszła zima – takie krótkie wycieczki się nam teraz porobiły. Ale
upały osłabiają bardziej niż mróz, więc jesteśmy usprawiedliwieni. Tym razem
licznik wskazał nam 13,4 kilometra.
Wyruszyliśmy
z Wąchocka. I zaraz przypomniałam sobie (a więc i wam) starą chatę z przejezdną
sienią. Stała ona przy drodze do Starachowic, a podczas marcowej wycieczki nie
mogliśmy jej w żaden sposób znaleźć.
dziewiętnastowieczna chałupa w Wąchocku - stan z sierpnia 2006 roku
ten sam obiekt w lipcu 2015 po przeniesieniu i renowacji w skansenie w Tokarni
Tym
razem naszym celem w Wąchocku było obejrzenie starego cmentarza parafialnego.
O, tu się mocno przeliczyliśmy z siłami.
Tyle razy mijaliśmy ten stary cmentarz, ale nigdy tu nie zaglądaliśmy – wydawał
się niewielki, może i stary, ale zwyczajny. I to błąd! Cmentarz jest stary - z
1828 roku, zajmuje rozległy teren na wzgórzu nad zalewem, jest tu mnóstwo
mogił, w tym wiele pięknych, starych. Szczególne wrażenie robi najwyższa część
cmentarza – tam można znaleźć najstarsze nagrobki, trudno się tam poruszać, bo
mogiły umieszczone są ciasno, a co chwila wyłania się jakaś interesująca. Można
po tym cmentarzu błądzić godzinami. A tu trasa wzywa – trzeba będzie jeszcze tu
zajrzeć innym razem.
żeliwny nagrobek Teofila Wincentego Milberta - byłego zawiadowcy zakładów górniczych Sielpia, Rejów
nagrobek małżonków Wieczorskich
groby powstańców styczniowych Józefa Barzykowskiego i Karola Ziemlińskiego
Wychodząc
z Wąchocka w kierunku Starachowic zaglądamy na cmentarz żydowski. Osiem lat
temu odnowiono go, ale teraz z wolna zarasta trawą. Macewy na tym cmentarzu są
bardzo dobrze zachowane – płaskorzeźby w doskonałym stanie, niektóre noszą
jeszcze ślady malowania.
Dalej
idziemy sobie ścieżkami i uliczkami w stronę Starachowic – i już w nich
jesteśmy. Tu podoba mi się ulica Widok i jej ciekawe domy budowane dla
robotników Zakładów Amunicji. Te domy pochodzą z roku 1924. Obecnie są już
mocno zniszczone, ale widać ślady ich urody z dawnych lat. Szczególnie urocze
wydają mi się schodki, na których można było wysiadywać i czekać na powrót
głowy rodziny z pracy.
świątek w przydomowym ogródku
domy robotnicze przy ulicy Widok
świątek w przydomowym ogródku
domy robotnicze przy ulicy Widok
Próbujemy
zwiedzić Muzeum Regionalne PTTK – bez sukcesu. Mieści się ono w dziewiętnastowiecznym budynku
administracyjnym dozorcy hutniczego Starachowickiego Zakładu
Górniczo-Hutniczego. Niestety, wszystko tu pozamykane na głucho.
budynek dozorcy hutniczego
budynek dozorcy hutniczego
Dalej
maszerujemy wzdłuż Kamiennej. Według mapy jesteśmy w mieście, ale czujemy się
jak poza miastem. Z jednej strony przyroda – taka trochę dzika, z drugiej
zakład przemysłowy.
nad Kamienną
widok na starachowickie Wzgórze Trzech Krzyży
nad Kamienną
widok na starachowickie Wzgórze Trzech Krzyży
W
planie wycieczki było też obejrzenie starachowickiego cmentarza żydowskiego.
Dotarł tam kolega Edward, pozostali uczestnicy trochę się „rozpełzli” po
okolicy. Ten cmentarz okazał się też zaniedbany i zarośnięty trawą.
kirkut w Starachowicach
kirkut w Starachowicach
Wycieczkę
zakończyliśmy na stacji Starachowice Wschodnie. Sam budynek niszczeje, ale
peron nowiutki i elegancki tam mają.
budynek stacji kolejowej Starachowice Wschodnie
budynek stacji kolejowej Starachowice Wschodnie
Ot,
i cała wycieczka. Nieduża. A spodziewanego upału nie było – deszczyk tylko czasem padał. Taka
niespodzianka pogodowa!
Zdjęcia - Edek i ja
Czyżby Stachu uczestniczył ? ja mam dosyć na dłuższy czas... :)
OdpowiedzUsuńOczywiście - on jest nie do zdarcia. Teraz pełni obowiązki Waleriana. ;)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńNo, trochę się "zasugerowałam". ;)
UsuńChałupa z Wąchocka - dobra robota ! :)
OdpowiedzUsuńBardzo się wzruszyłam, jak ja zobaczyłam. A jest tam jeszcze jeden nasz dobry znajomy. Przy okazji pokażę.
Usuń