poniedziałek, 4 stycznia 2016

Minus siedemnaście na starcie


I jak tu wyjść na plus? Nic trudnego – wystarczy dodać osiemnaście kilometrów trasy i już jest plus jeden, czyli jedna udana wycieczka. 
To skomplikowane zadanie arytmetyczne wykonali w niedzielę Basia, Janek i Staszek. Reszta grupy jeździła na nartach albo szykowała się na koncert karnawałowy w Kielcach – tacy jesteśmy, proszę państwa, wszechstronni.
Piechurzy wystartowali w Bugaju (Kurczę, a może jednak na Bugaju? Nie wiem.).
Potem ruszyli żółtym szlakiem w stronę mogiły na Brzasku, dalej do cmentarza partyzanckiego aż wreszcie do Skarżyska.
Janek, autor zdjęć podsumował swoje wyczyny stwierdzeniem, że nie mógł więcej fotografować, bo po zrobieniu trzech zdjęć miał zmarznięte dłonie. Zobaczcie, co mu się w tych ekstremalnych warunkach udało zdziałać.

wschód słońca nad lasem

 na starcie


 oszronione okolice w drodze na Brzask

 mogiła na Brzasku


krótki postój w pobliżu mogiły

błotnista droga - dzisiaj utwardzona

zapasy wody zgromadzonej przez bobry mimo suchego lata (teraz będą tu chyba jeździć na łyżwach, jak sądzi Janek)

samotny krzyż w lesie niedaleko cmentarza partyzanckiego

centralna część cmentarza partyzanckiego na Skarbowej Górze  

zamarznięta droga w kierunku Pogorzałego


słońce i szron na trasie

Zdjęcia - Janek (O autorstwo jednego podejrzewam Stasia, zgadnijcie, które to.)
 

2 komentarze:

  1. Nawet nie próbuję... szron się sprawdził. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale niedługo ma się ocieplić, to kto wie... Może jednak ruszysz.

      Usuń