Z okazji Dnia Morza opowiem wam o
„moim” morzu. Spędziłam w jego pobliżu ładnych parę lat i właściwie chyba za
nim trochę tęsknię.
To ciepłe morze z piękną lazurową
wodą, choć nazwa, którą jakoby nadali mu greccy żeglarze zaskoczeni przez burzę
morską, zupełnie temu przeczy.
woda, niebo i skały
skała Żagiel
Plaże tu inne niż te najbardziej
wszystkim znane – kamieniste. Pamiętam, jak przed laty zaskoczył mnie widok
„plażowych kocyków” w postaci zbitych z desek leżanek.
plaża w okolicy Jałty
A jakie tu bogactwo roślinności i to
zupełnie innej niż u nas za płotem! Rosną tu tropikalne drzewa i krzewy,
owocują figi, melony, arbuzy, winogrona. A jesień wcale nie zaczyna się
mimozami, bo mimozy kwitną (i to na różowo) latem.
figa jeszcze dojrzewa
listek, a właściwie wielki jak bochen, liść figowy
owoce granatu
uliczny kramik z miejscowym winem
obfitość owoców na ryneczku
specjalnie dla miłośniczek Niemena - kwiat mimozy
ciekawostka botaniczne - jałowiec drzewiasty
Nad morzem są oczywiście góry – i to
jakie! Niedostępne i dzikie. Są na szczęście też i takie, na które można się
wdrapać albo wjechać konno czy kolejką. Tu właśnie po raz pierwszy poczułam siłę
działania endorfin, które spowodowały, że po pierwszej wycieczce studenckiej na
Czatyrdah biegłam po polance na zboczu jak na skrzydłach – wtedy jeszcze nie
wiedziałam skąd takie uczucie, ale właśnie w tamtych czasach zapałałam miłością do górskich
wędrówek.
widok na Czatyrdah - Górę Namiot
w dali Ajudah - Góra Niedźwiedź
wspinaczka nie jest łatwa
Ile znacie gór, z których roztacza się widok na morze?
skałki w szczytowej partii góry Demerdży
a to góra Aj Petri
Nie ja jedna uległam urodzie morza i
jego wybrzeży. Osiedlali się tu Scytowie (w pobliżu akademika mieliśmy tereny
ich osiedli), Grecy, Tatarzy, Rosjanie, Ukraińcy. Wszyscy pozostawiali murowane
ślady swojej kultury, można je podziwiać i współcześnie.
bizantyjska wieża z 6. w. w Ałuszcie
Sudak - twierdza genueńska
Sewastopol - Wieża Wiatrów część Biblioteki Morskiej wzorowana na ateńskiej świątyni
Czufut-Kale - karaimska świątynia
jedna z sal pałacu chanów w Bachczysaraju
Urodę okolic opiewali poeci i
malarze. Chyba wszyscy kojarzymy z czasów szkolnych „Sonety krymskie”
Mickiewicza. A ja nie tylko czytałam, ale i widziałam Ałusztę i w nocy i w
dzień.
pomnik Czechowa w Jałcie
opiewana przez Puszkina Fontanna Łez w Bachczysaraju
Ałuszta w dzień - cyprysy przy jednej z ulic
No to już wszyscy wiedzą, o jakim
morzu pisałam. Mogłabym opowiadać o nim godzinami, ale to by przekroczyło
granice bloga i było zbyt osobiste. Tak więc – tyle na dziś.
jedna z najsłynniejszych tutejszych budowli - pałacyk Jaskółcze Gniazdo
Zdjęcia:
Kuba i ja
Witam nowego autora !
OdpowiedzUsuńCiekawe miejsca... raczej mnie już tam nie będzie.
Góry Demerdży stosunkowo rozczłonkowane a może tylko ja mam takie skojarzenia ? :)
Oj, niestety, ja też już się tam nie wybiorę! Ale ciągle mam nadzieję na to, że sytuacja wróci w tym rejonie do pokojowej normy.
UsuńCo do góry, to ona ma jeszcze bardziej rozczłonkowane miejsca - panie lubią się tam fotografować na tle "olbrzyma". Też mam taką fotkę w prywatnych zbiorach. ;)
A Kuba jest autorem zdjecia plaży - bardzo mi się podoba jego nastrój.
Morze morzem ale te owoce =D
OdpowiedzUsuńPyszne! Świeżutkie.
Usuń