Dawniej, jak człowiek słyszał o
instalacji, to myślał – „centralne ogrzewanie”, no może czasem „kanalizacja” albo "elektryczność". A
teraz nie. Instalacja stała się ważnym elementem prezentacji a właściwie
realizacji sztuki. I ta sztuka w instalacji pojmowana jest szerzej, łączą się
tam elementy przeróżne, sztuką staje się i to, co znamy z codzienności, ba
nawet to, co już z niej usunęliśmy. Nie wierzycie? To zajrzyjcie na Plac
Artystów w Kielcach i obejrzyjcie instalację Roberta Kuśmirowskiego „Tężnia”.
Zaskoczy was na pewno. No, chyba, że przeczytacie o niej na blogu i będziecie przygotowani.
Na placu ustawił artysta konstrukcję z drewnianych bali i desek. Przypomina ona jako żywo
słynną tężnię z Ciechocinka. Można ją
sobie obejść naokoło, wejść do środka, odbyć
„inhalację sztuką”. A ta sztuka zgromadzona wewnątrz tężni nie jest typowa, oj
nie. To zbiór wykorzystanych dawno przedmiotów, które niszczeją, zmieniają się
pod wpływem czasu i zjawisk atmosferycznych. Całość ma specyficzny zapaszek,
więc nawdychałam się tej sztuki do woli.
"Tężnia" w całej okazałości
instalacja wzbudza spore zainteresowanie
przykłady zawartości "Tężni"
A po przejściu kilku kroków możemy
zajrzeć do BWA, gdzie obejrzymy (boję się powiedzieć wystawę) kilka instalacji
malarki i rzeźbiarki Elżbiety Wierzbickiej używającej pseudonimu Wela. Te
instalacje nastroiły mnie radośnie i lekko, bo poczułam w nich związek z tym,
co najbardziej lubię – przyrodą, naturą. I nawet różowy kolor, za którym nie
przepadam, tutaj mnie cieszył. Chciałabym obejrzeć kiedyś prace tej artystki w
przestrzeni miejskiej, tam pewnie jeszcze więcej w nich światła i życia.
instalacja wewnętrzna "Raj znaleziony"
nie znam tytułu tej instalacji, ale i tak mi się podoba
"Trofea" - czyż nie piękna myśl humanistyczna z nich przemawia?
kącik ekspozycji ze zdjeciami instalacji wykonanych w przestrzeni miast
Jeszcze jedną instalację zobaczycie
przed wejściem do kieleckiego hotelu „Best Western”. Jej autorkami są Joanna
Biskup-Brykczyńska i Agnieszka Kucharska. Wzrok przechodniów przyciągają
ażurowe „Konstelacje”. Chyba żadna kobieta nie pozostanie obojętna na te
dziergane koła – ciała niebieskie, a może konstelacje sztuk wszelakich? Otóż
nie – znalazłam w Internecie wypowiedź autorek, że to praca na część łazików
marsjańskich.
widok ogólny instalacji
O innych wydarzeniach
artystycznych nie będę pisać. Dosyć
nudzenia na dziś.
Tylko jeszcze mała reklamka.
Pamiętacie, że pisałam o wystawie „Akt w polskiej fotografii”? Otóż pod koniec
września będzie ją można obejrzeć w skarżyskim MCK. Zajrzyjcie. Warto.
Zdjęcia
mojego wyrobu.
Dla mnie super, zwłaszcza "Tężnia" ale może dlatego że lubię przedmioty z poprzedniej epoki.
OdpowiedzUsuńCoś z tą wysokością to przesada... w tle stoi dom o wysokości 3 pięter ok.13 m. Ludzik stojący przy instalacji też na taką wysokość nie wskazuje.
OdpowiedzUsuńSporo poszło drewna... a siarkowodoru i solanki nadal nie czuć. :)
Czyli pewnie to długość - zaraz poprawię. Albo usunę wymiar, bo z linijką nie sprawdzałam.
UsuńJa mam oko filologa, nie inżyniera. Dziękuję za czujność. :)
Dziękuję za miły komentarz o moich pracach. Pozdrawiam Elżbieta Wierzbicka "Wela"
OdpowiedzUsuńPani prace zasługują na bardziej profesjonalne recenzje, ale miło mi, że i opinia laika trafiła do artystki.
UsuńCiekawie opisane. Czekam na jeszcze więcej.
OdpowiedzUsuńDziękuję, może znów wyruszę do Kielc oglądać wystawy.
UsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję, pozdrawiam.
UsuńBardzo ciekawie to zosatło opisane.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Usuń