Kiedy
ostatnio wracaliśmy busem z Chęcin, zauważyliśmy rozkład jazdy, z którego jasno
wynikało, że możemy tym busem śmiało pojechać rano do owej miejscowości. No
dobrze, pojechać można, ale co dalej? Gdzie pójść, żeby mieć zapewniony przyzwoity
powrót do domu?
I tu się
napatoczył szlak niebieski. Już ładnych kilka lat nie zaglądaliśmy na jego
odcinek w okolicach Chęcin.
W środę
wysiedliśmy z naszego busa i ruszyli szlakiem niebieskim w stronę Pasma
Zelejowskiego.
widok z dolnego rynku na zamek
ten sam rynek jakieś pięćdziesiąt lat temu
I co tu
powiedzieć? No, nie jest ten szlak jakoś specjalnie widowiskowy – ot, droga w
słońcu, potem skrajem lasu, też w słońcu. Trochę widoków z polami na pierwszym
planie.
wędrówka w porannym słońcu
nie wiadomo, czego tu najwięcej - zboża, maków, czy chabrów
Góra Zamkowa za nami
Grzywy Korzeczkowskie w oddali
Wreszcie
wchodzimy w las. Ulga – odpoczywamy w cieniu. I zmierzamy w stronę jaskini
Piekło. To ma przydomek Skibskie albo Gałęzicie. Jaskinia łatwo dostępna, można
wejść do środka, jest nawet pomost, ale trzeba uważać, bo śliski.
strome zejście do jaskini (ale można też przejść po płaskim, jak się kto nie chce wysilać)
charakterystyczne wejście główne do jaskini
przed wejściem na pomost trzeba solidnie założyć plecak
wnętrze jaskini
"okno"
W okolicach
jaskini ustawiono kilka lat temu drewniane figury diabłów wszelakich.
Postarzały się diabliska, pociemniały. Niektóre straciły a to kawałek stopy, a
to inny fragment całości.
tron władcy jaskini
upływ czasu - w każdej parze zdjęć górne zrobione w środę, a dolne we wrześniu 2011 roku
Dalszy
marsz przebiegałby spokojnie, gdyby nie fakt, że mamy w tym roku mokre lato. Po ubiegłorocznych upałach zupełnie
zapomnieliśmy, jak dokuczliwe mogą być komary, od których wciąż trzeba się oganiać.
zerwa kłosowa
Najbardziej
dały nam się we znaki te wstrętne żyjątka w kamieniołomie Szewce, do którego
odeszliśmy od szlaku. Samo wejście na teren kamieniołomu jest raczej
niemożliwe, bo dno wyrobiska zarośnięte chaszczami, ale z bezpiecznego miejsca
za barierką można zobaczyć skalną ścianę kamieniołomu, w którym wydobywano
brązowawy wapień dewoński, nazywany „marmurem chęcińskim”. Tablica
informacyjna zachwala, że bardzo to był efektowny kamień, z żyłami kalcytowymi
i śladami skamieniałości.
kamieniołom Szewce
w kamieniołomie latem 2012 roku
A komary
atakują – musimy szybko się ewakuować na pobliską łąkę na skraju lasu, żeby
urządzić krótki odpoczynek.
Szlak
prowadzi dalej w kierunku pomnika wystawionego dla uczczenia 4 partyzantów z
oddziału AK pod dowództwem Antoniego Hedy „Szarego”, którzy zginęli w bitwie
stoczonej z Niemcami 16 września 1944 roku. Partyzanci zostali wtedy
zaatakowani przez przeważające liczebnie wojska niemieckie, stoczyli z nimi
bitwę, w której poległo 4 Polaków, a wróg musiał się wycofać, ponosząc straty
około 100 żołnierzy. Bitwa była wprawdzie zwycięska, ale wojska „Szarego”
wycofały się po niej w inne okolice.
pomnik w Szewcach
A nam
pozostało już tylko zdobycie Zielonej, przejście przez Patrol i Trupień do stacji
kolejowej w Słowiku, skąd mamy dogodny pociąg do domu.
podkolan biały przy podejściu na Zieloną (jest go tam dosyć dużo, ale wiatr skutecznie utrudnia fotografowanie)
I tu się okazało, kto
jest prawdziwym kierownikiem wyprawy, bo ja zajęłam pozycję obserwatora w
ogonie peletonu, a Staszek narzucił spore tempo, które umożliwiło nam dotarcie
na czas na stacyjkę.
Pasmo Zgórskie (w dzień roboczy tylko dla piechurów)
Po drodze
udało nam się zrobić kilka zdjęć, ale nie szaleliśmy zbytnio z aparatami, bo
ten odcinek szlaku pokonujemy tak często, że właściwie wszystkie kąty to nasi
starzy znajomi.
wielki nieobecny tego odcinka trasy - most im. kpt. Kazimierza Herwina-Piątka
Przed
przyjazdem pociągu sprawdziliśmy długość trasy – 17,4 kilometra. To dłużej niż
wynika z pomiaru na mapie, ale przecież czasem ze szlaku schodziliśmy.
Zdjęcia – Edek i ja
Fajna wycieczka i foty też...
OdpowiedzUsuńWycieczka i owszem, trochę tylko tempo za bardzo podkręcone, ale takie wymogi komunikacji.
UsuńJaskinia MEGA.
OdpowiedzUsuńKomary plaga, u nas rzucają się nawet w biały dzień, jedynie na wysokich eksponowanych, wietrznych miejscach jest nieco spokoju.
Przejście bardzo ciekawe.
Co z tym mostem? Chyba go nie rozwalono?
Tę jaskinię bardzo też lubię, taka "ludzka", chociaż drewnianymi diabłami otoczona.
UsuńA most rzeczywiście kilka lat temu wysadzono w powietrze - bardzo to była ważna operacja, musiał osiąść delikatnie i rozpaść się wolno. I tak zrobił. Ta wielka strata nastąpiła z powodu remontu drogi wyjazdowej z Kielc - piękny, stary most okazał się za wąski.
...bo najpiękniejsze są polskie kwiaty fiołki, stokrotki, kaczeńe, maki��.Pozdrawiam Cię Aniu��
OdpowiedzUsuńDziękuję za pozdrowienia.
UsuńCo do kwiatów - w pełni się z tą opinią zgadzam. Dobrze, jak wiatr nie wieje za mocno, kiedy się je fotografuje. :)
Pozdrawiam serdecznie.