środa, 25 listopada 2015

Inauguracja sezonu zimowego

W kalendarzu jeszcze jesień, ale na dworze prawdziwy mróz, na drzewach śnieg, na kałużach i stawach lód. Pora więc zainaugurować sezon zimowy.
Startujemy w Miedzierzy, gdzie kierowca busa radzi przystanek koło kościoła.No, ma chłopak rację. Bardzo ładny ten kościół. Stach przypomina, że stary, drewniany kościół z Miedzierzy przeniesiono do Radkowic, gdzie oglądaliśmy go w ubiegłym roku (tu link). Na początku dwudziestego wieku wybudowano nowy, murowany w stylu neorenesansowym. Niestety, zamknięty, ale i tak wart obejrzenia.

kościół p.w. Matki Bożej Częstochowskiej w Miedzierzy 

figura Matki Boskiej przed kościołem

stara chałupa w Miedzierzy
   
Za Miedzierzą próbujemy wejść na stary szlak czerwony (Komu on przeszkadzał? Na szczęście jest nieczynny, ale ciągle obecny.). Najpierw kierujemy się w stronę Kawęczyna. Tu przekraczamy most na rzece Czarna Taraska i oglądamy sobie dosyć dokładnie pozostałości dawnych dziewiętnastowiecznych zabudowań przemysłowych. Wygląda to jak młyn, ale podobno był tu zakład hutniczy.

Czarna Taraska 

most na niej


pozostałość zakładu hutniczego w Kawęczynie 
 
I wreszcie wchodzimy do lasu. Zimowego. Nie, żeby tam zaspy leżały, ale śnieżek przykrywa gałęzie, w podmuchach lekkiego wiatru delikatnie sypie się na ziemię.  Słonce prześwituje przez korony drzew. Przyjemnie tak sobie wędrować. Na początek zapoznajemy się ze szlakiem konnym, ale potem postanawiamy wrócić na planowany czerwony i nim wędrujemy aż do Starej Wsi, gdzie przekraczamy dwie rzeki –  Krasną i Czarną. 

na szlaku konnym



na szlaku czerwonym
 
Przyznam się, że próbowałam się trochę „postawić” kierownictwu i namówić na rezygnację z planowanego przejścia wzdłuż Czarnej, bo przecież szliśmy tędy ledwie tydzień temu. O, niemądra byłam. Na szczęście szef pozostał niewzruszony i skierował nas nad Czarną.
Miejsca te same, ale jakże inne. Zresztą, możecie sobie porównać zaglądając do opisu wycieczki sprzed tygodnia. Teraz słońce i delikatna warstwa śniegu odmieniły okolicę, a i sama rzeka ładniejsza jakaś nam się wydawała.



 słońce w Czarnej 

Czarna całkiem czarna

na zimowym zakręcie

Co tam na górze?

Nad pierwszym zalewem na Czarnej zrobiliśmy sobie małą przerwę na herbatę i znów kilka fotek, a potem w las.

 zima wkracza na powierzchnię wody

lśnienie

Za lasem wieś Czarna. I nareszcie można było sfotografować kościół w Czarnej, bo drzewa go nie zasłaniały, a i oświetlony był nieźle.

Sanktuarium Matki Bożej Wychowawczyni w Czarnej 

zwieńczenie kościelnej wieży
 
Dalej drugi zalew na Czarnej, czyli Jezioro Czarnieckie, stawidła, rzeka Czarna, lasek i Stąporków. A tu krótkie oczekiwanie na bus i do domu. 


dwa spojrzenia na Jezioro Czarnieckie

dalszy bieg Czarnej  

w zimowym lesie przed Stąporkowem
  
Krokomierza nie mieliśmy, ale pomiar trasy na mapie wskazuje, że przeszliśmy około 18 kilometrów.



Zdjęcia – Janek i ja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz