środa, 17 czerwca 2015

Nałęczów w pigułce dla skarżyskich stypendystów ZUS

W pigułce - czyli historia, zabytki, przyroda, wypoczynek, atrakcje uzdrowiskowe - wszystko w jeden dzień. Wszystkiego dotknęłam, spróbowałam i polecam. Wycieczkę zorganizował Klub Seniora przy skarżyskim PTTK. Razem spędziliśmy cudowny czas, tego nam było potrzeba.
W Nałęczowie kierowca autokaru znalazł dogodne miejsce parkingowe na ul. Spółdzielczej, nazwa łatwa do zapamiętania. Pierwsze kroki, wraz z przewodnikiem kierujemy na pobliską, biegnącą pod górę, ulicę Żeromskiego i zatrzymujemy się przy domu w stylu góralskim. To dom - pracownia, a obecnie Muzeum Stefana Żeromskiego.

 „Chata” Muzeum Stefana Żeromskiego.

Żeromski trafił do Nałęczowa, gdy przyciśnięty biedą podejmował pracę jako nauczyciel domowy. Pracował tu jako nauczyciel trzech dorastających córek właściciela Nałęczowa i okolicznych majątków Michała Góreckiego latach1890-1892. W tym czasie Nałęczów był już znanym i modnym uzdrowiskiem. Tu poznał i poślubił wdowę Oktawię z Radziwiłłowiczów Rodkiewiczową. Wkrótce małżonkowie wyjechali do Raperswil w Szwajcarii, a następnie do Warszawy, gdzie przyszedł na świat ich syn – Adam. Do Nałęczowa Żeromscy wrócili w 1905r. Za pieniądze uzyskane z honorarium za „Popioły” pisarz kupił parcelę i wybudował dom „Chatę” stylizowany na wzór góralski. Było to jego spełnienie marzeń, pierwszy własny dom. Do budowy  Chaty zaangażował, poznanego w Zakopanem, Jana Witkiewicza – bratanka Stanisława. Po śmierci pisarza  jego żona Oktawia w roku 1928 ofiarowała majątek i Chatę Narodowi Polskiemu. W muzeum znajduje się autentyczne wyposażenie dawnej pracowni pisarza. Możemy tu poznać patriotyczną i społeczną jego działalność oraz dramat osobisty. Ukochany syn pisarza  Adam umarł w nałęczowskiej Chacie w 1918r. W podwórzu znajduje się kaplica grobowa, mauzoleum dla Adama.

wnętrze muzeum

mauzoleum  Adama Żeromskiego 
 
Schodzimy ze wzgórza. Na rogu ulic Żeromskiego i Armatnia Góra przystajemy przy  okazałej willi, która czasy świetności dawno ma już za sobą. To willa " Podgórze " - drewniana w stylu szwajcarskim. Zbudował ją w latach 1882 - 85 Aleksander Oskierko - Sybirak i ziemianin z Litwy , który po śmierci żony sprzedał ją znanemu doktorowi z Warszawy Karolowi Benni. Za czasów Benniego był tu pensjonat, gdzie jadał obiady Bolesław Prus, a mieszkali jako letnicy:  Antoni Odyniec, Jan i Mieczysław Karłowiczowie oraz Henryk Sienkiewicz. Według tradycji pisał tu Rodzinę Połanieckich. Jego kuzynka, pisarka romantyczna, Jadwiga Łuszczewska (Deotyma) organizowała w willi słynne czwartki literackie, na których przypominano chwalebne dzieje utraconej ojczyzny.

willa "Podgórze"
 
Kilkadziesiąt metrów dalej wstępujemy do kościoła rektoralnego Św. Karola Boromeusza.

kościół Św. Karola Boromeusza

 wnętrze kościoła z obrazem Św. Karola Boromeusza
 
Państwo Ludwika i Karol Benni, właś­ci­ciele pos­esji i willi „Podgórze,” byli bezdzietni i oszczęd­ności swoje przekazy­wali na cele religi­jne. Po śmierci męża Lud­wika Benni zwró­ciła się w 1917r. do Kurii Lubel­skiej z propozy­cją wybudowania włas­nym kosztem i na włas­nej pos­esji kapl­icy w stylu zakopiańskim. Admin­is­tra­tor Diecezji propozy­cję przyjął i przystąpiono do budowy kaplicy na wzór zakopiańskiej „Jaszczurówki”. Budowa trwała do1919 r. W ołtarzu jest obraz Św. Karola Bore­meusza biskupa Medi­olanu, patrona chorych (kopia z koś­cioła z Powązek Warsza­ws­kich). Kościół jest przeznac­zony wg. życzenia funda­torki dla kuracjuszy i wcza­sow­iczów, zwłaszcza ludzi chorych. Tu odprawiał Msze św. w czasie pobytów w Nałęczowie kardynał Karol Wojtyła.
Do Parku Zdrojowego wchodzimy przez Bramę Zachodnią. Po prawej stronie nowoczesny hotel Termy Pałacowe-Nałęczowianka. A w nim klimatyzowane pokoje z dostępem do Internetu, apartamenty, fitness, spa, kręgle, bilard, gabinety kosmetyczne, gabinety odnowy biologicznej, basen, salon fryzjerski. I tutaj się nie zatrzymujemy. 

 Brama Zachodnia

Termy Pałacowe-Nałęczowianka

Zatrzymujemy się w centrum Parku Zdrojowego aby obejrzeć najstarszy zabytkowy budynek sanatoryjny w Nałęczowie  - Stare Łazienki. Obecnie pełnią funkcje sanatorium i Zakładu Przyrodoleczniczego. Jako łazienki kąpielowe zbudowano je i nowocześnie wyposażono na potrzeby kuracjuszy w 1821 roku. Wykorzystywano tutaj walory lecznicze nałęczowskich wód żelazistych.

Stare Łazienki
 
Mijamy Zakład Hydropatii (obecnie sanatorium Książę Józef) - zbudowany na fundamentach dawnych zabudowań dworskich. Walory Zakładu Leczniczego opisywał w felietonach B. Prus. Pisarz mieszkał tu w 1910 r. podczas ostatniego pobytu w uzdrowisku.

sanatorium Książę Józef
 
Docieramy do jednego z najcenniejszych zabytków Nałęczowa. Jest nim Pałac Małachowskich.
Osada, w miejscu dzisiejszego Nałęczowa, dawniej nosiła nazwę Bochotnica. W połowie XVIII wieku właścicielem dóbr bochotnickich został Stanisław Małachowski herbu Nałęcz. Od nazwy herbu pochodzi nazwa początkowo folwarku, a potem całej miejscowości. Około 1770 roku Małachowski rozpoczął budowę rezydencji według projektu królewskiego architekta Ferdynanda Naxa. Fronton pałacu zdobi kartusz herbowy połączonych rodzin: żony Marianny z Potockich i Stanisława Małachowskiego – Pilawa i Nałęcz. Pałac był wielokrotnie przebudowywany. Zachowały się niektóre elementy pierwotnej dekoracji, a także autentyczna kamienna posadzka. W pomieszczeniach, które niegdyś zajmował Bolesław Prus mieści się jedyne w Polsce muzeum pisarza. Bolesław Prus leczył się w Nałęczowie z agorafobii, corocznie bywał tu przez 30 lat. Teraz jego ławeczka stoi przed wejściem do budynku. Na parterze znajduje się Kawiarnia Pałacowa. Po południu do niej wrócimy. 

 Pałac Małachowskich

 herby Pilawa i Nałęcz

Jeszcze chwilę spacerujemy po liczącym 190 lat parku zdrojowym. Chcemy poczuć leczniczy wpływ mikroklimatu, dzięki któremu samoczynnie obniża się ciśnienie krwi. Podziwiamy okazałe drzewa, a szczególnie tulipanowiec, w głównej alei. Szkoda, że nie możemy zobaczyć jego pięknych żółtych kwiatów, bo zakwita dopiero pod koniec czerwca. Kasztanowce owinięte są folią. To pułapki na motyla, szkodnika szrotówka kasztanowcowiaczka. Jak mówi przewodnik, mało skuteczne. Najlepsze są sikorki – naturalny wróg motyli.

 w parku
 
Spacer po parku utrudniają szerokie rozlewiska. Dzień wcześniej była tu burza i wylała płynąca przez park niewielka rzeczka Bystra. Dla kaczek to raj, ale ucierpiały niektóre krzewy oraz kwiaty pod pomnikiem Żeromskiego.



parkowy raj dla kaczek

podtopiony pomnik 

Kolejne dwie godziny spędzamy w  Zespole Basenowym „Atrium”. Tu moc atrakcji: łóżka bąbelkowe, gejzery, jacuzzi, dysze masujące, sauny sucha i makra. Za dodatkową opłatą basen Białej Glinki, sprowadzanej z Grecji. Wszystko to poprawia znakomicie naszą witalność.

basen Aquatonic

Wymoczeni, wymasowani, rozluźnieni idziemy na indywidualny spacer. Z Elą poszukamy poczty, aby wysłać pocztówki z pozdrowieniami. Z parku zdrojowego wychodzimy przez Bramę Wschodnią. Została wybudowana w stylu barokowo-klasycystycznym, w tym samym czasie co rezydencja Małachowskich. W dawnej stróżówce znajduje się teraz cukiernia. Kupujemy drobne ciasteczka na powrotną drogę.

Brama Wschodnia
 
Teraz pora na gorący posiłek. Wybieramy miejsce kultowe w Nałęczowie czyli stołówkę Stara Apteka. Menu bogate, kuchnia domowa, dania smaczne, świeże i robione od ręki, jak w najlepszych lokalach. Ceny przystępne. Niestety, niezbyt estetyczne wnętrze psuje wizerunek stołówki.

Stara Apteka
 
Podążając dalej Aleją Lipową oglądamy kolejne wille z bogatą historią, jak  Willa Różana. Zbudowana w końcu XIX w. dla Adama i Walentyny Nagórskich. Odbywały się tu patriotyczne spotkania nałęczowskiej elity, wieczory literackie i teatralne. U Nagórskich bywali m.in.: Bolesław Prus, Stefan Żeromski, Gustaw Daniłowski, Zofia Nałkowska, Władysław Tatarkiewicz. 

 Willa Różana

W pobliżu poczty znajduje się pomnik przedstawiający zwycięską walkę Michała Archanioła z szatanem.

W małych sklepikach szukam produktów regionalnych bowiem lubię poznawać nowe smaki, szczególnie interesują mnie te tradycyjne. Kupuję pudełko krówki nałęczowskiej, kilka torebek przypraw na bazie czosnku niedźwiedziego oraz wspaniały, wyśmienity ser koryciński. Wybieram dwa, z czarnuszką i z kolorowym pieprzem. Jest jeszcze z orzechami. Ser koryciński „Swojski” to lokalna odmiana sera podpuszczkowego produkowana z niepasteryzowanego mleka krowiego w gminie Korycin na Podlasiu od XII w niezmienionej formie. W 2005 roku ser ten został wpisany na listę produktów tradycyjnych w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a w 2012r. został zarejestrowany przez Komisję Europejską uzyskując certyfikat „Chronione Oznaczenie Geograficzne”.

ser koryciński

Z siatką pełną smakołyków wracamy  pospiesznie do Pałacu Małachowskich, bo popołudniowy „fajf” już się rozpoczął. Raczej gorące rytmy. Jeden muzyk gra na keyboardzie i śpiewa na żywo popularne piosenki sprzed lat i trochę nowsze  melodie oraz  disco-polo. Panie dominują na parkiecie, tańczymy więc w kółku. A po tańcu świetnie gasi pragnienie Cydr Lubelski lekko musujący, orzeźwiający napój jabłkowy – kolejny produkt regionalny.
Wybawiliśmy się nieziemsko. Jeszcze tylko czułe pożegnanie z pisarzem siedzącym samotnie na ławeczce, kilka wspólnych zdjęć i opuszczamy uzdrowisko. 

ławeczka Bolesława Prusa
 
Trzeba  jeszcze wrócić do Nałęczowa, aby ustalić gdzie w parku nałęczowskim bije źródło Miłości, spróbować wód zdrojowych, odbyć spacery w wąwozach lessowych, przyjrzeć się starym willom, a może skorzystać z jakiegoś zabiegu. To znaczy wskazana jest druga pigułka – to taka sugestia dla organizatora wyjazdu.

Tekst i zdjęcia - Teresa 

2 komentarze:

  1. Ciekawa fotorelacja... jaszcze nie byłem ale jestem zaszczepiony. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedź i szukaj tych miejsc i innych do obejrzenia.

      Usuń