Zaczęło
się od wina. W filharmonii.
W
ubiegłym roku przed koncertem „Najpiękniejsze tanga muzyki filmowej” miała
miejsce degustacja win. Spróbowałam i zakochałam się. Moim ulubieńcem jest białe półsłodkie wino z Winnicy Sandomierskiej. Ale winnica proponuje i inne gatunki.
jedno z sandomierskich win
Po
degustacji został mi na pamiątkę folder z adresem winnicy. Sprawdziłam, gdzie
też ona się znajduje. I cóż się okazało? Można do niej dotrzeć pieszo idąc z
Dwikóz do Sandomierza!
No
to już teraz wiecie, jaki był główny cel opisanej niedawno wycieczki.
beczka przy drodze Dwikozy - Nowe Kichary, jeśli ją zobaczycie, to znaczy, że główna siedziba winnicy niedaleko
Winnica
Sandomierska znajduje się w Górach
Wysokich przy drodze w kierunku Nowych Kichar. Jej teren był przed laty
własnością zakonu benedyktynek – tych samych, które władały dworem obronnym w
Nowych Kicharach. Po nich teren miał wielu kolejnych właścicieli. W latach
powojennych ziemię zakupił młynarz, pan Seweryn Małkiewicz. Tego niezwykłego
człowieka (więźnia obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen) upamiętnia kamień w ogrodzie.
upamiętnienie Seweryna Małkiewicza
zabytkowy dom rodzinny
oryginalna brama wjazdowa
Wnuk
Seweryna – Marceli Małkiewicz założył w roku 2009 winnicę. I nie jest to
pierwsza rodzinna winnica – pradziadek Marcelego miał przed wojną własną
winnicę w innym rejonie.
historia winnicy na starych fotografiach
Najstarsze
tradycje uprawy winorośli przypomina dziewięćdziesięcioletnia szlachetna
winorośl, która rośnie przy ścianie domu. Przy okazji oprowadzająca nas po
winnicy mama jej właściciela dodaje, że taka szlachetna winorośl może rosnąć
długie lata bez utraty swych cech, a winorośle szczepione powinny być odnawiane
do jakieś dwadzieścia lat, bo potem najczęściej tracą cechy szlachetnego
szczepu.
najstarsza winorośl
Idźmy
już wreszcie do tej winnicy!
Zajmuje ona nachylone południowe zbocze stoku, z
którego niedawno schodziliśmy w innym miejscu. Równe rzędy wyplewionych i
zadbanych winorośli cieszą oko.
W
pewnym oddaleniu widzimy, jak przebiega praca przy pielęgnacji roślin. Trzeba
teraz przymocować młode pędy.
przy pracy
niesforny młody pęd
taśma, która działa skutecznie, a delikatnie
jest jeszcze miejsce na wzrost pędów
Pani
Małkiewicz opowiada o zabiegach pielęgnacyjnych, pokazuje, co i dlaczego należy
obcinać. A my słuchamy jak urzeczeni. Uprawa winogron wymaga prawdziwej wiedzy
i doświadczenia. To pewne.
Zaglądamy
też do przetwórni. Wszystko tam lśni czystością – maszyny czekają na
sezon zbiorów. Beczki i metalowe kadzie również.
sprzęt w oczekiwaniu na zbiory
Ale
wino jest. Można je nabyć na miejscu, wziąć udział w degustacji. Z tej
ostatniej przyjemności zrezygnowaliśmy – czas nas nieco naglił. Zajrzeliśmy
jednak do sali degustacyjnej, do kamiennej piwniczki i nad uroczy staw.
w oczekiwaniu na etykiety
jedna z sal do degustacji win i serów
piękny ceramiczny piec ozdabia drugą salę
piwniczka w ścianie zbocza
staw w dolinie Opatówki
A
gdzie tu morze? Zapytacie.
W
ziemi. W prehistorii.
fragment ściany z osadami mioceńskimi
Winnica
rośnie na terenie, gdzie przed milionami lat szumiało Morze Tetydy. Jego
pozostałością są osady widoczne w ścianach dawnej piaskowni.
Można tu wyszukać bez trudu drobne uroczo skręcone muszelki.
ściana dawnej piaskowni
poszukiwacze skarbów w akcji
znaleziska
Spędziliśmy
w winnicy godzinę. Ale można było zostać dłużej, gdyby tylko nie ten pociąg, na
który koniecznie trzeba zdążyć…
pożegnanie z winnicą
Jeśli
jesteście zainteresowani wiadomościami o winnicy, zajrzyjcie na jej stronę (tu link).
Sandomierskie wino odbyło z nami podróż pociągiem. I chyba długo nie postoi –
szlachetny trunek znajdzie okazję, by się zaprezentować.
Zdjęcia – Edek, Janek
i ja
To była ta degustacja ,czy nie ?
OdpowiedzUsuńDegustacja trwa dosyć długo, bo to cała ceremonia: wino, ser i opowieści, czasu nie było. Ale przy zakupie można się napić odrobinę wina, żeby wiedzieć, co się kupuje. Jeden kupujący nie chciał próbować, to ja się napiłam za niego.
UsuńW degustacji brałam udział rok temu w filharmonii kieleckiej.
Fakt faktem po winie to się w tango uderza aż miło ;)
OdpowiedzUsuńAle miejsce wspaniałe, enoturystyka kwitnie.
I teraz już wiem, jaka myśl przyświecała organizatorom koncertu. ;)
UsuńCo do enoturystyki, to jest nawet specjalny szlak rowerowy na trasie sandomierskich winnic. Nie wiem tylko, czy wolno jechać nawet rowerem po degustacji. Chyba trzeba zwiedzanie połączyć z noclegiem w każdej winnicy. Co może być też przyjemne.
O szlaku wiem, nawet mam folder z przewodnikiem po nim, a degustować trzeba albo mądrze (wtedy nocleg przy każdej winiarni) albo na styl kiperów.
UsuńOj, szkoda by było tak na styl kiperów, szkoda...
Usuń