czwartek, 13 lipca 2017

Ciężkowice – dwa miasta

Pierwsze to oczywiście Ciężkowice – miasteczko bardzo stare, lokowane przez Kazimierza Wielkiego na prawie magdeburskim, ale najstarsze informacje o tej osadzie pochodzą z 12. wieku.
Czy jest tu co obejrzeć? Oczywiście. My zachwycamy się niewielkim rynkiem z położonym na nim centralnie ratuszem. Niestety, zmora współczesności – wszechobecne samochody utrudniają przyzwoite fotografowanie.

ciężkowicki ratusz z przełomu XVIII i XIX wieków w wianuszku aut

Wokół rynku kamieniczki z podcieniami, na jednym z rogów kapliczka z figurą świętego Floriana. Są też i kamienice nowsze, a ciekawe. 

 kamieniczki z podcieniami (XVIII/XIX wiek)

dom z roku 1904 zbudowany według projektu Jana Sas-Zubrzyckiego 

ulica Świętego Andrzeja prowadzi do kościoła zaprojektowanego przez wspomnianego architekta

święty Florian
 
Warto zajrzeć do ciężkowickiego kościoła pod wezwaniem św. Andrzeja. Jest to kościół neogotycki, zbudowany na miejscu trzynastowiecznego kościoła, który uległ pożarowi. W ołtarzu głównym tego kościoła umieszczono łaskami słynący wczesnobarokowy obraz „Ecce Homo” przywieziony z Rzymu w roku 1632.

obraz z ołtarza głównego 

W Ciężkowicach znajduje się też muzeum przyrodnicze, ale zabrakło nam czasu na jego zwiedzanie.
Pora teraz na drugie miasto, czyli Skamieniałe Miasto, które według jednej z legend było miastem rycerza Cieszka i skamieniało za karę za złamanie zasad polskiej gościnności. Inna legenda mówi o chciwości bądź rozwiązłości mieszkańców.  Tak czy inaczej miasto skamieniało i jedynie świątobliwy pustelnik opuścił je jako żywy.

Warownia Dolna według legendy zamieszkała przez rycerzy broniących miasta


orzeł, którego na polowaniu zauważył Cieszko, przysiadł na skale i tak wskazał miejsce założenia miasta  
 
Dosyć bajek – Skamieniałe Miasto jest rezerwatem skalnym z efektownymi skałkami zbudowanymi z piaskowca ciężkowickiego. Przez rezerwat prowadzi szlak, którym (cóż za przypadek!) można dojść z Kąśnej Dolnej.
Pierwsza skała jest świetnie widoczna z drogi – to największa ze skał – Grunwald. Nosiła ona też nazwę Piekło, a w jej wnętrzu ukrywają się podobno skarby, nikomu jednak nie udało się ich wydobyć. Szczelina w skale zamyka się na zawsze za każdym śmiałkiem, który sięgnie po te skarby. Nową nazwę nadano skale w 500. rocznicę bitwy pod Grunwaldem, zaś pamiątkową tablicę ufundował nie kto inny jak sam Ignacy Paderewski. Mieszkający nieopodal Mistrz bardzo lubił ciężkowickie skałki. 


skała Grunwald 

Przy szosie można obejrzeć jeszcze dwie skały, które jednak są ukryte przed wzrokiem przejeżdżających, bo znajdują się na zboczu poniżej poziomu drogi.
To skały Ratusz i Czarownica. Ta pierwsza to podobno skamieniały ratusz, w którym rajcowie nie zajmowali się miastem, a urządzali pijatyki. Spotkała ich okrutna śmierć i będą cierpieć pragnienie do czasu aż przepływająca w pobliżu rzeka Biała wyleje tak, że jej wody zaleją tę skałę.  

 Ratusz 

Czarownica 

Pozostałe skałki Skamieniałego Miasta znajdują się w lesie po drugiej stronie drogi i można je oglądać idąc szlakiem. Skałki są opatrzone tabliczkami ze stosownymi nazwami, w przewodniku można przeczytać legendy dotyczące prawie każdej z nich. Tak więc zwiedzanie komfortowe. Poza tym nikt nie zabrania obejść skałki z różnych stron, byle to było bezpieczne. Czasem trzeba się trochę wspinać, czasem ścieżka prowadzi prosto, czasem mamy do dyspozycji drewniane schodki. Można też wypatrzyć skałki bezimienne, takie niewielkie po prostu rozrzucone po lesie.

Pieczarki

 Borsuk

 Piekiełko

Piramidy


 tych skał nie potrafię nazwać

Jedna ze skał to Baszta Paderewskiego. Podobno z jej szczytu widać dwór w Kąśnej. Nie sprawdzałam, bo wspinaczka na tę skałę nie wydaje mi się bezpieczna. Poza tym nie wiem, czy jest dozwolona.

Baszta Paderewskiego
 
Można wejść do wnętrza Skały z Krzyżem (to według legendy skamieniały kościół), ale tego też nie próbowałam. Nic tylko legenda Grunwaldu mnie wystraszyła, bo co, jak się to wejście za mną zamknie? 

 Skała z Krzyżem

W lesie spotykamy również malownicze polanki z widokami na okolice. Jest nawet miejsce do wypoczynku. Jednym słowem – Skamieniałe Miasto bardzo mi się podoba. Mamy wiele grup skał w Świętokrzyskiem, ale tak doskonale przygotowanej ścieżki przy nich nigdzie nie spotkałam. 

okolice Ciężkowic
 
Miedzy dwoma miastami jest coś w rodzaju łącznika. To Wąwóz Czarownic. Jest w nim wodospad, którego mimo najszczerszych chęci nie zauważyliśmy, chociaż przeszliśmy cały wąwóz i las aż do Ciężkowic. Najprawdopodobniej było za mało wody, żeby ów wodospad mógł zaistnieć w pełnej krasie, albo my mamy spore problemy ze wzrokiem. Poza tym nastrój w wąwozie panuje niesamowity - jest tam dosyć ciemno i wilgotno. Niezłe miejsce na sabat czarownic.

wejście do wąwozu

fragment szlaku w wąwozie
 
A na zakończenie dodam, że Skamieniałe Miasto jest przy szosie prowadzącej w kierunku Krynicy. Można się zatrzymać w drodze do uzdrowiska. Warto tu zajrzeć i wracać, bo a nuż jakaś skała ożyje?

Zdjęcia – Edek i ja

7 komentarzy:

  1. Kamień na kamieniu... a schody super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Schody w zastępstwie niewidzianego wodospadu;)

      Usuń
  2. Pięknie!
    No tym razem wiele nie dodam.
    Tradycyjne miejsce inicjacji harcerskich dla Tarnowa i okolic. Jak byście się baczniej rozejrzeli to w tych "miejscach widokowych" dojrzelibyście po przeciwnej stronie doliny Białej wieżę na Bruśniku.

    Ps. Biała już nieraz wzbierała, fakt że na krótko, tak ze zalewała Ratusz, ale widać grzechy rajców były silniejsze ;)

    Mieliście farta, niedawno rozkopali rynek w Ciężkowicach i teraz tam totalny remont.
    Ps2. Na pobliskim cmentarzu z I Wojny jest pochowany brat (inni twierdzą że kuzyn, Richtchofena "czerwonego barona")

    OdpowiedzUsuń
  3. A właśnie... Na Jamną nie dotarliście?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nas te skały wzięły w jasyr i żadne widoki nie były w stanie z nimi konkurować.
      Z okien busa widzieliśmy kilka cmentarzy wojennych. Wypadałoby na każdym przystanku wysiadać. Podjęłam arbitralną decyzję - tylko Kąśna i Ciężkowice. I ani kroku dalej, bo to sobota i z komunikacją marnie. A przecież Tarnów wzywał swoimi zabytkami.
      Jak na ludzi, którzy przyjechali o 15 w piątek i wyjechali w południe w niedzielę, to i tak zliczyliśmy kawał zwiedzania.
      Tu trzeba jeszcze kilka pobytów, sam wiesz, ile miejsc jest na twoim blogu. I te widoki z okien pojazdu wzywały - piękna okolica!

      Usuń
    2. Jestem pod wrażeniem tempa!
      No to zapraszam na kolejne wizyty.

      Usuń
    3. Dziękuję, mam nadzieję skorzystać z zaproszenia.

      Usuń