Kolega Ed
zorganizował wycieczkę do Miechowa, bo wreszcie mamy dogodny dojazd. A jaki
tani bilet dla seniorów! O całe 30 groszy tańszy od normalnego.
Docieramy
więc pociągiem do Miechowa i ruszamy na spotkanie z historią.
A dla
historii Miechowa najważniejszą postacią wydaje się być Jaksa. Kim był? I jak
się naprawdę nazywał? Nie znalazłam jednoznacznej odpowiedzi. Pewne jest, że
faktycznie ktoś taki żył w 12. wieku i sprowadził do Miechowa Zakon Rycerski Grobu Bożego
oraz ufundował kościół i klasztor w Miechowie. Był zapewne nie tylko religijny
ale też majętny. Czytałam, że był rycerzem z rodu Gryfitów.
I właśnie
sprowadzeni przez niego do Miechowa bożogrobcy i późniejsza działalność tego
zakonu wywarły wielki wpływ na rozwój miasta. Zakonnicy upowszechnili kult Grobu Bożego, kaplica Grobu Bożego w
miechowskiej bazylice stała się miejscem licznych pielgrzymek.
klasztorne krużganki prowadzące do kaplicy Grobu Bożego
wnętrze kaplicy
Zakonnicy założyli również szkołę, która wyróżniała się wysokim poziomem kształcenia, sprzyjali rozwojowi gospodarczemu miasta. W czasach zaborów musieli jednak na skutek kasaty zakonu opuścić Miechów.
Zabudowania
dawnego klasztoru bożogrobców częściowo zmieniły przeznaczenie – w jednym
skrzydle budynku znajduje się siedziba prokuratury (to dawny pałacyk opacki), w
drugim sądu, a w piwnicach działa galeria sztuki „U Jaksy”. Teraz można tam
obejrzeć wystawę prac Barbary Chorążek „Pejzaże i wspomnienia”. Na innej jej
wystawie byliśmy kilka lat temu w Kielcach (tu link).
dawne zabudowania klasztorne (tu znajduje się kaplica Grobu Bożego)
budynek klasztorny - obecnie sąd
klasztorne piwnice - galeria "U Jaksy"
praca Barbary Chorążek "Rower mojego dziadka"
Na placu
Kościuszki przed siedzibą sądu znajduje się pomnik jednego z najwybitniejszych mieszkańców
Miechowa – Macieja Miechowity – lekarza, uczonego, rektora Akademii
Karkowskiej, który żył na przełomie 15. i 16. wieku.
pomnik Macieja Miechowity według projektu Wincentego Kućmy (w tle po lewej flaga z krzyżem Gotfryda, nazywanym również krzyżem wzmocnionym lub pięciokrotnym noszonym przez bożogrobców dla upamiętnienia pięciu ran Chrystusa)
Późnobarokowy Zamek Generałów Zakonu po kasacie zakonu bożogrobców pełnił funkcję plebanii, a
obecnie działa w nim Muzeum Ziemi Miechowskiej.
Zamek Generałów Zakonu
jego portal
W końcu
pora obejrzeć Bazylikę Grobu Bożego. Nie jest to drewniany kościół ufundowany
przez Jaksę, a świątynia z przełomu 14. i 15. wieków, przebudowana po pożarze w
roku 1745 w stylu barokowym.
przylegająca do bazyliki baszta zwieńczona kulą symbolizująca kulę ziemską
wejście do bazyliki
Wnętrze trójnawowej bazyliki robi na nas wielkie wrażenie - bogato zdobione ołtarze, liczne złocenia, rzeźby, kolumny i pilastry, piękne portale, chór muzyczny, tablice epitafijne. Nie sposób wszystkiego wymienić i ogarnąć.
ambona
ołtarze boczne
stalle
świeci Szymon i Tadeusz na jednym z filarów
Anioł Stróż
zupełnie inny styl - gotyckie sklepienie gwiaździste w kaplicy
Marii Magdaleny
Niechętnie
opuszczamy bazylikę, bo tyle w niej fascynujących obiektów, ale warto obejrzeć
i inne miejsca.
Szybkim
krokiem przemierzamy rynek, który zachował swój kształt z czasów lokowania
miasta w roku 1290 roku, a następnie maszerujemy dalej.
miechowski rynek z patriotycznym pomnikiem
Docieramy
do cmentarza żydowskiego. To znaczy niektórzy z nas zatrzymują się przy bramie,
bo nie mają ochoty przedzierać się przez chaszcze. Największy śmiałek pokonał
przeszkody i dotarł do pomnika na mogile 35 Żydów zamordowanych przez Niemców
23 listopada 1942 roku przy likwidacji getta w Miechowie.
cmentarz żydowski
Zwiedzamy
również cmentarz katolicki, który nosi wyraźne ślady czasów zaboru rosyjskiego.
Tablica przy cmentarnej bramie informuje po polsku i rosyjsku, że został
założony w roku 1643. Z daleka widoczny jest cmentarny kościół świętej Barbary.
Na tym
cmentarzu znajdujemy interesujące historyczne miejsca – mogiły powstańców
styczniowych, żołnierzy obu wojen światowych.
kościół św. Barbary
mogiła powstańców 1863 roku
mogiły żołnierzy polskich z lat 1939 - 45
tablica pamięci żołnierzy AK
jeden ze starych nagrobków
Ostatnim
miejscem, które zwiedzamy, jest osiemnastowieczny modrzewiowy dworek „Zacisze”.
Datę budowy znajdujemy na oryginalnej belce stropowej. Dworek przez prawie sto
lat był własnością szlacheckiego rodu Kulczyckich, otaczał go ładny park i rozległy folwark ze stawami rybnymi. Teraz pozostał
z owego majątku jedynie ogród, w którym można przyjemnie odpocząć po zwiedzaniu
wnętrz dworku wyposażonych w meble i sprzęty domowe z przełomu 19. i 20.
wieków.
dworek "Zacisze"
sień
wnętrza
Z "Zacisza"
znów wędrujemy w kierunku rynku, a potem na przystanek, żeby pojechać do
kolejnej miejscowości. O niej w nowym wpisie.
Zdjęcia – Edek i ja
No,proszę... taki Miechów - fajne odkrycie.
OdpowiedzUsuńI pomyśleć, że były czasy, gdy należał do województwa kieleckiego... :)
UsuńDla mnie najciekawsza jest ta baszta z kulą na górze a na niej znajduje się Jezus. Pierwszy raz widzę coś takiego :) Ciekawe kto miał taki pomysł by go tam umieścić... Miejsce bardzo ciekawe, pełne zabytków :)
OdpowiedzUsuńNie znam autora pomysłu, ale te elementy były dodawane stopniowo - najpierw kula, a potem Chrystus, aż do uzyskanie obecnego stanu. Początkowo wieża miała dach namiotowy.
UsuńCymesik (jeśli nadal pozostajemy w żydowskich klimatach). Zacne miejsce. Sporo rzeczy i miejsc wartych zobaczenia.
OdpowiedzUsuńNo mów co chcesz jak byliściemw piątkę to zaoszczędziliście złoty pięčdziesiąt, wystarczy jeszcze znaleźć 50 groszy gdzieś na chodniku i w sam raz na najtańsze piwo w biedronce "styknie"... impreza się szykuje ;)
Byłem dziś rowerem w Wiślicy! Mam swój pierwszy krzyż powstańczy!!!
Byliśmy w piątkę, ale seniorów tylko trzech, nie stykło. ;)
UsuńKrzyża gratuluję. Pokażesz na blogu?
UsuńJasne - w ogóle trasa rowerowa marzenie!
UsuńPs. czy przypadkiem ktoś z waszej przezacnej ekipy nie wybrał się samotnie na świętokrzyski szlak jakubowy?
OdpowiedzUsuńJak na to wpadłeś Holmesie?
UsuńBo to, oczywiście, prawda.
A nawet nie tyle świętokrzyski, ile dalszy.
UsuńBo dziwnym zrządzeniem losu (wolę wierzyć w opatrzność) pomyliłem wyjazdy z Wiślicy, trafiłem na kościół św. Wawrzyńca w Gorysławicach i już miałem odjeżdżac, gdy zobaczyłem idącego w moją stronę wędrowca (wręcz archetypiczny obrazek ;) ) a potem jakoś tak sama od siebie... nawiązała się rozmowa.
UsuńTak mi się zdaje że to mógł byś ktoś z waszego przeszacownego gangu, bo zdaje się widziałem go na zdjęciach, aczkolwiek czynnik ludzki na twoich fotografiach nie gra pierwszoplanowej roli.
Jeśli tak to zdarzenie zgoła niesamowite!
A, to w takim razie pomyłka. Nasza pielgrzymująca nie jest facetem.
UsuńDodam jeszcze uprzedzając późniejsze relacje, że będąc ostatnio w Dukli spotkaliśmy pielgrzyma, który przeszedł szlak jakubowy z Gdańska do Santiago i właśnie wracał.