To
tylko jedna z atrakcji niedzielnej wycieczki. Przyznam – nieplanowana. Ale
niezapomniana. Po jej pokonaniu nasze buty i spodnie zmieniły kolor na
piaskowy. Utrzymał się do pierwszego prania.
na "mącznej" drodze
Zainteresowanym
wyjaśniam, że owa droga na mapie wygląda całkiem niewinnie i zmieniła swoją
naturę zapewne na skutek panujących ostatnio upałów. Prowadzi przez pola między
wsiami Pożogi a Łagiewniki. Co do pól, to, jak dla mnie średnie. Pagórkowate
okolice np. Bodzentyna dają ładniejsze polne widoki.
polna droga
był też i asfalt
a na postoju - niebiańskie ciasto
Skąd
się tam wzięliśmy?
Naszą
wyprawę w nieznane zaczęliśmy w Gnojnie. Wieś to bardzo stara, początki jej
historii można znaleźć w 13. wieku. Nazwiska części właścicieli znajdziemy na
tablicach epitafijnych w gnojeńskim kościele pod wezwaniem św. Jana
Chrzciciela.
jedna z tablic epitafijnych
Kościół
jest barokowy, znajduje się na wzgórzu, plac przykościelny otoczony murem z
wnękami po niegdysiejszych kapliczkach Drogi Krzyżowej łączy się mostkiem ze
starą plebanią. Otaczają go stare lipy.
barokowy kościół w Gnojnie
kostnica z ledwo widocznym po prawej stronie gotyckim okienkiem
figura MB "z dobrowolnych ofiar parafian gnoińskiej parafii postawiona" w r. 1904
Mieliśmy
dużo szczęścia, bo trafiliśmy do kościoła przed niedzielną mszą. Udało nam się
obejrzeć barokowe ołtarze oraz dwie kaplice boczne. W prawej znajduje się obraz Matki Boskiej
Różańcowej nazywanej Matką Boską Gnojeńską.
wnętrze kościoła
osiemnastowieczny krucyfiks w ołtarzu głównym
kaplica MB Różańcowej
obraz, za sprawą którego kościół bywa uznawany za sanktuarium Maryjne
obraz MB Pocieszenia w drugiej kaplicy
Gnojno
ma kilka efektownych osiemnastowiecznych figur przydrożnych.
figura Chrystusa Frasobliwego (z roku 1777)
starsza od niej figura Jana Nepomucena
Na
cmentarzu zaś znajdziemy mocno zniszczoną kaplicę grobową jednego ze znacznych
rodów. Niestety, mimo starań, nie odczytałam nazwiska na tablicy nad wejściem.
kaplica cmentarna
W
pobliżu kaplicy niszczeje kilka dziewiętnastowiecznych nagrobków. Szkoda.
jeden ze starych nagrobków
Nie
zapominajmy, że zwiedzanie Gnojna zaczęliśmy od krótkiego spaceru po rozległym
parku otaczającym szesnastowieczny dwór obronny zbudowany w kształcie
czworokąta. Ściany dworu wzmocniono skarpami. Podobno ma on wewnętrzny
dziedziniec, ale nie sposób się o tym przekonać, bo dwór zamknięty na głucho. Do
niedawna znajdował się tu Dom Pomocy Społecznej, który ma teraz nowe budynki, a
stary dwór ma wrócić w ręce dawnych właścicieli.
dwór obronny w Gnojnie
skarpy (przypory) wzmacniające mury
Od
północnej strony dworu znajduje się
niewielki staw – zdaje się, że to pozostałość dawnej fosy.
staw w pobliżu dworu
podworskie zabudowania gospodarcze (płot na pewno nie)
Pora
opuścić Gnojno. Porządną asfaltową drogą wyruszamy w stronę lasu, a potem
kierujemy się do wsi Pożogi, z której maszerujemy tytułową drogą przez mąkę do
Łagiewnik.
taka ładna ta droga...
I
ta wieś ma ciekawą historię – należała miedzy innymi do generała Dezyderego
Chłapowskiego, dowódcy bitwy pod Olszynką Grochowską w powstaniu listopadowym.
Po
dawnych właścicielach pozostał piękny park i dziewiętnastowieczny spichlerz,
który wygląda jak elegancki pałac. Ma bowiem efektowny portyk z kolumnami. Całość
należy do Domu Pomocy Społecznej. Gdybyście chcieli go obejrzeć, zdobywajcie
zgodę dyrekcji.
dawny spichlerz w Łagiewnikach
stare drzewa
O
dawnej świetności Łagiewnik świadczą
również podworskie stawy. Niewielkie, ale, jak się zdaje, zarybione, bo cieszą
się popularnością wśród wędkarzy.
jeden ze stawów
Dla
mieszkańców bardzo ważne są studnia przy drodze na Lubanię i krzyż na końcu
wsi, przy którym spotykają się na nabożeństwach majowych.
wiejska studnia nad uregulowanym źródłem
nad wodą - św. Jan Nepomucen
W dalszej drodze najważniejsze dla mnie były mapa i kompas. Tak ich pilnowałam, a zawiodły...
O tym, jak wyglądała kontynuacja wędrówki, opowiem w kolejnym wpisie.
Zdjęcia – Edek, Janek
i ja
Faaajne. Ja osobiście takie dróżki nader lubię (no fakt jak pylą, zwłaszcza gdy jakiś samochód przejedzie to już je mniej lubię).
OdpowiedzUsuńMiejsce ciekawe, nie znam, nie byłem, zapoznałem się z niekłamanym zainteresowaniem. Sporo urokliwości w tych okolicach.
Na szczęście samochody nas nie mijały. A drogi naprawdę urocze, dopiero po ich przejściu spojrzałam na buty - i szok! Najlepiej wyglądał Janek - ten ma czarne spodnie. Nie do wyczyszczenia.
UsuńA miejsca rzeczywiście warte poznania. Może jeszcze się tam wybierzemy.
W "moich" okolicach bardzo sucho - Dolina Pilicy po Sulejów, Wyżyna Wieluńska i cała Jura to jeden pył. Dwa dni temu maszerowałem z grupą dzieciaków przez Dolinę Wodącą, gdzie zawsze jak na północną część Jury jest troszkę wilgotniej a teraz kurzyło się straszliwie.
OdpowiedzUsuńSzczęściem wczoraj wieczorem popadało i ma co nieco jeszcze padać...
Cóż, u nas miało dziś padać. Wybrałam bezpieczną, krótką trasę, ale deszczu nie było.
UsuńJeszcze trochę i zieleń zacznie nam żółknąć.