sobota, 16 maja 2015

Wycieczka z niespodziankami

Już sam termin wycieczki był niespodzianką dla nas – pogoda zdecydowała, że jedziemy w piątek. Nie pozostało nam nic innego, jak się zgodzić.
Pojechaliśmy kolejny raz do Przysuchy – żadna nowość. Ale dalej już nie było typowo. Z Przysuchy wyruszyliśmy w dalszą drogę busem. I to nie jednym. Tak to nam się porobiło nieoczekiwanie.
W samej Przysusze skracaliśmy sobie oczekiwanie na bus zwiedzaniem. Z narażeniem życia i zdrowia próbowaliśmy obejrzeć osiemnastowieczny lamus dworski, który znajduje się w pobliżu wielu ważnych miejsc w Przysusze i wygląda tragicznie. Jest otoczony przez współczesne zabudowania, ogrodzony ze wszystkich możliwych stron płotami, murkami, teren wokół niego zarasta pokrzywami, a sam zabytkowy budynek niszczeje w najlepsze. Widać, że nie jest zupełnie opuszczony, bo dach na nim poprawiono – wygląda na nowy, ale wiele jeszcze przy nim przyjdzie zrobić.

lamus w Przysusze w roku 2010

ten sam obiekt obecnie (myślę, że zmiany są zauważalne) 

Może i jest wykonalne zadanie zrobienia mu ciekawego zdjęcia, ale nas tak skołowało pokonywanie kolejnych obejść, że „cyknęliśmy” cokolwiek i opuścili to miejsce. Szkoda.

okienko lamusa w oryginalnej oprawie (Przedarłam się przez pokrzywy, żeby zrobić to zdjęcie, a i tak wyszło jak wyszło.)

to drzwi do obiektu z "ozdobami" nieznanego autorstwa
 
Więcej szczęścia ma znajdująca się niedaleko również osiemnastowieczna synagoga, która jest remontowana i wygląda coraz lepiej. Do wnętrza nie udało nam się zajrzeć, ale sam budynek sprawia pozytywne wrażenie.

 synagoga w Przysusze

kuna (narzędzie kary zakładane na szyję delikwenta) w jednej ze ścian synagogi

I wreszcie nadeszła chwila odjazdu pierwszego busa – jedziemy do Wieniawy! A tam spodziewamy się trzech atrakcji – wyszło nieco inaczej. Dom gminny z 1920 roku odszukaliśmy bez problemu, kościół pod wezwaniem św. Katarzyny też łatwo zlokalizować. Ale już o tym, jakie wokół niego rosną potężne stare drzewa nic nie wiedzieliśmy. Olbrzymy najprawdziwsze – dęby, lipy, wiąz nawet. 

Gminne Centrum Kultury w Wieniawie w budynku z roku 1920

renesansowy kościół pod wezwaniem św. Katarzyny w Wieniawie

żeliwny krzyż poświęcony "Rodzinie Potkańskich  Antoniemu Maryannie z Karskich oraz Ich dzieciom i wnukom"

pomnikowy dąb przy kościele

dorodny wiąz w pobliżu

Zapowiadany szumnie w Internecie dwór w Wieniawie okazał się rozebranym, ale jakoś nas to nie zmartwiło, bo udało mi się znaleźć skromną i sympatyczną siostrę zakonną, która otworzyła nam drzwi kościoła i pozwoliła go obejrzeć. I to jest to! 

portal kościoła - nie tymi drzwiami weszliśmy do środka 
 
Słynny renesansowy „Poliptyk Wieniawski” nie jest ani trochę przereklamowany. Sceny z życia świętego Stanisława na skrzydłach ołtarza i centralna scena jego męczeńskiej śmierci są zwyczajnie piękne. Ale nie tylko one – w kościele jest więcej wartych obejrzenia zabytków sztuki sakralnej. Aż żal było wychodzić. 

bezcenny renesansowy "Poliptyk Wieniawski" w kaplicy św. Stanisława

centralna scena poliptyku

 to scena wskrzeszenia Piotrowina ukryta u podstawy ołtarza za kwiatami 

gwiaździste sklepienie kaplicy św. Stanisława - malutki detal w jego centrum to herb Półkozic  szesnastowiecznego proboszcza Stanisława Młodeckiego

siedemnastowieczny ołtarz główny  


barokowe ołtarze boczne  

oryginalny stary krucyfiks
 
Obejrzeliśmy jeszcze parę miejsc w pobliżu kościoła – i w drogę. Ale o tym w następnym wpisie.

jeden z nagrobków na wieniawskim cmentarzu 

przydrożna kapliczka - przypuszczam, że poświęcona św. Józefowi   

Zdjęcia – Edek i ja 
 

2 komentarze:

  1. Faktycznie niespodzianka... fajna fotorelacja,że nie wspomnę o przekazie pisanym.
    Lamus - przeszedł do lamusa, gdy nie wiadomo o co chodzi? to często o pieniądze lub sprawy własnościowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że na razie pieniędzy wystarczyło na częściowy remont, ale może zajrzymy tam za parę lat - a tu w lamusie działa kawiarnia! Albo filia muzeum. Poczekajmy.

      Usuń