poniedziałek, 20 lipca 2015

Wycieczka zastępcza

Zamierzaliśmy jechać nad zalew w Borkach. Miało być upalnie i miło. Las, woda, lato.
Taki był plan.
Teraz realia.
Nie było czym wyjechać z Kielc w kierunku Daleszyc. Informacje w Internecie nie odpowiadały rzeczywistości. Pół godziny miotaliśmy się po mieście w poszukiwaniu jeśli już nie busa, to przynajmniej informacji o nim. Bez efektu.
I nagle zaświtało nam światełko w tunelu – podjechał bus w kierunku Małogoszcza. Wsiedliśmy, bo drugi był do Skarżyska. Głupio tak wracać z samego rana do domu.
Dojechaliśmy do Wiernej Rzeki i ruszyli w kierunku lasu, gdzie znajduje się rezerwat Milechowy. Upał już się zaczynał, ale las dał wytchnienie, a potem zapewnił całą masę atrakcji w postaci wspinaczki na Górę Milechowską i schodzenia po śliskim podłożu do jaskini Piekło, a potem do ścieżki na dole wąwozu, w którego ścianie znajduje się jaskinia – pomnik przyrody. Utytłaliśmy się jak nieboskie stworzenia, ale mieliśmy sporo radości – zwłaszcza ci, którzy dzielnie zajrzeli do wnętrza jaskini. 

wejście do jaskini Piekło Milechowskie

 widok z jaskini

ostrożne zejście z jaskini
 
Niektórym było mało jednej wspinaczki, to się wdrapali do krzyża znajdującego się na przeciwległym zboczu wąwozu. Ten krzyż upamiętnia pilota wojskowego – Kazimierza Brauna, który zginął w katastrofie lotniczej pod Lwowem w roku 1920.

krzyż upamiętniający pilota Kazimierza Brauna 
 
Po wyjściu z wąwozu maszerowaliśmy brzegiem lasu, a potem ładnym sosnowym laskiem w kierunku Małogoszcza. W lesie natrafiliśmy na dziwną roślinę z czerwonymi owocami - no, strach było zrywać - a nuż to trucizna jaka? Dobrze, że się małe foto zrobiło i tajemnica się wyjaśniła - to jadalne maleństwo. Inna rzecz, że nieczęsto się je spotyka. Ale ostrożności nigdy za wiele.

malina kamionka 

widok ze skraju lasu na cementownię Małogoszcz

Szef prowadził nas do zalewu Zakrucze koło Małogoszcza.  
Między zalewem a nami pojawiła się „niespodziewanie” rzeka Łośna, którą trzeba było jakoś przekroczyć. Można było iść w kierunku kładki, ale wydawało nam się, że to daleko, a poza tym upał podziałał zachęcająco i w rezultacie pokonaliśmy rzekę boso przez wodę. Wypada dodać, że ochłoda wspaniała, a kładka była całkiem blisko. 

przejście Wiernej Rzeki

Zrobiliśmy sobie mały spacer brzegiem zalewu, a potem się poszło niebieskim szlakiem do miasta. Po wyjściu z lasu nie było łatwo – na otwartym terenie doskwierało gorąco, ale się zacisnęło zęby i poszło. Ochłody zażyliśmy na małogoskim rynku. 

 zalew Zakrucze z widokiem na góry  Bolmińską i  Mielechowską

nieco dziki brzeg zalewu

leśna droga

widok na Małogoszcz od wschodu


wiekowe chaty w Małogoszczu

odnowione kamieniczki w rynku

Nasza bardzo improwizowana trasa liczyła raptem 13,6 kilometra, ale na upalny dzień była zupełnie wystarczająca.

Zdjęcia – Edek i ja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz