poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Beskid Śląski dla zaawansowanych

Tyle razy już się tam było, że trudno się doliczyć. Niektóre szczyty zdobywane po kilka razy, bo mają różne możliwości podejść. Czyli – nic nowego.
Czyżby?
Góry, jakie są, każdy widzi. Ale można spróbować popatrzeć na nie z innego punktu widzenia. Zwłaszcza, że jest bus, który wiezie człowieka komfortowo (w radiu wreszcie „trójka”!) aż do Koniakowa. A tam szlaczek turystyczny łatwiutki, widokowy. 

Ochodzita - ileż razy na nią patrzyliśmy z różnych perspektyw! 

okolice Koniakowa

obserwatorzy
 
Są i inne trasy z widokami. No może nie nazbyt łatwe, ale odrobina wysiłku nawet zaawansowanemu turyście nie zaszkodzi. 

widoki na Kopę Skrzyczańską

rzut oka na Stożek Wielki (już po zejściu z niego) 

widok z Krzakowskiej Skały na Pasieki

góry za płotem - widok na rozwidlenie Wisła Malinka i Wisła Czarne
  
Poza tym głupio tak pojękiwać ze zmęczenia, jak na ten sam szczyt młodzież wjeżdża rowerkiem.

Kiczory

Ostatecznie można spróbować włazić na górę bez szlaku. Czasem się uda bez problemu (tak mieliśmy z Kiczorami), a czasem pnie się człowiek mozolnie po stromiźnie od trawki do trawki, żeby dostać się na Równicę, która z drugiej strony pełna zmotoryzowanych zdobywców. Co kto lubi.

w lesie na Równicy (bez szlaku)

były strumyk przy szlaku czerwonym na Równicy
 
Zdarza się też niezapomniane schodzenie po stromiźnie. Niby znamy takie stromizny i z naszych gór. Ale tam jakby dłuższe i bardziej strome te zejścia. 

zejście z Zebrzydki (Znacie taką górę?)

Zebrzydka we mgle

niebieski szlak ze Stożka Wielkiego  
 
Dla urozmaicenia życia turysty zaawansowanego namnożyło się teraz ścieżek dydaktycznych co nie miara. O, te to potrafią sprawić niespodziankę – na prostym odcinku znak koło znaku, ale niech no się tylko jakie skrzyżowanie trafi – tu już sobie samemu trzeba szukać drogi. Logika taka.

Czupel, na który prowadzi "Szlak Myśliwski" (więcej o nim później)
 
Przy okazji wyjazdu w nasze ulubione góry warto zajrzeć do paru rezerwatów przyrody.  Wypada się czasem oderwać od maszerowania.


buki w rezerwacie Zadni Gaj


rezerwat Czantoria  
 
No i roślinki górskie znów nam się pchały w obiektyw. A czasem i żuczka się napotkało.

starzec Fuchsa

naparstnica purpurowa

 ta naparstnica już przekwitła 

niecierpek Roylego

goryczka trojeściowa
galas na liściu buka  

biegacz zielonozłoty (leżał, biedak, brzuszkiem do góry, więc go odwróciłam delikatnie i jaki się piękny okazał)
 
I tak nam minął tydzień w Beskidzie Śląskim. Kilka ciekawostek pokażę wam w następnych wpisach. A nuż okażą się warte obejrzenia? Kto wie …

Zdjęcia - Edek i ja

4 komentarze:

  1. Ciekawa relacja... a już myślałem ,że znam Beskid Śląski ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też się wydawało, że nic tam nowego nie znajdziemy. Ale skoro nasze okolice potrafią zaskoczyć czymś nowym, to co dopiero taki Beskid. Mogę się założyć, że przy następnej wyprawie znów się nowości znajdą.

      Usuń
    2. Piękne miejsca . Wspaniale zdjęcia , które podkreślają ich urodę i zwracają uwagę na szczegóły .

      Usuń