W pigułce - czyli historia, zabytki, przyroda, wypoczynek, atrakcje uzdrowiskowe - wszystko w jeden dzień. Wszystkiego dotknęłam, spróbowałam i polecam. Wycieczkę zorganizował Klub Seniora przy skarżyskim PTTK. Razem spędziliśmy cudowny czas, tego nam było potrzeba.
W Nałęczowie kierowca autokaru znalazł
dogodne miejsce parkingowe na ul. Spółdzielczej, nazwa łatwa do zapamiętania. Pierwsze
kroki, wraz z przewodnikiem kierujemy na pobliską, biegnącą pod górę, ulicę
Żeromskiego i zatrzymujemy się przy domu w stylu góralskim. To dom - pracownia,
a obecnie Muzeum Stefana Żeromskiego.
„Chata” Muzeum Stefana Żeromskiego.
Żeromski trafił do Nałęczowa, gdy przyciśnięty biedą podejmował pracę jako nauczyciel domowy. Pracował tu jako nauczyciel trzech dorastających córek właściciela Nałęczowa i okolicznych majątków Michała Góreckiego latach1890-1892. W tym czasie Nałęczów był już znanym i modnym uzdrowiskiem. Tu poznał i poślubił wdowę Oktawię z Radziwiłłowiczów Rodkiewiczową. Wkrótce małżonkowie wyjechali do Raperswil w Szwajcarii, a następnie do Warszawy, gdzie przyszedł na świat ich syn – Adam. Do Nałęczowa Żeromscy wrócili w 1905r. Za pieniądze uzyskane z honorarium za „Popioły” pisarz kupił parcelę i wybudował dom „Chatę” stylizowany na wzór góralski. Było to jego spełnienie marzeń, pierwszy własny dom. Do budowy Chaty zaangażował, poznanego w Zakopanem, Jana Witkiewicza – bratanka Stanisława. Po śmierci pisarza jego żona Oktawia w roku 1928 ofiarowała majątek i Chatę Narodowi Polskiemu. W muzeum znajduje się autentyczne wyposażenie dawnej pracowni pisarza. Możemy tu poznać patriotyczną i społeczną jego działalność oraz dramat osobisty. Ukochany syn pisarza Adam umarł w nałęczowskiej Chacie w 1918r. W podwórzu znajduje się kaplica grobowa, mauzoleum dla Adama.
wnętrze muzeum
mauzoleum Adama Żeromskiego
Schodzimy ze wzgórza. Na rogu ulic
Żeromskiego i Armatnia Góra przystajemy przy
okazałej willi, która czasy świetności dawno ma już za sobą. To willa " Podgórze " - drewniana
w stylu szwajcarskim. Zbudował ją w latach 1882 - 85 Aleksander Oskierko -
Sybirak i ziemianin z Litwy , który po śmierci żony sprzedał ją znanemu
doktorowi z Warszawy Karolowi Benni. Za czasów Benniego był tu pensjonat, gdzie
jadał obiady Bolesław Prus, a mieszkali jako letnicy: Antoni Odyniec, Jan i Mieczysław
Karłowiczowie oraz Henryk Sienkiewicz. Według
tradycji pisał tu Rodzinę Połanieckich. Jego kuzynka, pisarka romantyczna,
Jadwiga Łuszczewska (Deotyma) organizowała w willi słynne czwartki literackie,
na których przypominano chwalebne dzieje utraconej ojczyzny.
Kilkadziesiąt
metrów dalej wstępujemy do kościoła rektoralnego
Św. Karola Boromeusza.
Państwo Ludwika i Karol Benni, właściciele
posesji i willi „Podgórze,” byli bezdzietni i oszczędności swoje przekazywali
na cele religijne. Po śmierci męża Ludwika Benni zwróciła się w 1917r. do Kurii Lubelskiej z propozycją wybudowania własnym
kosztem i na własnej posesji kaplicy w stylu zakopiańskim. Administrator
Diecezji propozycję przyjął i przystąpiono do budowy kaplicy na wzór zakopiańskiej „Jaszczurówki”. Budowa trwała
do1919 r. W ołtarzu jest obraz Św. Karola Boremeusza
biskupa Mediolanu, patrona chorych (kopia z kościoła z Powązek Warszawskich).
Kościół jest przeznaczony wg. życzenia fundatorki dla kuracjuszy i wczasowiczów,
zwłaszcza ludzi chorych. Tu odprawiał Msze św. w czasie pobytów
w Nałęczowie kardynał Karol Wojtyła.
Do Parku Zdrojowego wchodzimy przez Bramę Zachodnią. Po prawej stronie
nowoczesny hotel Termy
Pałacowe-Nałęczowianka. A w nim klimatyzowane pokoje z dostępem do Internetu,
apartamenty,
fitness, spa, kręgle, bilard, gabinety kosmetyczne, gabinety odnowy
biologicznej, basen, salon fryzjerski. I tutaj się nie zatrzymujemy.
Brama Zachodnia
Termy Pałacowe-Nałęczowianka
Zatrzymujemy
się w centrum Parku Zdrojowego aby obejrzeć najstarszy zabytkowy budynek
sanatoryjny w Nałęczowie - Stare Łazienki. Obecnie pełnią funkcje
sanatorium i Zakładu Przyrodoleczniczego. Jako łazienki kąpielowe zbudowano je i
nowocześnie wyposażono na potrzeby kuracjuszy w 1821 roku. Wykorzystywano tutaj
walory lecznicze nałęczowskich wód żelazistych.
Stare Łazienki
Mijamy
Zakład Hydropatii (obecnie sanatorium Książę Józef) - zbudowany na fundamentach dawnych zabudowań dworskich. Walory Zakładu Leczniczego
opisywał w felietonach B. Prus. Pisarz mieszkał tu w 1910 r. podczas ostatniego
pobytu w uzdrowisku.
Docieramy do jednego z najcenniejszych zabytków
Nałęczowa. Jest nim Pałac Małachowskich.
Osada, w miejscu dzisiejszego
Nałęczowa, dawniej nosiła nazwę Bochotnica. W połowie XVIII wieku właścicielem
dóbr bochotnickich został Stanisław Małachowski herbu Nałęcz. Od nazwy herbu pochodzi nazwa początkowo folwarku, a
potem całej miejscowości. Około 1770 roku Małachowski rozpoczął budowę
rezydencji według
projektu królewskiego architekta Ferdynanda Naxa. Fronton pałacu zdobi kartusz
herbowy połączonych rodzin: żony Marianny z Potockich i Stanisława
Małachowskiego – Pilawa i Nałęcz. Pałac był wielokrotnie przebudowywany.
Zachowały się niektóre elementy pierwotnej dekoracji, a także autentyczna
kamienna posadzka. W pomieszczeniach, które niegdyś zajmował Bolesław Prus
mieści się jedyne w Polsce muzeum pisarza. Bolesław Prus leczył
się w Nałęczowie z agorafobii, corocznie bywał tu przez 30 lat. Teraz jego
ławeczka stoi przed wejściem do budynku. Na parterze znajduje się Kawiarnia Pałacowa. Po
południu do niej wrócimy.
Pałac Małachowskich
herby Pilawa i Nałęcz
Jeszcze chwilę
spacerujemy po liczącym 190 lat parku zdrojowym. Chcemy poczuć
leczniczy wpływ mikroklimatu, dzięki któremu samoczynnie obniża się ciśnienie
krwi. Podziwiamy okazałe drzewa, a szczególnie tulipanowiec, w głównej
alei. Szkoda, że nie możemy zobaczyć jego pięknych żółtych kwiatów, bo zakwita
dopiero pod koniec czerwca. Kasztanowce owinięte są folią. To
pułapki na motyla, szkodnika szrotówka kasztanowcowiaczka. Jak mówi przewodnik,
mało skuteczne. Najlepsze są sikorki – naturalny wróg motyli.
w parku
Spacer po parku utrudniają szerokie rozlewiska. Dzień wcześniej była tu
burza i wylała płynąca przez park niewielka rzeczka Bystra. Dla kaczek to raj,
ale ucierpiały niektóre krzewy oraz kwiaty pod pomnikiem Żeromskiego.
parkowy raj dla kaczek
podtopiony pomnik
Kolejne
dwie godziny spędzamy w Zespole
Basenowym „Atrium”. Tu moc atrakcji: łóżka bąbelkowe, gejzery, jacuzzi,
dysze masujące, sauny sucha i makra. Za dodatkową opłatą basen Białej Glinki,
sprowadzanej z Grecji. Wszystko to poprawia znakomicie naszą witalność.
basen Aquatonic
Wymoczeni, wymasowani, rozluźnieni idziemy na indywidualny spacer. Z
Elą poszukamy poczty, aby wysłać pocztówki z pozdrowieniami. Z parku zdrojowego
wychodzimy przez Bramę Wschodnią.
Została wybudowana w stylu barokowo-klasycystycznym, w tym samym czasie co
rezydencja Małachowskich. W dawnej stróżówce znajduje się teraz cukiernia.
Kupujemy drobne ciasteczka na powrotną drogę.
Brama Wschodnia
Teraz pora na gorący
posiłek. Wybieramy miejsce kultowe w Nałęczowie czyli stołówkę Stara Apteka. Menu bogate, kuchnia
domowa, dania smaczne, świeże i robione od ręki, jak w najlepszych lokalach.
Ceny przystępne. Niestety, niezbyt estetyczne wnętrze psuje wizerunek stołówki.
Stara
Apteka
Podążając dalej Aleją Lipową oglądamy kolejne wille z bogatą historią,
jak Willa Różana. Zbudowana w końcu XIX w. dla Adama i Walentyny Nagórskich.
Odbywały się tu patriotyczne spotkania nałęczowskiej elity, wieczory literackie
i teatralne. U Nagórskich bywali m.in.: Bolesław Prus, Stefan Żeromski, Gustaw
Daniłowski, Zofia Nałkowska, Władysław Tatarkiewicz.
Willa Różana
W pobliżu poczty
znajduje się pomnik przedstawiający zwycięską walkę Michała Archanioła z szatanem.
W małych sklepikach szukam produktów regionalnych bowiem lubię poznawać
nowe smaki, szczególnie interesują mnie te tradycyjne. Kupuję pudełko krówki nałęczowskiej, kilka torebek przypraw na bazie czosnku niedźwiedziego oraz
wspaniały, wyśmienity ser koryciński. Wybieram dwa, z czarnuszką i z kolorowym pieprzem.
Jest jeszcze z orzechami. Ser
koryciński
„Swojski” to lokalna odmiana sera podpuszczkowego produkowana z niepasteryzowanego mleka krowiego
w gminie Korycin na Podlasiu
od XII w niezmienionej formie. W 2005 roku ser ten został wpisany na listę
produktów tradycyjnych w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a w 2012r.
został zarejestrowany przez Komisję Europejską uzyskując certyfikat „Chronione
Oznaczenie Geograficzne”.
ser koryciński
Z siatką pełną smakołyków wracamy pospiesznie do Pałacu Małachowskich, bo
popołudniowy „fajf” już się rozpoczął.
Raczej gorące rytmy. Jeden muzyk gra na keyboardzie i
śpiewa na żywo popularne piosenki sprzed lat i trochę nowsze melodie oraz
disco-polo. Panie dominują na parkiecie, tańczymy więc w kółku. A po tańcu
świetnie gasi pragnienie Cydr Lubelski lekko musujący, orzeźwiający napój
jabłkowy – kolejny produkt regionalny.
Wybawiliśmy się nieziemsko. Jeszcze tylko czułe pożegnanie z pisarzem siedzącym samotnie na
ławeczce, kilka wspólnych zdjęć i opuszczamy uzdrowisko.
ławeczka Bolesława Prusa
Trzeba jeszcze wrócić do Nałęczowa, aby ustalić
gdzie w parku nałęczowskim bije źródło Miłości, spróbować wód zdrojowych, odbyć
spacery w wąwozach lessowych, przyjrzeć się starym willom, a może skorzystać z
jakiegoś zabiegu. To znaczy wskazana jest druga pigułka – to taka sugestia dla organizatora
wyjazdu.
Tekst i zdjęcia - Teresa
Ciekawa fotorelacja... jaszcze nie byłem ale jestem zaszczepiony. :)
OdpowiedzUsuńJedź i szukaj tych miejsc i innych do obejrzenia.
Usuń