niedziela, 9 czerwca 2019

Od Moskali on zginał, oj to krakus był gracki! *

Znamy datę jego śmierci, trochę wiemy o jego życiu, wiele więcej informacji krąży w legendach i opowieściach. A już podanie jego prawdziwego nazwiska to spory problem.

O kim mowa? Cytowany w tytule wpisu wiersz nosi tytuł „Bartłomiej Głowacki”. Przyznam, że wcale nie miałam zamiaru go czytać, bo nie słyszałam nigdy o Bartłomieju Głowackim. Mimo wszystko zajrzałam, a tam takie opowiastki o jego życiu:
Bo czy w karczmie, czy w domu
Czy to taniec, wesele
Nie dał bruździć nikomu,
Wszędzie sam był na czele.

Cóż, to mógł być ktokolwiek. Wielu takich chwackich chłopów żyło na wsi polskiej. Ale zaraz autor podsuwa kolejne informacje:
Jak na wroga zwołali
Wiarę z naszych powiatów,
Myśmy bili Moskali
Bez pomocy magnatów.
Przypomnijcie sobie z lekcji historii, kiedy to chłopi masowo ruszyli bić Moskali. Kto ich wezwał do walki? Czyż to nie czasy insurekcji kościuszkowskiej? 

Racławice - miejsce bitwy (zdjęcie z lat osiemdziesiątych)


Kopiec Kościuszki pod Racławicami
 
A skoro tak, to może ów rzekomy Bartłomiej to znany nam Bartosz, który
… nad wszystkiemi
Jaśniał jak dąb wspaniały,
Bo w krakowskiej też ziemi
Nikt nie dorósł mu chwały!
I rzeczywiście. Autor przenosi nas do Racławic, gdzie bohater opowiastki tak się wsławił:
W tem Głowacki poskoczył,
A miał kosę jak brzytwę.
Hań za borem harmaty
Bronił odział kozacki;
Poczekajcie psubraty!
Krzyknął Bartosz Głowacki.

Racławice - pomnik Bartosza Głowackiego

Dalej następuje opis walki o owe „harmaty”, o czym pewnie wielokrotnie słyszeliście. Chociaż poeta pomija historię o zakryciu przez naszego bohatera  czapką lontu armatniego. Tak czy inaczej po zwycięskiej bitwie
Jak się zeszli wodzowie,
Bartosza przywitali,
I pili jego zdrowie,
I serdecznie sciskali.

I tak powstaje legenda Wojciecha Bartosa albo Bartosza Głowackiego, symbolu chłopa – bohatera. Czy nazwisko Głowacki przyjął po nadaniu mu szlachectwa i stopnia chorążego Grenadierów Krakowskich wracając do panieńskiego nazwiska matki, jak chcą jedni, czy nadano mu je w uznaniu jego „łebskości” i pomysłowości w walce, jak twierdzą inni – nie wiem.
Przypominam o tych wydarzeniach w dniu 225 rocznicy śmierci naszego bohatera. 

Ostatnią bitwę stoczył pod Szczekocinami 6 czerwca 1794 roku. Został wtedy ciężko ranny, ale nie zmarł z ran na polu bitwy. Wraz z innymi rannymi przewieziono go dalej wraz z oddziałem.
Po przegranej walce Kościuszko przemieszczał się z oddziałami na północ w kierunku Warszawy. 9 czerwca zatrzymał się w Kielcach, gdzie obozował dwa dni. Upamiętniają ten fakt obelisk na połączeniu ulic Kościuszki i św. Leonarda i tablica pamiątkowa na domu przy Rynku.
Obelisk wystawiono w 100. rocznicę śmierci Kościuszki, po wojnie zmieniono jego wygląd na nieco bardziej okazały. Tablica jest dziełem powojennym.

 obelisk na niewielkim skwerku w Kielcach

dom przy Rynku na rogu ulicy św. Leonarda - miejsce stacjonowania sztabu Kościuszki

tablica pamiątkowa na ścianie tego domu

Jest jeszcze w Kielcach jedna okazała tablica upamiętniająca Naczelnika Powstania. To  płyta, którą wmurowano pierwotnie w ścianę kieleckiej katedry w roku 1917, a po zniszczeniach wojennych odrestaurowano i ustawiono w kieleckim parku. Płyta była ukrywana w czasie wojny, zachowały się jej szczątki, z których zrekonstruowano całość.


tablica w kieleckim parku
 
Wróćmy jednak do Bartosza Głowackiego, którego ciężko rannego przywieziono do Kielc i oddano do szpitala św. Leonarda. Niestety, rany okazały się śmiertelne i 9 czerwca bohater zmarł.
Tego samego dnia odbył się jego pogrzeb, w którym uczestniczył i sam Kościuszko. Pochowano Głowackiego w kaplicy zwanej „Ogrójcem”. 

kielecka katedra

 kaplica "Ogrójec"
 
Teraz nie znajdziemy tam szczątków bohatera. Zostały one przeniesione w inne miejsce. Podobno nastąpiło to w obawie przed wywiezieniem ich w czasie powstania listopadowego przez zaborców, którzy w ten sposób chcieli pozbawić Polaków patriotycznej pamiątki. A może stało się to podczas remontu kaplicy. Trudno dziś powiedzieć.
Możemy wspomnieć Bartosza Głowackiego zatrzymując się przy płycie nagrobnej na Katedralnym Wzgórzu. Czy są pod nią jego szczątki? Może.

 


 płyta nagrobna Bartosza Głowackiego

Jeśli będziecie w Kiecach, zajrzyjcie do katedry, to wyjątkowo piękna świątynia, a przy okazji poszukajcie grobu Bartosza Głowackiego.

Zdjęcia – Edek i ja

*G. Ehrenberg. Dźwięki minionych lat. Bartłomiej Głowacki

2 komentarze:

  1. Pod koniec XIX i na początku XXw.powstawały na wsiach Drużyny Bartoszowe. Niepodległościowe organizacje chłopskie, wszyscy pamiętają legiony Drużyny Bartoszowe spowija niepamięć.
    Wszyscy pamiętają AK, kto pamięta Bataliony Chłopskie?
    Nadal mamy panowanie tego cholernego mitu szlachecko inteligenckiego!
    Tymczasem ta sama szlachecko inteligencka banda która mieni się depozytariuszem patriotyzmu, wielbi Kościuszkę i stawia mu pomniki, zaraz po upadku insurekcji na powrót zagania chłopów do pańszczyzny...
    Głupio być w Polsce inteligentem szlacheckiego pochodzenia... Na szczęście można się do tego nie przyznawać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, a ja się mogę przyznać, że jestem chłopskiego pochodzenia. Moja mama wywodzi się z okolic Szczekocin.

      Usuń